Bywało, że w kawiarniach przesiadywało się godzinami, w środowiskach literacko-gawędziarskich stanowiły one centrum towarzyskiego życia, były idealnym miejscem do pierwszych romantycznych spotkań. Moda na kawiarnie wróciła i gdy ominiemy „sieciówki”, gdzie podaje się wypchane dodatkami i syropami napoje kawopodobne, można znaleźć miejsca z klimatem, w których klei się rozmowa, kawa ma aromat, a ciastko daje satysfakcję dobrze spełnionego grzeszku. Kawiarnie pozostają miejscami w dużej mierze wolnymi od terroru przebywaczy zagłębionych w telefonach komórkowych, laptopach i innych urządzeniach dających dostęp do internetu. Tam wciąż w cenie jest umiejętność prowadzenia dialogu - ba, nawet samotnicy raczej wybierają intymne, ale zarazem nawiązujące dyskurs z otoczeniem czytanie książki niż przewijanie mediów społecznościowych. By nie zostać posądzonym o promowanie, kosztem innych, którejś z dzisiejszych kawiarni, pozwolę sobie wspomnieć, iż należę do pokolenia pamiętającego przyjacielską potęgę Ratuszowej z widokiem na Piotrkowską z pierwszego piętra, nieco dekadenckich Kuranta i Dziekanki, staromodnego Horteksu, rzecz jasna Honoratki (choć już po okresie jej największej sławy), czy z racji rodzinnych - Katarzynki i Kaskady na Narutowicza (najlepsze wuzetki). Lista do emocjonalnego wydłużania przez niemal każdego łodzianina. Dobrze jest przepędzać czas w kawiarni. Może to już ostatnie miejsca, gdzie możemy ze sobą nie tylko rozmawiać, ale się dogadać.
[polecany}25925737[/polecany]
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?