Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tuska może pokonać kryzys, nie Amber Gold

Piotr Brzózka
Dr Olgierd Annusewicz, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego
Dr Olgierd Annusewicz, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego Wojciech Gadomski
To, co dziś Polaków interesuje, to ich portfele. Jeżeli ktoś ich przekona, że pod rządami PO portfele się kurczą, to będzie w stanie wysadzić Tuska z siodła - mówi w rozmowie z Piotrem Brzózką dr Olgierd Annusewicz, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

Donald Tusk obronił się podczas ostatniej debaty w sprawie Amber Gold?
Gdybym był wyborcą PiS, premier w ogóle by mnie nie przekonał. Gdybym był wyznawcą Platformy Obywatelskiej, nie potrzebowałbym tej debaty, żeby wiedzieć, kto ma rację. Natomiast warto spojrzeć na debatę na chłodno. Opozycja nie wykorzystała szansy, żeby zrobić Tuskowi krzywdę. Wystąpienie premiera było do przewidzenia. Zrobił to, co się robi w takich sytuacjach. Opozycja słabiej sobie z tym radziła. Jeszcze wystąpienia klubowe były w miarę sprawne, ale już masa pytań, które zostały potem zadane - to było kompletnie bez sensu. Co jeden wszedł na mównicę, to sobie strzelał w kolano, głównie nie wykorzystując czasu. Dlatego w materiałach medialnych mieliśmy duże fragmenty wystąpienia Tuska i małe cytaty przedstawicieli opozycji. Można wyróżnić tylko Ryszarda Kalisza, który krzyczał "w imieniu narodu", nieźle wypadł Palikot, gdy pokazał statystykę - ile razy minister Gowin mówił ostatnio o Amber Gold, a ile o zarodkach. Ale w samego Donalda Tuska to nie trafiało tak mocno.

Wybiegając w przyszłość - który wątek Amber Gold najbardziej będzie ciągnął premiera w dół? Domniemany układ gdański, syn premiera, zaniechania prokuratora generalnego?
Największym wrogiem Tuska jest dziś gospodarka. I to ta światowa. Zejdźmy na ziemię w sprawie Amber Gold. Załóżmy, że tam jest pięć tysięcy pokrzywdzonych, którzy zainwestowali 160 milionów. Oni mają swoje rodziny - to wychodzi 20 tysięcy osób bezpośrednio zainteresowanych w skali 40-milionowego kraju. Reszta patrzy na sprawę tylko z perspektywy kibica.

Na sprawy Rywina czy Starachowic też patrzyliśmy z takiej perspektywy.
Różnica polegała na tym, że sprawa Rywina była pierwszą, która doczekała się swojej komisji śledczej. Pojawiali się tam znani politycy, a sprawie nadawała ton "Gazeta Wyborcza", która wówczas miała nieporównywalnie mocniejszą pozycję niż dziś. Teraz jesteśmy po kilku komisjach, więc ich znaczenie się zdewaluowało. W tym przypadku, gdyby doszło do powołania komisji i posłom udałoby się pokazać jakieś niewłaściwe mechanizmy funkcjonowania świata polityki, wymianę gotówkową między Marcinem P. i Platformą - to mogłoby mieć dużą wagę. Ale gdyby w tej sprawie rzeczywiście wydarzyło się coś takiego, to już ujrzałoby światło dzienne. Czwartek, kiedy głosowano powstanie komisji, to był dzień, kiedy należało w tej sprawie ujawnić sensacyjne wiadomości albo zamilknąć na wieki.

Komisja już nie powstanie?
Musiałaby się pojawić informacja tak szokująca dla opinii publicznej, jak stenogramy rozmów między Sobiesiakiem i Chlebowskim. Dziś nie widać bezpośredniego połączenia między Platformą a Amber Gold. Więc komisja nie ma sensu z punktu widzenia PO, ta partia nie miała się za bardzo z czego tłumaczyć.

A wracając do kryzysu...
Amber Gold dotyka 20 tysięcy osób. A kryzys - jeśli będzie konieczność podniesienia podatków, wprowadzenia odpłatności za opiekę medyczną, edukację - to może się okazać, że skala osób dotkniętych zmianami będzie bardzo szeroka. Ogromne niezadowolenie zostanie skanalizowane w spadających sondażach. Wyszliśmy już z etapu, w którym znaczenie miały sprawy obyczajowe, ideologiczne. Palikot mógł na tym ugrać 10 procent, ale to jest już sufit. To, co dziś Polaków interesuje, to ich portfele. Jeżeli ktoś ich przekona, że pod rządami PO portfele się kurczą, to będzie w stanie wysadzić Tuska z siodła. Na czym się skoncentrowała PO w ostatnich latach? Na pokazywaniu, że buduje Polskę, poprawia nasze codzienne życie, że jesteśmy zieloną wyspą. Więc nawet jeśli nam się pogorszyło, to innym w Europie pogorszyło się bardziej. Dlatego dziwię się opozycji, która w czwartek, zamiast wyciągnąć informacje o spadku dynamiki PKB, zadawała sto razy to samo pytanie o Amber Gold.

Koncepcja rządu fachowców z prof. Kleiberem na czele upadła już na amen?
Upadła, zanim została zgłoszona. Już drugi razy ktoś proponuje prof. Kleibera na premiera. Przy obecnym układzie sił taki rząd nie powstanie. Z prostego powodu - nie wejdzie do niego PO, która mówi: jest koalicyjna większość, po co rząd fachowców. A gdyby taki rząd miał powstać bez PO, to wymagałby porozumienia między PiS i Ruchem Palikota. A do tego nie dojdzie. Jeszcze pragmatyczny elektorat Palikota byłby w stanie to z trudem przełknąć. Dla elektoratu Kaczyńskiego to oznaczałoby zdradę ideałów.

Rozmawiał Piotr Brzózka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki