Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urząd Miasta Łodzi twierdzi, że kontakty mec. Górskiego z handlarzami dopalaczy to nie problem

Jacek Losik
Jacek Losik
Kontakty szefa prawników w Urzędzie Miasta Łodzi z handlarzami dopalaczami, to nie jest problem - oznajmiła w środę (20 lipca) sekretarz miasta. Przypomnijmy, sprzedawcy dopalaczy byli klientami kancelarii mec. Górskiego.

Barbara Mrozowska-Nieradko, sekretarz miasta Łodzi stwierdziła na środowej konferencji, że gdy w 2012 roku mecenas Marcin Górski został wybrany dyrektorem biura prawnego UMŁ, magistrat nie wiedział o tym, że klientami jego kancelarii są sprzedawcy dopalaczy. Wcześniejsze kontakty prawnika z "handlarzami śmiercią", z którymi nota bene magistrat obecnie walczy, nie są jednak, zdaniem pani sekretarz, żadnym problemem.

- Z tego co wiem, od 2012 roku kancelaria mec. Górskiego nie współpracuje z firmami, które naszym zdaniem prowadzą niedozwoloną działalność. Ponadto, sprawą walki z dopalaczami zajmuje się w urzędzie mec. Jarosław Stasiak. Ja tutaj nie widzę problemu - mówi Barbara Mrozowska-Nieradko.

Marcin Górski, szef prawników w UMŁ walczy z handlarzami dopalaczy. Wcześniej na nich zarabiał

Sekretarz miasta nie odpowiedziała jednak na pytanie, czy miasto zażąda dymisji dyrektora biura prawnego UMŁ. Barbara Mrozowska-Nieradko powtórzyła jedynie, że kancelaria mecenasa nie współpracuje obecnie z handlarzami dopalaczami.

Miasto stawia ultimatum

Afera wokół mecenasa Górskiego nie była jednak głównym tematem środowej konferencji. Urzędnicy zorganizowali ją, aby ogłosić sukces w walce z dopalaczami. Miasto pozwało w ubiegłym tygodniu właściciela kamienicy przy ul. Nawrot, przy której znajduje się sklep, żądając od niego ponad 1 mln zł odszkodowania. Powodem miało być obniżenie wartości sąsiednich miejskich nieruchomości, wynikające z obrotu dopalaczami.

Jak poinformowała Barbara Mrozowska-Nieradko, sekretarz miasta, właściciel się ugiął i zadeklarował urzędnikom, że nawet do końca lipca umowa z najemcą - handlarzem dopalaczami - zostanie rozwiązana, a sklep zlikwidowany.

Deklaracja właściciela nieruchomości przy ul. Nawrot dodała animuszy urzędnikom, którzy idąc za ciosem. Wystosowali w środę do pozostałych właścicieli budynków, gdzie sprzedawane są dopalacze ultimatum - albo w ciągu 48 godzin wymówią umowy najmu z handlarzami tzw. substancji zamiennych, albo zostaną pozwani do sądu. W taki sam sposób jak w przypadku wynajmującego lokal przy Nawrot.

Walka z dopalaczami w Łodzi. Łódź pozwie właścicieli kamienic, w których są sklepy z używkami

ZOBACZ TEŻ:Łódź walczy z dopalaczami. "Dzieciaki, które tu przychodzą, wyglądają jak zombie"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki