Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W samochodzie zostawionym na strzeżonym parkingu wybito szybę. Właściciel nie dostał zwrotu kosztów

Jacek Losik
Jacek Losik
Tuż przed Bożym Narodzeniem w samochodzie zostawionym na strzeżonym parkingu wybito szybę. Właściciel pojazdu od grudnia nie może doprosić się zwrotu kosztów naprawy szkód

Pół roku trwa walka Edwarda Kamasza, emeryta z Łodzi, o odszkodowanie za wybitą tylną szybę w samochodzie. Sprawa jest bulwersująca, ponieważ zniszczenie pojazdu miało miejsce na płatnym, strzeżonym parkingu. Mimo że łodzianin każdego miesiąca płaci 110 zł za ochronę swojego pojazdu, gwarancję odzyskania pieniędzy za zniwelowanie poniesionych strat otrzymał dopiero wtedy, gdy zawiadomił firmę ochraniającą plac, że... o sprawie poinformuje dziennikarzy.

Pan Edward mieszka w bloku na osiedlu Spółdzielni Mieszkaniowej Retkinia - Południe. Od czterech lat parkuje swoje renault clio na należącym do spółdzielni strzeżonym parkingu przy al. Wyszyńskiego. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia (20 grudnia) dowiedział się, że ktoś wybił w jego samochodzie tylną szybę. Chociaż sprawcy nie znaleziono, łodzianin sądził, że odzyskanie pieniędzy za poniesione szkody to tylko kwestia kilku tygodni.

- Byłem głupi. Zgodziłem się wymienić szybę za własne pieniądze, bo obiecano mi w spółdzielni, że szybko ubezpieczyciel odda mi pieniądze. Wydałem 1189 zł. Mamy z żoną małe emerytury, dlatego musiałem się zapożyczyć. I do tego przed świętami! - denerwuje się emeryt.

Jak się okazało, o czym łodzianin nie miał pojęcia, umowa na ubezpieczenie parkingu zawiera tzw. franczyzę redukcyjną w wysokości 1000 zł. W praktyce oznacza to, że firma ubezpieczająca pokrywa straty od tej sumy. W przypadku pana Edwarda było to... 189 zł.

- A reszta? - pyta łodzianin. - W umowie, którą podpisywałem ze spółdzielnią, nie było mowy o żadnej franczyzie. Ponownie poszedłem do zarządu SM, której przecież płaciłem za parking. Usłyszałem tylko, że powinienem w tej sprawie rozmawiać z firmą ochroniarską, która odpowiada za pilnowanie placu - mówi emeryt.

Czytaj:W Łodzi rysują samochody z "obcą" rejestracją [ZDJĘCIA]

Coraz bardziej sfrustrowany łodzianin zaczął domagać się zwrócenia kosztów za naprawę od firmy ochroniarskiej. Tam jednak również nie spotkał się ze zrozumieniem, dlatego uprzedził pracowników firmy, że o sprawie powiadomi prasę.

Gdy zadzwoniliśmy do firmy w piątek (8 lipca), aby dowiedzieć się, na jakim etapie jest rozpatrywanie sprawy pana Edwarda, poinformowano nas, że emerytowi przyznano odszkodowanie, a wspomniane tysiąc złotych otrzyma przekazem w najbliższym czasie.

Ta informacja ucieszyła pana Edwarda, niemniej emeryt zapowiedział, że nie będzie już więcej opłacał strzeżonego parkingu. Jak twierdzi, nic nie jest w stanie zmienić jego zdania. - Rocznie płacę za parking 1320 zł. Po co? I tak są takie problemy po zwykłym wybiciu szyby. Wolę za te pieniądze wykupić jakieś AC i mieć spokojną głowę - mówi pan Edward.

Łódź: w nocy spłonęło 6 aut [ZDJĘCIA]

Krystyna Krawczyk, dyrektor działu ubezpieczeń w Biurze Rzecznika Finansowego, przekonuje, że problemów, jakie miał pan Edward, można uniknąć. Kluczem jest dokładne sprawdzenie umowy podpisywanej z właścicielem lub administratorem strzeżonego parkingu.

- Powinniśmy przed podpisaniem umowy ustalić jasne warunki. Przede wszystkim chodzi o zapis, że podmiot, który sprawuje nadzór nad powierzonym autem, odpowiada za ewentualne szkody. Mienie, które powierzamy, powinno wrócić do nas w tym samym stanie, w jakim je zostawiliśmy - mówi Krystyna Krawczyk.

Co jeśli jednak nie sprawdziliśmy umowy, zostawiliśmy auto na parkingu strzeżonym, ktoś np. wybił szybę w pojeździe, ale właściciel placu nie chce zapłacić za szkody? - Zawsze pozostaje droga sądowa. Samo używanie słowa „strzeżony” pozwala sądzić, że właściciel parkingu odpowiada za nasze mienie. To jednak dłuższa i niepewna droga do odszkodowania - mówi Krawczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki