Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W supermarkecie ze świętymi nie kupimy uspokojenia

Dariusz Pawłowski
Dariusz Pawłowski
Być może najpiękniejsze w życiu jest to, iż jesteśmy tak różni. Z tegoż biorą się blaski i kolory istnienia, pod warunkiem, że zniesiemy z określenia inny negatywne emocje. Również wobec tych, którzy z niespodziankami mają kłopot.

Różni święci, różne drogi, różne szarpiące się ze sobą idee i w tym wszystkim zagubiony człowiek ze swoimi odmiennie świętymi bojami z codziennością. Agata Duda-Gracz, kuratorka sekcji teatralnej Festiwalu Łódź Czterech Kultur, pokazała na scenie Teatru im. S. Jaracza poruszające, kompletne, fenomenalnie zrealizowane, energetyczne, zmysłowe przedstawienie dyplomowe, przygotowane ze studentami IV roku Wydziału Aktorskiego Akademii Teatralnej w Warszawie - „Ustawienia ze świętymi, czyli rozmowy obrazów” (spektakl ma być jeszcze w „Jaraczu” pokazywany).

Prowadząca swych aktorów jak armię, Agata Duda-Gracz (reżyserka przedstawienia, autorka tekstu, scenografii i kostiumów) stworzyła, przedkładając sztukę nad publicystykę, porywająco aktualny spektakl, którym opowiedziała o naszej rzeczywistości znacznie więcej niż twórcy tak chętnie wynoszący na scenę plakaty i transparenty. By zająć bezpieczne miejsca widzów, musimy przejść przez „miejsce święte”, gdzie święci z obrazów - w dobie upadłych hierarchii i informacyjnego chaosu rezygnując z mistycznego wyniesienia - walczą o naszą uwagę, przekonując do swoich historii. A później autorka zabiera nas w zachwycającą podróż przez olbrzymią różnorodność teatru i konwencje: od groteski po refleksję, od rewii po misterium. Artystka zdarzenia z życia zapoznanych przed momentem świętych wkłada w okoliczności rozpoznawane przez nas tu i teraz, z którymi ciągle nie potrafimy sobie poradzić: jest i o przemocy „siusiakowców” wobec „niesiusiakowców”, której rodzenie się ułatwia zgraja faszyzująco chcących dobrze dla swoich pociech matek; są wielce dotykające opowieści o parze chłopców, którzy kochają się jak Romeo i Julia czy matce i córce, które zaczynając od zachwytu nad niemowlęciem i tym, co z niego wyrośnie, przechodzą przez totalną wojnę, kończąc w epoce pokolenia „Brawo Ja!”, w imię własnej „superowości” oddającego rodziców do zakładów opiekuńczych. Sekwencja za sekwencją zmienia się nastrój, wzmaga się rozmowa, aż po przekonanie, że cud jest w nas, a najbardziej w tej tak zapomnianej obecnie miłości. Mnóstwo tu ujmujących drobiazgów (Winnetou na obrazie za plecami Anioła Stróża czy ślubne zdjęcie pary z wąsami), które składają się na wyrazistą, silnie przemawiającą całość. Co ważne, Agata Duda-Gracz nie wciska nam w dłonie jedynych, słusznych sztandarów, domagając się za każdym razem spojrzenia przekraczającego stadny rechot: Śmieszne, naprawdę? A może jednak nie tak bardzo...

Żywiołowo i z wiarą w to, w czym biorą udział prowadzi nas w ten świat drużyna świętych - przepraszam: świetnych młodych aktorów, którym Agata Duda-Gracz pozwoliła pokazać się z różnych stron, ale i dała wspaniałą lekcję zbiorowości oraz śmiałości opowiadania się po stronie sztuki, metafory, ba - duchowości nawet, zamiast doraźności i łatwych odpowiedzi. Zaprocentuje to niebywale.

Efektowny spektakl sugeruje, iż dobrze byłoby jakbyśmy się choć trochę za siebie i swoje wyjące o szacunek i akceptację relacje wzięli. Bo można żywić obawę, że nasz Anioł Stróż już z drabiny spadł...

od 7 lat
Wideo

Zmarł wybitny poeta Ernest Bryll

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki