W takich sytuacjach pojawia się nawoływanie do zniesienia obowiązku opłacania biletów za przejazdy autobusami i tramwajami - co w wiecznie rozkopanej Łodzi i przy rozstrojonej, fatalnej ofercie MPK powinno być oczywistością. MPK notorycznie potyka się o własne rozkłady, mimo i tak marnej częstotliwości kursów, w godzinach natężenia ruchu po prostu nie dając rady ogarnąć tego, co się w mieście dzieje. Słabość miejskiego przewoźnika obnażył chociażby powrót do Łodzi studentów, którzy już pierwszego dnia nowego roku akademickiego, podróżując autobusami lub tramwajami, spóźniali się na zajęcia. Do wielu ważnych miejsc w mieście komunikacją publiczną dojeżdża się z trudnością, inne, oddalone od centrum, skazano na jedną linię lub są niemal wykluczone komunikacyjnie, bo mieszkańcy takich rejonów muszą przemaszerować dłuższe odcinki popękanymi chodnikami, by do przystanków dotrzeć. Nie łudźmy się, nie jest prawdą, że gdy legendarne łódzkie remonty się skończą, to nagle zrobi się lepiej. No nie zrobi się, bo cały system komunikacji w Łodzi stoi na głowie, w dodatku widać, że usprawnianie usług MPK nie jest oczkiem w głowie włodarzy miasta (może po części dlatego, że z tych usług na co dzień nie korzystają). Co więcej, ostatnie lata dowiodły decydentom, że można się tym nie przejmować, bo łodzianie będą narzekać, ale i tak muszą z komunikacji korzystać i zapłacą horrendalne (w stosunku do jakości usługi) ceny za migawki. Hmm, a może nie będą już tylko narzekać?
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?