I uświadomiłem sobie, że kwintesencja problemu nie tkwi w urzędniczej strukturze. W pełni zgadzam się z poglądem, że urzędników jest za dużo, nie tylko w Łodzi zresztą, ale wynika to po części z tego, iż w Polsce obowiązuje zbyt wiele przepisów i dokumentów, które urzędnicy muszą obsługiwać. Ważna byłaby też tego rodzaju reorganizacja Urzędu Miasta Łodzi i jego placówek, by rzeczywiście urzędnicy zaczęli pracować i by była to praca maksymalnie efektywna.
Podstawowy kłopot tkwi, moim zdaniem, jednak w mentalności urzędnika, czy rodaków w ogóle. To ciągle jest podział na: "my" i "oni". Ciągle swoje kompleksy leczymy w ten sposób, że jeżeli mamy możliwość okazać bliźniemu odrobinę władzy, choćby urzędniczej, to ją okażemy, Ciągle petent to dla urzędnika ktoś, kto przeszkadza... w sumie nie wiadomo w czym; ciągle to klient ma wiedzieć to, co urzędnik powinien mu wytłumaczyć.
Ciągle też w świecie urzędników coś się "załatwia" komuś, a nie zajmuje się sprawą; ciągle tworzy się kasty uprzywilejowanych. Urzędnik nawet mówi jak urzędnik, a człowiekiem staje się, gdy sam zderzy się z materią w świecie, gdzie nie ma znajomości. Tej mentalności nie zmieni żadna reorganizacja urzędu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?