MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Widzimisię urzędnika

Widzę Łódź. Dariusz Pawłowski
Dariusz Pawłowski
Dariusz Pawłowski Dziennik Łódzki/archiwum
Chory robię się natychmiast, gdy mam iść do lekarza lub urzędu. Z dwojga złego cieszę się jednak, że ostatnio częściej miałem kontakt z urzędnikiem niż z medykiem. A ponieważ są to spotkania zwykle znacznie podnoszące ciśnienie krwi, z uwagą przyjrzałem się reorganizacji naszego magistratu.

I uświadomiłem sobie, że kwintesencja problemu nie tkwi w urzędniczej strukturze. W pełni zgadzam się z poglądem, że urzędników jest za dużo, nie tylko w Łodzi zresztą, ale wynika to po części z tego, iż w Polsce obowiązuje zbyt wiele przepisów i dokumentów, które urzędnicy muszą obsługiwać. Ważna byłaby też tego rodzaju reorganizacja Urzędu Miasta Łodzi i jego placówek, by rzeczywiście urzędnicy zaczęli pracować i by była to praca maksymalnie efektywna.

Podstawowy kłopot tkwi, moim zdaniem, jednak w mentalności urzędnika, czy rodaków w ogóle. To ciągle jest podział na: "my" i "oni". Ciągle swoje kompleksy leczymy w ten sposób, że jeżeli mamy możliwość okazać bliźniemu odrobinę władzy, choćby urzędniczej, to ją okażemy, Ciągle petent to dla urzędnika ktoś, kto przeszkadza... w sumie nie wiadomo w czym; ciągle to klient ma wiedzieć to, co urzędnik powinien mu wytłumaczyć.

Ciągle też w świecie urzędników coś się "załatwia" komuś, a nie zajmuje się sprawą; ciągle tworzy się kasty uprzywilejowanych. Urzędnik nawet mówi jak urzędnik, a człowiekiem staje się, gdy sam zderzy się z materią w świecie, gdzie nie ma znajomości. Tej mentalności nie zmieni żadna reorganizacja urzędu.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki