Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wjechał rowerem pod samochód, stracił nogę i musi zapłacić 18 tys. zł

Agnieszka Jędrzejczak
Tadeusz Joachimiak z Kozub może stracić swój dom, bo nie jest w stanie spłacić kosztów naprawy samochodu, z którym się zderzył
Tadeusz Joachimiak z Kozub może stracić swój dom, bo nie jest w stanie spłacić kosztów naprawy samochodu, z którym się zderzył Agnieszka Jędrzejczak
Pan Tadeusz Joachimiak z Kozub pod Łęczycą niecałe 3 lata temu spowodował wypadek. Wracał pijany rowerem od kolegi, wjechał pod auto osobowe, które zmiażdżyło mu nogę. Konieczna była amputacja. Teraz mężczyzna musi pokryć koszty naprawy auta - w sumie 18 tys. zł.

Pan Tadeusz nie jest w stanie zapłacić takiej sumy ubezpieczycielowi. Jego miesięczny dochód wynosi niewiele ponad 850 zł. Jeśli nie wpłaci pieniędzy, niewielkie gospodarstwo mężczyzny zostanie zlicytowane, a pan Tadeusz trafi pod most.

- Bardzo żałuję tego, co się stało. To była moja wina i nie wypieram się tego, ale konieczność zapłaty takich pieniędzy to dla mnie wyrok - mówi Tadeusz Joachimiak. - Poniosłem już bardzo dużą karę, od tamtej pory zmieniło się wszystko. Mam nadzieję, że to będzie przestroga dla innych, ja swoją karę już dostałem.

Pan Tadeusz wracał w nocy 23 lipca 2011 roku od kolegi. Do domu miał 3 kilometry. Przyznaje, że trochę wtedy wypili. Jadąc drogą krajową nr 60, w pewnym momencie mężczyzna stracił równowagę i wpadł pod mijającą go skodę. Rowerzysta uderzył w prawy bok auta. We krwi miał ponad 2 promile alkoholu. Jak podaje prokuratura, skoda miała stłuczoną szybę od strony pasażera, lekko wgnieciony błotnik, zderzak i nadkole. Kierowcy auta nic się nie stało.

Po wypadku pan Tadeusz był nieprzytomny. Przewieziono go do szpitala w Kutnie, gdzie amputowano mu nogę. Z lecznicy wyszedł dopiero po 2 miesiącach.

Wrócił do pustego, niewielkiego domu. Mieszka sam, nie ma bliskiej rodziny. Trzy razy w tygodniu przychodzi do niego opiekunka z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łęczycy, która przywozi mu zakupy, sprząta, zawozi do lekarza.

Wezwanie do zapłaty od ubezpieczyciela mężczyzna otrzymał ponad tydzień temu. Pierwszy termin na uregulowanie całej kwoty, 18 047 zł 75 gr, minął 31 stycznia. Teraz naliczane są odsetki. Pan Tadeusz wysłał pismo do ubezpieczyciela z żądaniem przesłania rachunku za naprawę samochodu.

- Mogę zapłacić odszkodowanie, ale skąd tak wysoka suma? - pyta pan Tadeusz.

Drugi termin uregulowania długu minie 18 lutego. Mężczyzna wysyła kolejne pisma z wnioskiem o umorzenie lub rozłożenie pieniędzy na raty.

Justyna Parulska z Towarzystwa Ubezpieczeń i Reasekuracji Warta twierdzi, że nie ma możliwości umorzenia długu. Warta może jedynie rozłożyć spłatę na raty, ale pod warunkiem otrzymania dokumentów, wskazujących na trudną sytuację materialną i zdrowotną pana Tadeusza. Ubezpieczyciel może rozłożyć kwotę maksymalnie na 6 rat, co miesięcznie daje sumę ponad 3 tys. zł.

- Nie mam takich pieniędzy. Miesięcznie mogę zapłacić nie więcej niż 200 zł. Muszę przecież z czegoś żyć. Przez własną głupotę narobiłem sobie problemów - przyznaje mężczyzna.

Pan Tadeusz dostaje rentę ponad 650 zł i 153 zł zasiłku pielęgnacyjnego za pierwszą grupę inwalidzką. Na opłatę rachunków, gazu, opału, jedzenia, wizyt lekarskich i leków wydaje prawie wszystkie pieniądze. Mężczyzna jest właścicielem gospodarstwa o powierzchni ponad hektara, ziemię oddał w dzierżawę.

- Poszedłbym pracować do kogoś, wtedy zarobiłbym na wszystko, ale nie mam takiej możliwości. Poruszam się o kulach, mam protezę, w której z trudnością chodzę. Czasem zapominam, co się wydarzyło i czuję, że mam obie nogi, ale silny ból szybko mi przypomina o tym, co się stało - mówi Joachimiak.

Mężczyzna czeka teraz na odpowiedź od ubezpieczyciela. Jeśli dług nie zostanie rozłożony na dogodne raty, gospodarstwo mężczyzny zostanie zlicytowane, a on nie będzie miał się gdzie podziać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki