Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wokół ŁKA panuje euforia, choć na kolej wszyscy narzekają

Marcin Bereszczyński
Marcin Bereszczyński
Marcin Bereszczyński Grzegorz Gałasiński
Już jest! Pierwszy pociąg FLIRT dla Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej opuścił linię produkcyjną zakładów Stadlera w Mińsku Mazowieckim. Pociąg zostanie poddany testom wewnątrz zakładu, a następnie zaczną się testy na torach. Zainteresowanie projektem ŁKA wśród mieszkańców aglomeracji łódzkiej jest ogromne. Podróżni nie mogą się już doczekać uruchomienia pierwszych kursów ŁKA, do czego dojdzie 15 czerwca. Śmiem twierdzić, że projekt pod nazwą Łódzka Kolej Aglomeracyjna jest jedyną inwestycją w regionie, która dotychczas nie spotkała się z żadną krytyką, ani z jakąkolwiek kontrowersją. A wręcz cieszy się entuzjazmem we wszystkich środowiskach i w każdej z opcji politycznych.

Dlaczego ŁKA spotyka się wyłącznie z życzliwym przyjęciem, skoro polska kolej jest w ostatnim czasie potępiana w czambuł? Złośliwi zapewne stwierdzą, że dopóki pociągi ŁKA nie wyjechały na tory, to nie można się ich czepiać. A gdy wyruszą, to pojawią się opóźnienia, brudne toalety, brak ogrzewania i inne grzechy kolejowe. Malkontenci będą mogli wtedy dokopać zarządowi spółki ŁKA, że jest nieudolna, źle zarządzana.

Mam nadzieję, że pociągi ŁKA obronią się przed atakami polityków, którzy będą chcieli umniejszyć sukces, jakim niewątpliwie może stać się Łódzka Kolej Aglomeracyjna. Jeśli tylko kursy będą częste, pociągi będą jeździć szybko i punktualnie, to sukces będzie gwarantowany.

Projektowi ŁKA kibicuję od czasu, gdy pojawiły się pierwsze projekty utworzenia połączeń na miarę SKM w Warszawie i Trójmieście. A było to około 10 lat temu. Łódzki projekt nazywał się roboczo "Szybka Kolej Miejska". Miał nawet pierwotne logo: czerwoną błyskawicę na fioletowym tle. Początkowo łódzka SKM miała kursować po okręgu z Łodzi Kaliskiej przez Łódź Chojny, Łódź Widzew, Zgierz do Kaliskiej. W planach były m.in. przystanki: Drewnowska, Srebrzyńska, Konstantynowska, Obywatelska, Tuszyńska, Śląska, Widzewska - Tesco lub przy WORD. SKM miała też dojeżdżać do Koluszek, Pabianic, jak również z Chojen do Andrzejowa z przystankiem Dell. Na trasie do Koluszek miały być m.in. przystanki: Janów, Selgros, Malownicza, zaś w stronę Pabianic miała być stacja przy Waltera-Janke.

Projekt cieszył oczy, ale budził wątpliwości, czy uda się go zrealizować. Wiadomo było, że wszystkich tych przystanków nie uda się zbudować w krótkim czasie. W dodatku nie było pomysłu, jak je sfinansować. Projekt czekał na swoją szansę do 2010 roku, gdy Sejmik Województwa Łódzkiego zatwierdził go, a następnie powołana została spółka ŁKA. Idea utworzenia ŁKA zrodziła się w samorządzie wojewódzkim, dlatego projekt kolejowy został poszerzony o linie kolejowe w stronę Łowicza, Sieradza, Kutna, a w drugim etapie do Piotrkowa, Bełchatowa, Opoczna i Tomaszowa. Udało się też namówić PKP PLK do modernizacji torów i zbudowania 17 przystanków kolejowych. A to nie koniec, bo ŁKA kupiła 20 nowych pociągów. To ogromny sukces, bo pierwotnie wydawało się, że na trasie ŁKA kursować będzie stary tabor pomalowany w barwy nowego przewoźnika.

I tu dochodzimy do sedna odpowiedzi, dlaczego projekt ŁKA spotyka się wyłącznie z pozytywnym odbiorem. Po prostu rzeczywistość przerosła plany. Zasięg kolei aglomeracyjnej obejmie więcej miejscowości podłódzkich, niż planowano. Tabor będzie nowocześniejszy, niż zakładano przed powołaniem ŁKA. W dodatku pociągi mają zapewnione 15 lat serwisowania przez producenta, więc powinny służyć podróżnym kilkadziesiąt lat. Przy okazji kolej aglomeracyjna ma już jednolite, estetyczne przystanki kolejowe. Na razie powstało ich 17, ale w drugim etapie przybędzie ich równie dużo. Powstaną te, które pojawiły się w pierwotnej koncepcji, a także nowe - na trasach pomiędzy miastami naszego województwa.

Przed ŁKA stoją już tylko dwa wyzwania: skonstruowanie rozkładu jazdy zgodnego z potrzebami podróżnych i wprowadzenie wspólnego biletu dla ŁKA i komunikacji miejskiej.

Już nie mogę doczekać się czerwca, żeby wsiąść do pociągu FLIRT i pojechać przykładowo - z Żabieńca na Widzew -omijając korki w centrum i rozkopaną trasę W-Z. A przede wszystkim nie będę musiał denerwować się na zatłoczone miejskie tramwaje, które nie przyjeżdżają na przystanek zgodnie z rozkładem, a jeśli już przyjadą, to z napisem "awaria". Sądzę, że wiele osób niecierpliwie czeka na połączenie ŁKA. A im dłużej czeka, tym bardziej kibicuje, aby projekt wypalił. Podróżni najlepiej wiedzą, jak bardzo brakowało naszemu regionowi kolei aglomeracyjnej.

Marcin Bereszczyński

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki