Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław „poluje” na łodzian. Studia we Wrocławiu zamiast w Łodzi?

Maciej Kałach
Maciej Kałach
Na przystankach łódzkiego MPK pojawiły się plakaty zachęcające do studiów w stolicy Dolnego Śląska. „Wrocław się pokazał, ale wyrzucił pieniądze w błoto” - twierdzi rzecznik prezydent Łodzi

„_We Wrocławiu mam zuchwałą pewność, że wszystko może się udać_” - twierdzi Karina Marusińska, absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w tym mieście. Zuchwale robi to na placu Reymonta w Łodzi - jako bohaterka kampanii promującej uczelnie stolicy Dolnego Śląska. „_88 proc. wrocławskich studentów poleca Wrocław swoim znajomym jako miejsce do studiowania_” - przekonuje informacja umieszczona w dole plakatu. Jest ich w Łodzi więcej. Wrocławianie namawiają naszych maturzystów do przeprowadzki, zapewniając z plakatów na przystankach tramwajowych, że mają fajne zabytki i świetne warunki to zakładania biznesów. Co władze Łodzi na wrocławskie „polowanie” w jej centrum i czy faktycznie warto dać się „upolować”?

Magistrat: Łodzianie studiują w Łodzi

Po pierwsze, „polowaniu” na młodych łodzian nie można było zapobiec. Przynajmniej tak wynika z tłumaczeń Sebastiana Grochali, rzecznika MPK w Łodzi. Tylko część powierzchni reklamowej przystanków jest sprzedawana przez biuro reklamy miejskiej spółki. Reszta jest podnajęta prywatnym podmiotom i to właśnie jeden z nich udostępnił wiaty Wrocławiowi.

Łódzki magistrat od lat przekonuje kolejne roczniki naszych maturzystów, aby nie opuszczały miasta, bo jego uczelnie oferują wysoki poziom studiowania. Rozwój „Łodzi Akademickiej” to jeden z najważniejszych elementów polityki władz miasta. Czy zatem MPK, jako spółka magistratu, nie mogła zastrzec w umowach z podnajemcami wiat, aby ci nie oddawali przestrzeni reklamowej na cele sprzeczne z interesem Łodzi?

- Na tym polega wolność gospodarcza, że bez ważnego powodu, nie można zabronić komuś reklamy. Reklama ta nie narusza ani obowiązujących przepisów, ani nie narusza dóbr osobistych, nie stanowi czynu nieuczciwej konkurencji, nie godzi w dobre obyczaje, więc nie ma podstaw do tego, aby jej zabronić - wyjaśnia Sebastian Grochala, pytany o plakaty z Wrocławia.

Marcin Masłowski, rzecznik Hanny Zdanowskiej, prezydent Łodzi, zachowuje spokój.

- Wrocław się pokazał, ale wyrzucił pieniądze w błoto. Dane jasno wskazują, że łodzianie i nasze województwo wybiera głównie Łódź. A jeśli uczelnie daleko od domu, to tylko oferujące specjalistyczne kierunki, których nie ma w Łodzi. I odwrotnie: mnóstwo maturzystów z Polski i cudzoziemców wybiera Łódź - przekonuje Marcin Masłowski. Wskazuje przy tym na przykład Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, czyli jedną z najlepszych uczelni w swojej kategorii w Polsce.

- Politechnika Łódzka i Uniwersytet Łódzki też mają mnóstwo maturzystów z innych województw - dodaje Marcin Masłowski. I wylicza, że ogółem „Łódź Akademicka” to wciąż 90 - 100 tys. studentów, co przy niekorzystnych zjawiskach demograficznych jest bardzo dobrym wynikiem.

Łódź kontra Wrocław w cieniu Warszawy

Marcin Masłowski nieprzypadkowo wskazał przykład naszego Uniwersytetu Medycznego.

W październiku 2017 r. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego opublikowało wyniki parametryzacji, czyli - ogłaszanej co cztery lata - oceny jednostek naukowych (najczęściej wydziałów) polskich uczelni i instytucji badawczych. Spośród tysiąca jednostek, najwyższą ocenę, czyli kategorię „A+”, otrzymało tylko 47. W tym Wydział Lekarski naszego Uniwersytetu Medycznego. Było to pierwsze „A+” w historii „Łodzi Akademickiej”, ale jak dotąd jedyne.

Tymczasem w ministerialnej kategoryzacji 2017 Wrocław zdobył trzy z najlepszych kategorii (Wydział Nauk o Żywności tamtejszego Uniwersytetu Przyrodniczego, Wydział Kompozycji, Dyrygentury, Teorii Muzyki i Muzykoterapii Akademii Muzycznej oraz wrocławska filia WSPS prowadząca Wydział Psychologii).

Obu miastom daleko jednak do siły naukowej stolicy. Sam Uniwersytet Warszawski zdobył kategorię „A+” pięciokrotnie.

„Odwet” we Wrocławiu nie jest wykluczony

Czy władze naszego miasta zdecydują się na akcję „odwetową” we Wrocławiu? Wszak także prowadzą kampanie plakatowe, będące elementem uruchomionego przez magistrat od 2008 r. programu „Młodzi w Łodzi”. Jego celem jest m.in. zatrzymywanie łodzian na studia w naszym mieście i ściąganie tu maturzystów z innych. Marcin Masłowski zaznacza, że promowanie Łodzi koncentruje się głównie na mieszkańcach mniejszych ośrodków naszego województwa, choć akcje w większych aglomeracjach spoza Łódzkiego nie są wykluczone.

Program „Młodzi w Łodzi” doczekał się „magisterki” (nagrodzonej w tegorocznej edycji nagród marszałka województwa na najlepsze prace absolwentów uczelni, związane tematem z naszym regionem). Autorka, Kamila Sawczuk z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego, zbadała w niej m.in., które szkoły wyższe najsprawniej pozyskują studentów spoza województwa.

- „Bezapelacyjnym liderem w pozyskiwaniu na studia młodych, kreatywnych osób z całej Polski jest Akademia Muzyczna w Łodzi. „Na 629 żaków aż 525 (prawie 80 proc.!) pochodzi spoza Łodzi, w tym 420 przyjechało tu zza granic naszego regionu” - wylicza w pracy Kamila Sawczuk.

Wśród ok. 13 tys. kandydatów na Uniwersytet Łódzki jedna dziesiąta z nich co roku zgłasza się z Mazowsza. Po ok. 500 pochodzi z województwa świętokrzyskiego, ze Śląska i z Wielkopolski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki