Kierowca ciężarowego renault z naczepą zginął w wypadku, który wydarzył się w niedzielę przed godz. 15 na torach w miejscowości Bieżywody (gmina Czarnocin) - na granicy powiatów piotrkowskiego i tomaszowskiego. 30-latek, mieszkający w Czarnocinie, jechał do ojca do Kalskiej Woli. Zginął na niestrzeżonym przejeździe. Pasażerowie pociągu nie odnieśli obrażeń.
Pociąg pospieszny PLK relacji Warszawa - Olsztyn "Kormoran" jechał z dozwoloną prędkością ok. 120 km/h po wyremontowanym torowisku, kiedy na przejazd wjechał samochód ciężarowy. Pasażerowie pociągu mówią, że poczuli hamowanie, zanim nastąpiło uderzenie, potem kabina ciężarówki oderwała się od reszty samochodu, ześliznęła na lewy bok pociągu, wyrwała drzwi od wagonu i dopiero po kilkuset metrach odpadła.
- Widziałem tylko, jak coś żółtego przeleciało koło naszych okien - mówi jeden z pasażerów.
Jak mówi nadkom. Rafał Goszczyński, zastępca komendanta komisariatu policji w Rokicinach, wstępnie ustalono, że maszynista dawał znaki ostrzegawcze, ale nie miał szans wyhamować.
Rodzina kierowcy ciężarówki, która przyjechała na miejsce, zwróciła uwagę, że sygnalizacja świetlna na niestrzeżonym przejeździe w Bieżywodach nie działała już od pół roku. - To straszne, kolej oszczędza, a mój syn zostawił dwójkę malutkich dzieci - rozpaczał ojciec zabitego.
Na miejscu pracowali też strażacy z Piotrkowa, prokurator z Tomaszowa i specjalna komisja badania wypadków kolejowych. Prace służb, także przy oczyszczaniu torowiska, miały trwać do późnego wieczoru. Na komunikację zastępczą czekało ponad 200 pasażerów - wstrzymano bowiem także pociąg jadący w przeciwnym kierunku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
