Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wystawa "Dziedzictwo dwóch kultur" w Muzeum Miast Łodzi. Rodowy skarb powrócił do Łodzi

Łukasz Kaczyński
Wśród dzieł i obiektów, które wypożyczone zostałe ze Szwajcarii, są m.in. obrazy Józefa Chełmońskiego, Józefa Brandta, Olgi Boznańskiej, Artura Szyka, makata ze scenami z historii Silbersteinów
Wśród dzieł i obiektów, które wypożyczone zostałe ze Szwajcarii, są m.in. obrazy Józefa Chełmońskiego, Józefa Brandta, Olgi Boznańskiej, Artura Szyka, makata ze scenami z historii Silbersteinów Łukasz Kasprzak
Otwarta w piątek wystawa „Dziedzictwo dwóch kultur” to bez wątpienia wydarzenie o wielkim znaczeniu historycznym dla Łodzi.

To wystawa ważna z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze, dzięki niej po raz pierwszy od II wojny światowej możemy oglądać w Łodzi część kolekcji dzieł sztuki rodziny Poznańskich i rodziny Silbersteinów. Obiekty te, kolekcjonowane przez lata, na kilka lat przed wybuchem wojny wyjechały z Łodzi wraz z ich właścicielami (część pozostała).

Po drugie, stanowi ona asumpt do dalszych badań nad historycznym mecenatem artystycznym rodu Silbersteinów i promowania innych łódzkich kolekcji prywatnych - przełamujących stereotyp zarówno fabrykanta-krwiopijcy, jak i Łodzi jako miasta w okresie najbardziej gwałtownego rozwoju impregnowanego na kulturę i sztukę. Historia rzadko bowiem bywa czarno-biała.

Obiekty w liczbie 24 przebyły daleką drogę - z zagrożonego likwidacją Muzeum Polskiego w Rapperswillu w Szwajcarii. Dzięki dofinansowaniu w wysokości 100 tys. zł, które MMŁ zdobyło z resortu kultury, możliwe było ich sprowadzenie i poddanie konserwacji - zagadnienie to przybliżyliśmy w sierpniu, gdy prace w najlepsze postępowały.

Anna Walaszczyk: Wystawa w Muzeum Miasta Łodzi to hołd złożony ojcu Miecznikowskiemu

Na wystawie w Galerii Wystaw Czasowych, obok Sali Lustrzanej MMŁ, uwagę przyciągają najpierw dwa duże portretowe ujęcia kobiet najmocniej związanych z kolekcją: po prawej „Portret Teresy Silberstein” pędzla Samuela Hirszberga, wykonany pod koniec życia fundatorki kolekcji, zapewne w dworze w Lisowicach w 1902 roku; po lewej - obraz przedstawiający jej wnuczkę, „Portret Izy Marii Poznańskiej” Alfreda Schwarza z 1919 roku, przywołujący na myśl renesansowe malarstwo włoskie.

Iza Maria, po mężu de Landsberger, w 1977 roku przekazała dzieła legatem do Muzeum Polskiego w Rapperswill. Siedemnaście z tych, które oglądamy w MMŁ, znalazło się w tym dokumencie. Znamienny jest udział jej babki w rozwijaniu kolekcji. Pierwotnie było to rolą synów Teresy, jednakże młodszy z nich, Mieczysław, zginął w roku 1907 w fabryce, gdy nie zgodził się na zapłacenie robotnikom za czas lokautu - został przez nich zatrzymany i 13 września zastrzelony. Starszy, Stanisław, zmarł w 1942 roku w obozie zagłady w Auschwitz, gdzie trafił po aresztowaniu we Francji i pobycie w obozie w Drancy.

Obaj bracia żywo zainteresowani byli sztuką („starożytnościami”, jak zwykło się mówić) i przy ich udziale w posiadłości w Lisowicach gościł około 1900 roku m.in. Julian Fałat. Na ten okres datowany jest obraz akwarelowy „Jesień / Park w Lisowicach”, noszący znamiona rozwiniętego szkicu. Fałat był już w tym czasie uznanym malarzem, rektorem Szkoły Sztuk Pięknych w Krakowie, dla której w 1901 roku wystarał się o status Akademii. Na plenerach w majątku Silbersteinów gościł też Maurycy Trębacz (urodzony w Warszawie, zmarły z głodu w getcie Litzmannstadt), którego obraz „Głowa dziewczynki” możemy obejrzeć teraz w MMŁ.

"Bałut portret własny" w Muzeum Miasta Łodzi [ZDJĘCIA]

Zwłaszcza śmierć Mieczysława miała dramatyczne skutki dla rodziny i jej związków ze sztuką. Teresa Silberstein, dotąd bardzo angażująca się w działalność filantropijną (wpływy z wystaw, które organizowała przekazywała na kolonie letnie dla ubogich dzieci i młodzieży), dotknięta afrontem robotników, wycofała się z życia społecznego.

Jak podkreśla współautorka wystawy, Monika Nowakowska z MMŁ, ekspozycja obraca się wokół trzech silnych kobiet, trzecią jest bowiem Sara, żona Maurycego Poznańskiego, która dzieła odziedziczyła, gdy Iza była jeszcze małą dziewczynką - o czym przekonuje archiwalna fotografia z Teresą trzymającą na kolanach malutką wnuczkę.

Wypada dodać, że trójjęzyczny katalog wystawy stanowi wartość samą w sobie, skrupulatnie przedstawiając dzieła i opisując zadania, przed jakimi stanął kierowany przez Ewę Derkacz-Królewską zespół konserwatorów. Na wernisaż MMŁ zaprosiło m.in. Waldemara Odorowskiego z Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą, gdzie urodziła się Teresa z Cohnów i badaczkę malarstwa Olgi Boznańskiej, autorkę popularnych monograficznych wystaw jej poświęconych, Ewę Bobrowską. To dzięki niej udało się zaprzeczyć tezie, jakoby dwustronny obraz był autoportretem malarki. Wystawa będzie czynna do 14 lutego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki