Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zima dała popalić ZWiK

Agnieszka Magnuszewska
Duża ilość awarii zmusiła ZWiK do pracy przez całą dobę
Duża ilość awarii zmusiła ZWiK do pracy przez całą dobę Jakub Pokora
Tak pracowitej zimy Zakład Wodociągów i Kanalizacji nie miał od 1996 r. Do połowy lutego usunięto 130 awarii i to przy użyciu ciężkiego sprzętu. Wodociągowcy często musieli pracować przez całą dobę. Dla porównania w lutym 2010 r. były tylko 44 awarie, a w ubiegłym roku - 65.

Mróz na razie odpuścił, ale awarii wciąż jest sporo. W niedzielę bez wody zostali mieszkańcy sześciu bloków przy ul. Wielkopolskiej (od nr 55 do 80), trzech wieżowców przy ul. Żurawiej oraz jeden dom przy ul. Zielonej 69. W sobotę wodociągowcy też zmagali się z trzema awariami: na ul. Weteranów, Rejtana i Kotoniarskiej. Tę ostatnią udało się usunąć dopiero o godz. 4 rano w niedzielę. Pękanie rur powoduje tzw. przechodzenie temperatury przez zero stopni Celsjusza, czyli raz jest na plusie raz na minusie.

Znacznie jednak więcej rur pęka przy dużych mrozach. - Przy bardzo niskiej temperaturze ziemia potrafi przemarznąć nawet do metra głębokości. Wówczas "naciska" na rury, a kiedy temperatura się podnosi, nacisk maleje i rura w takich wypadkach może pęknąć - wyjaśnia Edward Jóźwiak, główny specjalista ds. eksploatacji sieci w ZWiK.

Co gorsza, do połowy lutego nie było większych opadów śniegu, który wbrew pozorom ułatwia pracę wodociągowcom. Śnieg działa jak izolator. Dzięki niemu mróz nie dostaje się w głąb ziemi. Jednak kiedy ziemia już zamarznie, śnieg powoduje utrzymanie zmarzliny. Efekt? Do połowy lutego zamarzło 275 zdrojów ulicznych, a pracownicy ZWiK rozmrażali przyłącza wodociągowe (45 razy) i instalacje wodomierzowe (100 razy). W ubiegłym roku nie było żadnego takiego przypadku.

Najwięcej jednak pracy ekipa ZWiK miała przy usuwaniu awarii w Nowosolnej i Andrzejowie. Wodociąg, który wybudowano tam w latach 80. i na początku 90., leży bardzo płytko, bo na głębokości 90 cm. A w lutym ziemia przemarzła tam do 1,4 m.

W centrum Łodzi do połowy lutego awarii też nie brakowało. Centralna dyspozytornia w ZWiK odbierała blisko 300 zgłoszeń dziennie. - Część z nich nie jest skierowana do nas. Bardzo często ludzie proszą nas o pomoc w sprawie instalacji wewnątrz budynków, która jest w opiece administracji. I choć staramy się pomóc i doradzić, prosimy o kierowanie skarg do administratorów budynków - mówi Janusz Szymański, szef centralnej dyspozytorni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki