Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zima stulecia w Łodzi. Było ich kilka, jak wyglądały? Łódź była sparaliżowana! ZDJĘCIA

Anna Gronczewska
Anna Gronczewska
Takie były kiedyś zimy..
Takie były kiedyś zimy.. Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Łodzi/Narodowe Archiwum Cyfrowe
Narzekamy na zimę, ale patrząc na minione lata, to tak naprawdę nie dała nam się jeszcze porządnie we znaki. Wystarczy spojrzeć na historię Łodzi. Tu „zim stulecia” było kilka.

Mieliśmy w Łodzi wiele "zim stulecia"...

Wyjątkowo mroźna była też pierwsza wojenna zima. Temperatura sięgała minus czterdziestu stopni! Na kolejną „zimę stulecia” łodzianie czekali do 1963 roku. Wtedy temperatura sięgała znów minus 30 stopni Celsjusza. Nad Łodzią pojawiła się zadymka śnieżna.

- Tramwaje kursują z przerwami, niezgodnie z rozkładem jazdy – czytamy w „Dzienniku Łódzkim”. - Zwrotnice, których jest w mieście ponad 700, zamarzają dosłownie w mgnieniu oka. . W swoim czasie wprowadzono w życie pewien pomysł racjonalizatorski polegający na podkładaniu pod zwrotnicami ponad dwumetrowej długości grzałek elektrycznych. Na razie założono próbnie tylko 16 grzałek. To bardzo niewiele w stosunku do potrzeb. Na razie zwrotnice czyszczone są ręcznie.

Natomiast Milicja Obywatelska przeprowadzała we wszystkich dzielnicach kontrolę stanu trotuarów i jezdni. Jej wyniki nie były najlepsze. Wielu dozorców i właścicieli nieruchomości nie wypełniało obowiązku uprzątania zwałów śniegu z ulic... Wielkie kłopoty przeżywała kolei. Pociągi przyjeżdżały do Łodzi z kilkugodzinnym opóźnieniem. Jeden z pociągów, jadący od strony Łowicza zatrzymał się na stacji Łódź – Żabieniec. Wystarczyła minuta postoju, by śnieg zasypał całe tory. Pociąg nie mógł już ruszyć...

Godziny na przystanku

Reporter „Dziennika Łódzkiego” pisał o wielkim rozczarowaniu, jakie przeżyli pracownicy zakładów „Olimpia”, którzy o godzinie 21.15 skończyli drugą zmianę. O godzinie 22.00 wielu z nich stało na przystanku tramwajowym przy ul. Piotrkowskiej, przy ich fabryce. Niestety tramwaj nie nadjeżdżał. Musieli pieszo wracać do domu. Tak jak robotnicy „Wifamy”. Trudności z dojazdem do pacjentów miało łódzkie Pogotowie Ratunkowe. Między innymi na ul. Suwalską, Przyrodnicza, Przybyszewskiego. Sklepy na przedmieściach miastach nie otrzymały dostaw towaru.

Było minus 30..

Mroźna zima sprawiła, że odwołano lekcje, we wszystkich łódzkich szkołach.Wiele osób pamięta zapewne atak zimy z przełomu 1978 i 1979 roku. A wszystko zaczęło się w sylwestra. Łodzianka Mariola Pawlak chodziła wtedy do piątej klasy szkoły podstawowej. Pamięta, że kilka dni przed pamiętnym sylwestrem 1978 roku rodzice dostali telegram. Umarł stryj jej ojca, który mieszkał pod Skierniewicami. Pogrzeb miał być w sylwestra, o godzinie 13.00.

- Rano, z wiązanką pogrzebową wybraliśmy się na Dworzec Łódź – Fabryczna - opowiada Mariola. - Na dworzec dostaliśmy się z Retkini bez problemów. Około godziny ósmej zajęliśmy miejsca w pociągu jadącym do Warszawy. Niestety upływały godziny, a my dalej siedzieliśmy w pociągu na Dworcu Łódź Fabryczna. Przez okna przedziału widać było, że pada coraz większy śnieg, nasila się wiatr.

Zima 1987

Na kolejną „zimę stulecia” trzeba było poczekać niecałe dziesięć lat. Miała miejsce w 1987 roku.
30 stycznia w Łodzi zanotowano 30,1 stopnie mrozu. Gazety z tamtego czasu informowały o tym ile pociągów i autobusów trzeba było odwołać. Między innymi z Łodzi nie można było się dostać do Lublina, Krakowa czy Bielska Białej. Natomiast łódzki oddział PKS odwołał aż 300 kursów autobusów! Pojawiły się już wtedy problemy z ogrzewaniem w mieszkaniach.

- Czy może być ciepło mieszkańcom naszych domów skoro elektrownie przesyłają nam wodę chłodniejszą o 50 stopni Celsjusza? - pytała na łamach „Dziennika Łódzkiego” ze stycznia 1987 roku Bohdan Brojek, ówczesny wiceprezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Lokator”. -Jeszcze zimniej jest w tych domach, które ogrzewa EC-I. Tam woda ma temperaturę 60 stopni Celsjusza zamiast wymaganych przy takich mrozach – 140 stopni. Dodatkowo cierpią ci, którzy mieszkaniach szczytowych, wiadomo że ściany przemarzają.

Pamiętnej zimy mieszkańcy wielu łódzkich wieżowców skarżyli się też, że nikt nie regularnie nie opróżnia zsypów. Przekleństwem dla fabryk w Łodzi były ograniczenia w zasilaniu elektrycznym. W rozmowie z dziennikarzem „Dziennika Łódzkiego”, Eugeniusz Jóźwiak, ówczesny dyrektor ds. produkcji zakładów „Feniks” mówił, że odetchnął z ulgą, gdy włączono 14 stopień zasilania. To był jego zdaniem luksus w porównaniu z tym, gdy obowiązywał 20 stopień zasilania.

- Przy takim stopniu zasilania musieliśmy na przykład wyłączać w zakładzie wentylację – tłumaczył dyrektor „Zenitu”. - Nie jest to korzystne dla produkcji. Zaległości „Feniksu” stanowią 60 tysięcy par wyrobów.

Mrozy z 1987 roku sprawiły, że w wielu łódzkich szkołach zawieszono naukę. Decyzję podejmowały dzielnicowe inspektoraty oświaty.

Jak pokazało życie tych „zim stulecia” mieliśmy jeszcze kilka. I choć upływały lata, to przebiegały podobnie...

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki