Zmiana rozkładu jazdy pociągów. Autobusy zastąpiły pociągi między Widzewem i Kaliskim

Wprowadzenie autobusowej komunikacji zastępczej w miejsce pociągów między dworcami Łódź Widzew i Łódź Kaliska spowodowało nieco zamieszania. Nie wszyscy wiedzieli o autobusach, albo skąd odjeżdżają, bo nie za każdym razem wygłaszano przez megafony komunikat o podstawieniu autobusu. Był jeszcze jeden drobny zgrzyt. Autobusy nie mieściły się w zatoczkach między autobusami MPK na Widzewie, a na Kaliskim nawet w kasach nie można było dowiedzieć się, skąd odjeżdżają.

Przypomnijmy, że we wtorek rozpoczęła się modernizacja rozjazdów przy stacji Łódź Kaliska. Z tego powodu wiele pociągów zaczyna i kończy bieg na stacji Łódź Widzew, a nie na Kaliskim. Dlatego Przewozy Regionalne wprowadziły autobusy, aby przewozić podróżnych między tymi stacjami w godzinach szczytu porannego i popołudniowego.

Najwięcej obaw budził czas przejazdu autobusów między dworcami. Pociąg z Widzewa na Kaliski jechał 20 minut. Przejazd autobusu zaplanowano na 45 minut. We wtorek rano autobus, odjeżdżający z Widzewa o godz. 7.34, przyjechał na Kaliski o godz. 8.07. Stał w korkach od Niciarnianej do Kopcińskiego. Nieoczekiwanie przed godz. 8 nie było korków na Tuwima.

- Wcześniejsze kursy były jeszcze szybsze, bo nie było zbyt wielu samochodów - powiedział kierowca autobusu, który rano woził podróżnych na Kaliski.

Pasażerowie byli zdezorientowani, bo nie wiedzieli, gdzie ma czekać autobus. W przypadku pociągu ze Skierniewic, przyjeżdżającego na Widzew o godz. 7.24, nie było komunikatu z głośników.

- Wystąpiliśmy do PKP PLK, aby komunikaty były wygłaszane. Gdy jechałam rano do pracy, to taki komunikat był wygłaszany - mówi Aleksandra Maj, naczelnik działu handlowego łódzkiego oddziału Przewozów Regionalnych. - Jedyne uwagi, jakie przekazał mi koordynator przewozów, dotyczyły braku miejsca na zatrzymanie się naszego autobusu przy dworcu Łódź Widzew. Podróżni wiedzieli o zmianach, bo byli informowani o nich przez konduktorów podczas kontroli biletów.

Okazało się, że nie wszyscy wiedzieli, skąd odjeżdża autobus na Kaliskim. Nie wiedziały tego nawet kasjerki, które wysyłały podróżnych na dziedziniec dworca. Przez megafony podawano, że autobus stoi przy głównym budynku dworca, a w rzeczywistości czekał od strony al. Unii.

Pierwsze poranne autobusy z Widzewa na Kaliski były pełne. Natomiast autobus, odbierający podróżnych ze Skierniewic, odjechał prawie pusty. Z pociągu wysiadło ponad sto osób, zaś do autobusu wsiadło kilkunastu podróżnych. Pozostali nie czekali, tylko wybrali podróż z MPK.

Pierwotnie na trasie między Widzewem i Kaliskim miał być tylko jeden przystanek. Są trzy. Oprócz przystanków Tuwima przy Sienkiewicza, a w przeciwnym kierunku ul. Nawrot przy Kilińskiego utworzono dodatkowe przy Wydawniczej i Gdańskiej. Jeśli podróżni trafią na uprzejmego kierowcę, to mogą liczyć na zatrzymanie się na innym przystanku. Skorzystała z tego kobieta, która poprosiła o zatrzymanie się przy ul. Łąkowej.