- Dobry scenariusz komiksowy, to po prostu dobra historia. A recepta na tę jest nastepująca - mówił goszczący w Łodzi po raz pierwszy Jean Van Hamme, belgijski scenarzysta m.in. słynnego "Thorgala", jedna z głównych gwiazd 25. MFKiG, a niemal pełna sala chłonęła każde jego słowo. - Dobry początek, dobre rozwinięcie i dobre zakończenie - spuentował Van Hamme.
Całe z nim spotkanie upłynęło w lekkiej, pełnej autoironii atmosferze, typowej dla przedstawicieli kultury frankofońskiej. Proszony zaś o rozwijanie wątków z niektórych swych wywiadów prasowych przyznał, że... lubi kłamać. I że robi to nawet teraz. Wśród swych inspiracji wymienił klasykę literatury i książki historyczne. Komiksów zaś nie czyta, bo... wychodzi ich za dużo, w tym wiele bardzo złych.
Skoro o komiksach mowa, Grand Prix (o wartości 6 tys. zł) konkursu na krótką formę komiksową (o dowolnej tematyce) otrzymał Roch Urbaniak, absolwent Wydziału Malarstwa krakowskiej ASP. Nagrodzony został za komiks "Papiernik".
Pierwszą nagrodę (4 tys. zł) otrzymali Mateusz Wiśniewski (scenariusz) i Leszek Wicherek (rysunki) za "Shortseeing", drugą (3 tys. zł): Krystian Żelazo za pracę "Inversja", trzecią (2 tys. zł): Dennis Wojda i Sebastian Skrobol za "Ghost Kids - The Mask".
CZYTAJ TEŻ: Nagrody 25. Międzynarodowego Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi
Podkreślając wysoki poziom konkursu (ilość prac zasługujących na prezentację w katalogu wystawy znacznie przekroczyła możliwości publikacji), jury przyznało też pięć wyróżnień (po 1 tys. zł).
Na trzy dni Atlas Arena zapełniła się fanami komiksowych opowieści i można podejrzewać, że Festiwal odwiedziło jeszcze więcej osób niż rok temu. Podobnie jak wóczas, gdy MFKiG pierwszy raz odbył się w hali Areny, tak i teraz - płytę hali oddano głównie prezentacjom twórców gier i stanowiskom, gdzie można było zobaczyć jak ich dzieła sprawdzają się w praktyce.
Okalające halę korytarze oddano wydawcom, a spotkania z gośćmi odbywały się w mniejszych i większych salach na poziomie "O". Drobne problemy (niedostateczna klimatyzacja, za mała do ilości rozmówców liczba mikrofonów, nieco obskurne meble) nie przeszkadzały, raczej wpisały się w konwentowy charakter festiwalu.
MFKiG wyszedł też poza halę, choć wydaje się, że raczej z obowiązku. Z wystaw w Centralnym Muzeum Włókiennictwa i Łódzkim Domu Kultury (bo MFGiK wsparł finansowo też zarząd województwa) korzyść będą mieć chyba głównie zwykli bywalcy tych instytucji, mniej osoby, które przyjechały na festiwal. Za mało wykorzystano też położony w atrakcyjnej części Łodzi lokal, powierzony organizatorom MFKiG na potrzeby Łódzkiego Centrum Komiksu. Odbyła się tam jedna wystawa towarzysząca ("4 sety jazzu"), a w sobotę (główny dzień festiwalu) w godzinach lekko popołudniowych lokal przy ul. Piotrkowskiej 28 był zamknięty.
"Ciekawie" przejawiała się przy okazji festiwalu milionowa kampania promocyjna Łodzi. W programie MFKiG zestawiono na jednej stronie pięć "kreatywnych" festiwali, na które miasto łoży najwięcej. Z grona tego (Festiwal Światła, Fashion Week, Festiwal Designu, Galeria Urban Forms) tylko Festiwal Komiksu nie ma odpowiedników (często większych) w innych miastach. Komiks w Łodzi broni się sam (gorzej z kampanią).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?