Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co dalej z łódzkimi wodociągami?

Tomasz Kacprzak
Dziennik Łódzki / archiwum
W poniedziałek (6 lutego 2012 r.) w Politechnice Łódzkiej odbyła się debata dotycząca prywatyzacji ZWiK, czyli Zakładu Wodociągów i Kanalizacji.


Pomysł sprzedania tej jednej z najlepszych łódzkich spółek komunalnych przedstawił niedawno wiceprezydent Łodzi Marek Cieślak. Debatę zorganizowali przeciwnicy prywatyzacji - pracownicy ZWiK. Przyznam, że z zaciekawieniem poszedłem wczoraj na Politechnikę, ponieważ chciałem posłuchać argumentów za i przeciw. Przyznam, że nie mam jeszcze wyrobionego zdania w tej sprawie. Czekam, jak i pozostali radni, na raport prywatyzacyjny - przygotowywany na zlecenie Prezydent Miasta. Chcę dokładnie wiedzieć jakie są korzyści i zagrożenia z ewentualnej prywatyzacji lub odstąpienia od niej. A każda okazja do poznania wszelkich argumentów jest bardzo dobra.

Tak więc, oczekiwania przed debatą były spore. A jak ona przebiegała? Zamiast debaty ekspertów - zaczęło się od deklaracji politycznych posłów PiS oraz SLD. Potem nastąpiły wystąpienia przedstawicieli świata nauki. Żałuję, że organizatorzy debaty (związkowcy ZWiK) zaprosili głównie osoby krytykujące projekt prywatyzacji, a osób z odmiennym zdaniem było niewiele. Poza tym, liczyłem, że będą padały… liczby. Kwoty które miasto uzyska ze sprzedaży, a także ile może kosztować w przyszłości woda. Liczby, liczby, liczby… W końcu mówimy o wielkich pieniądzach. Podobno z prywatyzacji spółki Miasto może uzyskać około 250 - 350 mln. złotych. Podobno… I zamiast liczb w debacie pojawiły się głównie ogólne tezy dotyczące samej idei prywatyzacji. Szczegółów było niewiele. I dotyczy to obu stron debaty. Niewiele się także mówiło o tym, że ZWIK to dziś głównie operator dostarczający wodę, a właścicielem rur jest inna miejska spółka - ŁSI, czyli Łódzka Spółka Infrastrukturalna.

Ale nie żałuję, że uczestniczyłem w tym spotkaniu. Jedno jest pewne - losami łódzkich wodociągów, a także przyszłymi cenami wody interesuje się wielu łodzian (co jest zresztą oczywiste ze względu na nasze domowe wydatki). To pierwsza tego typu debata. Z pewnością będą następne.

Na najbliższej Sesji Rady Miejskiej, która odbędzie się 22 lutego - w Dużej Sali Obrad łódzkiego samorządu odbędzie się dyskusja nad obywatelskim projektem w sprawie prywatyzacji ZWIK. Potem dyskusja o prywatyzacji spółek komunalnych. Mam nadzieję, że do tego czasu pojawi się już raport prywatyzacyjny, a łodzianie (nie tylko radni) usłyszą … liczby. To jedna z najważniejszych dyskusji i decyzji, które będziemy niedługo podejmować. Dlatego wszyscy muszą być do tej debaty dobrze przygotowani. Dziś tak niestety nie jest.

I jeszcze jedno. Przed podjęciem decyzji o ewentualnej prywatyzacji ZWiK, Miasto musi zamienić się ze spółką terenami. Dlaczego? Otóż obecna siedziba ZWiK przy ul. Wierzbowej to w przyszłości będzie fragment Nowego Centrum Łodzi. Na wizualizacjach NCŁ jest to m.in. teren zielony. Ale co będzie mieściło się tam w przyszłości tego dziś jeszcze nie wiemy, ponieważ nie są jeszcze gotowe miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego. W koncepcji NCŁ, w tej okolicy mają powstawać wysokościowce. Nie wyobrażam sobie, aby po wybudowaniu nowego dworca Łódź - Fabryczna, na terenie Nowego Centrum, łódzcy wodociągowcy trzymali swoje maszyny i mieli zaplecze techniczne. Poza tym szacuje się, że sama nieruchomość ZWiK może być warta ok. 80 mln zł. Tak więc jeśli myślimy już o sprzedaży spółki - dokonajmy najpierw zamiany gruntów. Nawet jeśli nie sprzedamy ZWiK i tak będziemy musieli poszukać nowego miejsca dla sprzętu spółki. W końcu Nowe Centrum ma nas zachwycać ciekawą architekturą, a nie blaszanymi garażami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki