Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Czekając na Godota” schodzi ostatecznie ze sceny Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi

Dariusz Pawłowski
Dariusz Pawłowski
Ze sceny Teatru im. Stefana Jaracza w Łodzi schodzi ostatecznie spektakl „Czekając na Godota”.

Nie pierwszy raz w historii europejskiego teatru wystawienie „Czekając na Godota” Samuela Becketta zakończyło się kłopotami. Tym razem przekonał się o tym łódzki Teatr im. Stefana Jaracza.

**

Nowa Klasyka Europy: „Czekając na Godota” Borczucha, czyli praca z ograniczeniami

**

Spektakl „Czekając na Godota” w reżyserii Michała Borczucha miał premierę 15 listopada ubiegłego roku. Przedstawienie wywołało wiele kontrowersji i przyczyniło się do dyskusji o ograniczeniach praw artysty do interpretacji tekstu. Sztuka Irlandczyka do 2059 roku obłożona jest licznymi restrykcjami, których muszą przestrzegać realizatorzy spektakli. Nie dozwolone jest np. skracanie tekstu lub dodawanie do niego nowych treści, nie wolno do przedstawienia wprowadzać muzyki, zakazane jest zmienianie płci bohaterów, a także to, by role męskie grały kobiety, a kobiece - mężczyźni. Układ sceny i elementy scenografii szczegółowo opisują didaskalia. Na straży poprawności wystawień i zachowania integralności utworu stoją spadkobiercy autora, zrzeszeni w Towarzystwie Beckettowskim.

Przed premierą Teatr im. S. Jaracza zwrócił się do Stowarzyszenia Autorów ZAiKS o udzielenie licencji na wystawienie utworu Samuela Becektta. Licencja została udzielona, pod warunkiem jednak zachowania praw autorskich. Po premierze „Jaracz” ponownie wystosował pismo do ZAiKS, lecz tym razem nadeszła odpowiedź, iż ze względu na realizację „w sposób daleki odbiegającą od intencji Autora” licencja zostaje zablokowana. Spektakl po zaledwie trzech prezentacjach zdjęto ze sceny i wstrzymano jego dalszą eksploatację.

Dostosowując się do zastrzeżeń spadkobierców Becketta, „Jaracz” postanowił przygotować projekt „Czekając na Czekając na Godota”, pod opieką artystyczną dyrektora artystycznego Teatru, Sebastiana Majewskiego. Zaplanowano trzy prezentacje w pierwszych dniach marca, projekt miał rozpoczynać się spektaklem „Czekając na Godota” Samuela Becketta w formie czytanej, w wykonaniu aktorów Teatru im. S. Jaracza: Mariusza Jakusa, Marka Nędzy, Pawła Paczesnego i Andrzeja Wichrowskiego. Po czytaniu realizatorzy pragnęli wyjaśnić kulisy powstania spektaklu w reżyserii Michała Borczucha i „poruszyć problem przekładu dzieła dramatycznego na język teatru z uwzględnieniem praw autorskich, a jednocześnie z szanowaniem prawa artysty do wolności twórczej”. Jako komentatorów zaproszono Mateusza Damięckiego i Mikołaja Roznerskiego. Realizatorzy chcieli również między innymi zwrócić uwagę, że „spektakl Borczucha i restrykcyjność praw autorskich, próba polemicznej rozmowy przedstawienia z obostrzeniami zostały wykorzystane nie jako zaproszenie do ważnej dyskusji, ale jako pretekst do podważania jakości pracy Teatru”.

"Czekając na Godota" znika z repertuaru Teatru Jaracza w Łodzi

W kolejnym piśmie ZAiKS poinformował jednak, że wydawnictwo posiadające prawa do utworu Samuela Becketta nie wyraża zgody na wystawienie „Czekając na Godota” w wersji czytanej. Inscenizacja sztuki Samuela Becketta ostatecznie schodzi zatem z afisza „Jaracza”.

Warto pamiętać, że co jakiś kontrowersje wokół wystawień „Czekając na Godota” pojawiają się w różnych krajach Europy. Ograniczenia będą trwały do czasu, gdy twórczość pisarza trafi do domeny publicznej, 70 lat po śmierci autora. Czyli w 2059 roku.

Rozmowa z Sebastianem Majewskim dyrektorem artystycznym Teatru Jaracza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki