MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Debata: Łódź - miasto inwestycji (cz.2)

Redakcja
To była jedna z bardziej udanych debat cyklu "Forum Łódź". Paneliści zażarcie bronili swoich racji, a słuchacze nie dawali się zbyć byle czym. Zaś wszystkim przyświecała przyszłość Łodzi - miasta, które stać w dziedzinie inwestycji na znacznie więcej. I które zasługuje na więcej.

(c.d.)

Sebastian Rybarczyk (głos z sali)

Proszę o głos jako przedstawiciel Projektu Łódź. Oczywiście o czystości też musimy mówić, bo jeżeli myślimy o inwestycjach takich jak biurowce, jednym z najważniejszych elementów, decydującym o tym, czy inwestorzy zainwestują w Łodzi, czy nie, jest wygląd miasta. Pamiętajmy o tym, że korki, wszechobecny brud, mają dla nich wielkie znaczenie, podobnie jak rozwalające się kamienice. Ale chciałbym tu powiedzieć o czymś jeszcze. Pan prezydent prosił o konkrety, a ja uważam, że bardzo niebezpiecznym mitem, rozpowszechnianym tu dziś przez pana, a generalnie przez Urząd Miasta Łodzi, są zmiany na rynku pracy, które bezpośrednio dotyczą inwestorów. Więc pozwoliłem sobie zajrzeć do ogólnodostępnej informacji, do danych GUS o Łodzi za ubiegły rok. Czyli do statystyk. Zacznijmy od tego, na co się pan Tomaszewski powoływał: że w Łodzi bezrobocie spadło do 6,7 procent. Owszem, tyle że na tle innych miast w Polsce ten spadek jest... średni, bo w Gdańsku mamy dziś 3,7 proc., w Katowicach 3,3 proc., w Krakowie 3,8 proc., a w Szczecinie, który boryka się z problemami, 6,5 procent. Oczywiście możemy powiedzieć, i to jest plus dla Łodzi, że w punkcie wyjścia, czyli w roku 2000, my mieliśmy 15,5, a Bydgoszcz 9,9 procent…

Został tutaj także poruszony bardzo ważny problem migracji. Według GUS przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło w Łodzi o 7 tys. osób. Czyli mieliśmy do czynienia nie z sytuacją, w której ponad 30 tysięcy osób dostało prace, a taką, w której dostało ją tak naprawdę tylko 7 tysięcy. Co się stało z tymi brakującymi osobami? Ten sam rocznik pokazuje nam że tylko między rokiem 2006 a 2007 na stałe wyemigrowało z Łodzi (i nie chodzi tu o ludzi, którzy wyjechali do Warszawy czy Irlandii, ale są cały czas zameldowani tutaj) 12 tys. osób. Od 2000 roku nasze miasto opuściło na stałe już 67 tys. osób! I miejmy tego świadomość, jeżeli mówimy o bezrobociu, trzymajmy się realiów. Wszyscy wiemy i widzimy, że Łódź w ostatnich latach tonie. I to nie jest kwestia tego, czy przyjdą Dell czy BSH, bo zatrudnienie, które te duże koncerny proponują, niczego nie załatwia. Tak samo niczego nie załatwi to, że będziemy centrum skręcania pralek czy komputerów, bo to nie przyniesie nam postępu. Ważne jest, żeby jak najkorzystniej rozwijać rynek małych przedsiębiorstw, a tutaj już naprawdę polecam, za 22 złote, rocznik GUS. W latach boomu gospodarczego liczba przedsiębiorstw średnich i małych w Łodzi spadła o kilka tysięcy. I to dopiero daje prawdziwą perspektywę rozwoju naszego miasta!

Włodzimierz Tomaszewski

Rozumiem, że dla pana te realne tysiące miejsc pracy, które zostały utworzone, w ogóle się nie liczą, nie mają znaczenia. A ja uważam, że mieliśmy tu rewolucyjną zmianę na korzyść.

Robert jaruga (głos z sali)

Mam pytanie. Produkuję napoje, mam przedsiębiorstwo z branży spożywczej, firmę na 2,5 hektara w tym samym miejscu, gdzie pan Łopalewski ma swoją. Ponadto tam jest spółka Wrangler, tam jest jeszcze 20 innych firm, które generują określony dochód dla miasta. Kiedy pan prezydent był ostatnio w tamtym rejonie? Bo jeżeli pan pojedzie do 30-tysięcznego miasta w Czechach albo Niemczech, to pan zobaczy, że na koszt miasta oznaczone są tam zakłady: gdzie pojechać, jak dojechać. Są równe drogi, równe krawężniki. A to, co się dzieje podczas wymiany personelu w firmie pana Łopalewskiego czy w firmie Wrangler... Chciałbym, żeby pan prezydent tam raz przyjechał i zapytał sam siebie, czy jest pan dumny z tego, czego tam dokonał?
Włodzimierz Tomaszewski

Jestem dumny z tego co dokonałem, ponieważ uważam, że Łódź ma wielkie perspektywy i o Łodzi tak właśnie się mówi. Niestety, naszą największą dolegliwością jest to, że łodzianie sami starają się obrzydzić sobie swoje własne miasto. A wracając do tych dróg... Chcę pana poinformować, że tych zakładów powinno być więcej. I zarazem przypominam, jaki był poziom nakładów inwestycyjnych w mieście w 2003 roku: sięgały łącznie 191 milionów złotych. Natomiast na same drogi wydamy w tym roku 175 milionów.

Piotr Anuszczyk (głos z sali)

Panie prezydencie, dlaczego nie udało się do tej pory ściągnąć do Łodzi takich firm, jakie przyszły do innych polskich miast? Motoroli, IBM, HP... Trochę mi brakuje tej jakości.

Włodzimierz Tomaszewski

Zawsze można powiedzieć, że jakość jest za niska. Ale przecież to wynika z faktu, że jesteśmy jeszcze na dorobku. Ale mamy potencjał, dzięki któremu możemy bardzo wiele zdziałać. Są pomysły, które mogą być zasilane grantami na projekty badawcze i naukowe. Wierzę, że zostaną podjęte i że ambitni wykształceni ludzie znajdą tu swoje miejsca atrakcyjnej pracy.

Marcin Nowacki

Myślę, że mówiąc o inwestycjach, mamy na uwadze to, że w Łodzi widzimy przyrost inwestycji bezpośrednich. Musimy więc poprawiać warunki do inwestowania, właściwie wykorzystywać szanse. Sądzę, że jeśli będziemy podchodzili bardzo poważnie do przygotowania gruntów, pod kątem infrastruktury publicznej, w całości jako dużych terenów inwestycyjnych, bądź kamienic i nieruchomości komunalnych, to będziemy mogli od inwestora dużo wymagać. I nie będzie tak, że podpisujemy umowę sprzedaży bez warunków inwestowania na danym terenie, a później czekamy przez lata na projekt. Jeśli będziemy mieli rzetelną i dobrą ofertę już na etapie przygotowania infrastruktury technicznej nieruchomości, to będziemy mogli w umowie sprzedaży wpisywać konkretne warunki dla inwestora.

Mateusz Szczeciński (głos z sali)

Obecny kryzys pokazuje, że inwestycje przychodzą, ale też szybko odchodzą. Jeżeli poziom łódzkich płac zrówna się z tym na Zachodzie, to inwestycje proste prawdopodobnie przeniosą się na Wschód. Jednym z pomysłów, o których mówimy w ramach Projektu Łódź, a służących temu, by inwestorzy zostali z nami na dłużej, jest uczynienie Łodzi miejscem, gdzie powstają innowacje i wynalazki, czyli coś, co się dalej, dłużej i drożej sprzedaje. Mam pytanie do pana wiceprezydenta i do pozostałych dyskutantów. Czy miasto ma przynajmniej pomysły albo strategię: co zrobić, żeby inwestorzy lokowali w Łodzi centra badawczo -rozwojowe, żeby związali się z potencjałem łódzkich uczelni?
Włodzimierz Tomaszewski

Oczywiście, zwłaszcza w najbardziej nośnych dziedzinach: biotechnologii, nanotechnologii. W każdym z takich projektów staramy się uczestniczyć i je wspierać. Przypomnę chociażby Centrum Ekohydrologii, które pod auspicjami UNESCO, także z wykorzystaniem funduszy unijnych, utworzono w Łodzi. Przed nami wielkie wyzwanie, dotyczące zintegrowania w Łodzi naszych uczelni wyższych. Tylko w drodze porozumienia między uczelniami i tworzenia placówek międzyuczelnianych, właśnie takich projektów, które będą centrami np. bio- i nanotechnologii, staniemy się atrakcyjni na zewnątrz, wykorzystamy maksymalnie nasz potencjał. Od początku mówiliśmy, żeby każda firma, która przybywa do Łodzi, mogła z tego potencjału korzystać i lokować usługi badawczo-rozwojowe właśnie w łódzkich ośrodkach akademickich.

Marek Cieślak

Pierwsze jaskółki się już pojawiły. Jedna z firm branży AGD otworzyła w Łodzi biuro badawczo-rozwojowe, nie tylko prostą montownię. Chociaż, te montownie nie są znowu takie proste. Nie po to się inwestuje 200-300 milionów euro, żeby się po chwili zwinąć. Próbuje się zachęcać firmy, żeby u nas otwierały także biura badawczo-rozwojowe. Natomiast problem z komercjalizacją tego, co się dzieje na uczelniach, tkwi w samych uczelniach. Bardzo często mamy kontakt z firmami, które mówią, że znacznie taniej jest kupić konkretną pracę badawczo-rozwojową u profesora lub jego zespołu, a nie na uczelni, bo uczelnia nie jest do tego przygotowana, a narzut, który wyznacza, powoduje, że nam się po prostu nie opłaca. Myślę, po rozmowach z nowymi władzami uczelni (a tak się składa, że większość nowowybranych rektorów to są ludzie nowi), że powoli zaczynają one dostrzegać, iż to nieprawda, że prace łódzkich naukowców nie są wykorzystywane w przemyśle. Zaś prawda, że są one wykorzystywane w inny sposób. Nie uczelnie są ich autorami, ale konkretne osoby. Nie zgadzam się z tezą, że uczelnie zupełnie stają z boku. Gdyby wszyscy, którzy mówią o innowacjach, rzeczywiście połączyli siły i zaczęli działać w tym kierunku, to wreszcie ilość przeszłaby w jakość. Bo liczba rozmów o tym, że powinniśmy być innowacyjni i wspierać tego typu działalność, jest rzeczywiście imponująca. Zaś praktyka wygląda tak, że bardzo trudno zaprząc do tego wozu z jednej strony uczelnie, a z drugiej przemysł. Bo, jedni i drudzy nie są do końca do tego gotowi.
Biura badawczo-rozwojowe, centra usług BPO to są kierunki, które rozwijają się po etapie pierwszych inwestycji greenfield, prostych montowni i centrów logistycznych. To są bardzo skomplikowane organizmy przemysłowe, o zupełnie innej kulturze funkcjonowania oraz o zupełnie innej strukturze. Udało się doprowadzić już do tego, o czym się mówiło przed kilku laty, czyli do znacznej dywersyfikacji gospodarczej w Łodzi i regionie. Nie ma dzisiaj zagrożenia, że jeśli jedna branża utonie, albo wpadnie w kłopoty, to odbije się to na życiu miasta. A teraz, poza opowieściami, że potrzeba związków przemysłu z nauką, w tym kierunku powinna już iśc praktyka. I to powinno być skomercjalizowane, ale niestety nie na takich zasadach, jakie dzisiaj proponują uczelnie.

Paweł Domarecki

Skieruję teraz pytanie do pana Zygmunta Łopalewskiego, jako przedstawiciela wielkiej firmy. Inna, podobna firma rozpoczęła już w Łodzi działalność badawczo-rozwojową. Gdy pan rozmawia we Włoszech z menedżerami Indesita, jak tłumaczą fakt, że w Łodzi nie da się otworzyć centrum badawczo-rozwojowego?
Zygmunt Łopalewski

Każda korporacja rządzi się trochę innymi względami kulturowymi. Czy można w Łodzi otworzyć centrum badawcze? My mamy już przecież ogromne centrum badawcze we Włoszech, dla którego pracują nie tylko inżynierowie, ale także styliści, itd. Pierwsza sprawa, nasza branża musi być innowacyjna, bo czym jak nie innowacyjnością, zwłaszcza w czasach kryzysu, jesteśmy w stanie utrzymać się na rynku? To jedyny kierunek, w którym możemy iść. Co będzie w przyszłości, zobaczymy. Jeżeli chodzi o współpracę z łódzkimi uczelniami, widzę tu pewien pozytywny zaczyn. Kilka lat temu rozmowy z uczelniami wskazywały, że mówimy trochę innymi językami. Zaś obecnie my zaczynamy się wsłuchiwać w ich propozycje, oni w nasze. Więc współpraca z uczelniami będzie się musiała zacieśniać.

Paweł Domarecki

Mówiliśmy o najważniejszych barierach, czyli planach zagospodarowania, o infrastrukturze. Mówiliśmy o wolnych gruntach, ludziach, których brakuje. Jeszcze jedno zagadnienie, które pojawia się w trakcie rozmowy: Łódź i otoczenie miasta. Parę razy pojawiał się już w naszej rozmowie ten temat. Inwestorzy, którzy mogliby tu wejść, wychodzą na zewnątrz, poza granice Łodzi. Ale często jest też tak, że zapominamy, iż Łódź jest mocno osadzona w swoim regionie. Jakie są bariery dla inwestycji pod Łodzią? I które z nich można pokonać, działając wraz z Łodzią?

Marek Cieślak

Z naszego punktu widzenia, i myślę, że pan prezydent się zgodzi, inwestor w Konstantynowie, w Aleksandrowie, Zgierzu, itd., to także jest plus dla Łodzi. Ponieważ większość pracowników dojedzie tam właśnie z Łodzi. Stąd programy zmierzające do wydłużenia komunikacji publicznej z Łodzi do tychże ośrodków. Myślę, że brakuje jednej rzeczy: tego, co się odmienia przez wszystkie przypadki, czyli podejścia aglomeracyjnego, ustawy o aglomeracjach i idących za tym przedsięwzięć wspólnych. Nie może być tak, co ogranicza w sposób znakomity rozwój, że budowa drogi do jakiegoś obszaru kończy się na granicach administracyjnych, bo przedsięwzięcia wspólnego z przyczyn formalnych nie da się poprowadzić. Inwestorzy, przychodząc dzisiaj do regionu, naprawdę mówią: OK, ale nas interesuje okolica Łodzi właśnie ze względu na zasoby ludzkie, na to, że inaczej żyje się w Łodzi, a inaczej w ośrodku oddalonym o kilkadziesiąt kilometrów od większych miast. Przykład sukcesu Aleksandrowa, gdzie szybko udało się zagospodarować kilkadziesiąt hektarów czy konsekwencja tego, że skończyły się grunty na Nowym Józefowie i podjęliśmy decyzję związaną z dokupieniem kolejnych gruntów w Konstantynowie, które bezpośrednio do tej infrastruktury w Józefowie przylegają, to jest właśnie to. A inwestor tak naprawdę podchodzi do tego globalnie. Chcąc inwestować w Aleksandrowie, przychodzi także do władz Łodzi z pragnieniami i propozycjami, mając nadzieję także na to, że władze Łodzi ułatwią mu skomunikowanie się z miastem.

Paweł Domarecki

Natomiast to się w znakomity sposób nie udaje.
Włodzimierz Tomaszewski

Wręcz przeciwnie, to się dzieje. Po rozmowach z inwestorami, którzy np. lokalizują swoje inwestycje w okolicach Strykowa, w wielu przypadkach podejmowaliśmy decyzje o wydłużeniu trasy komunikacji publicznej. W wielu przypadkach jesteśmy też w sytuacji, w której sami proponujemy inwestorów gminom ościennym, ponieważ wiemy, że mają takie potrzeby terenowe, których dzisiaj Łódź nie jest w stanie spełnić. Jeżeli potrzeba stu hektarów dla inwestora, to my tych stu hektarów nie mamy.

Paweł Domarecki

Ależ to jest coś wręcz okropnego, co Pan, wiceprezydent trzeciego miasta w Polsce, właśnie teraz nam przyznał.

Włodzimierz Tomaszewski

Okropnego, bo każde miasto ma swoją pojemność. Co prawda tereny skupujemy, staramy się budować ofertę także w oparciu o własność prywatną, ale nie mamy podstaw do wywłaszczania. Możemy wywłaszczać na inwestycje celu publicznego. Tak na marginesie inwestycji Della: rzeczywiście musieliśmy dołożyć do tego potężne pieniądze i podjęliśmy bardzo trudne decyzje. 190 mln złotych w 2003 roku to były wszystkie inwestycje w mieście. Ale na Della trzeba się było w pewnym momencie zdecydować: że owszem, gwarantujemy 145 milionów złotych na drogę, która była podstawą lokalizacji Della w naszym mieście. I wcale tego nie żałujemy. Kiedy tę decyzję podejmowałem, wiadomo było, że nie do końca możemy liczyć na pieniądze unijne, ale to ryzyko należało podjąć. Zaś kooperacja z innymi gminami w moim przekonaniu jest naturalna. Jeżeli nie mamy gruntu, który potrzebny jest dla takich inwestycji, zawsze będziemy starać się lokalizować je jak najbliżej Łodzi, ponieważ to przyniesie korzyść i nam, i tamtej gminie. W tym kontekście pora na parę słów o ustawie aglomeracyjnej. Niestety, jest ona przykładem braku zrozumienia wśród samorządów. Dlatego, że wszystkie samorządy uważały, a mówię o dyskusji w kraju, że ustawa aglomeracyjna będzie służyć przede wszystkim dużym miastom, nie zaś ich okolicznym gminom. A byłoby dokładnie odwrotnie. Wierzę, że gdyby nie ten brak zrozumienia, nie mielibyśmy dziś problemu z przedłużeniem Łódzkiego Tramwaju Regionalnego do Pabianic. A tak Pabianice i Zgierz nie są w stanie przeprowadzić takiej inwestycji same.

Marcin Nowacki

Potwierdzam, że aspekt komunikacyjny, w kontekście aglomeracji, jest najistotniejszy. I dążenie do zintegrowania stolicy regionu z aglomeracją powinno być priorytetem nie tylko z punktu widzenia inwestycji, ale także z punktu widzenia jakości życia mieszkańców w Łodzi i aglomeracji. Przecież ludzie żyją w miastach ościennych a pracują w Łodzi, i odwrotnie. To jest bardzo istotny element. A druga sprawa: by Łódź posiadała realną ofertę miniaglomeracji. Ad vocem do wypowiedzi pana prezydenta: te trudne i długie rozmowy z Dellem to właśnie efekt braku koncepcji przestrzennej miasta, a w efekcie braku własnych terenów inwestycyjnych Przez to skończyliśmy w sytuacji, że mamy owszem, priorytetowego i pożądanego inwestora, ale pomiędzy osiedlem domków jednorodzinnych a blokami mieszkalnymi. Oczywiście wygraliśmy inwestora, ale w kontekście tkanki przestrzennej miasta - straciliśmy bardzo wiele. I myślę, że te przykłady powinny nas uczyć tego, żebyśmy faktycznie wypracowali koncepcję przestrzenną Łodzi.
Katarzyna Gadomska (głos z sali)

Reprezentuję rynek turystyki biznesowej w Łodzi. Chciałabym się dowiedzieć, dlaczego Łódź nie ma żadnej koncepcji, nie zauważa tego rynku, który jest tak potężny, tak się rozwija na świecie i w Polsce. Przynosi milionowe wpływy do kas różnych miast. Wrocław świetnie przekuł w praktykę ideę sprzed kilku lat: "Wrocław miastem spotkań" na... inwestorów właśnie. Bo to są okazje do obejrzenia miasta. Łódź nie ma jednostki reprezentującej miasto na rynku turystyki biznesowej. Taką jednostkę ma np. Bydgoszcz. Nie widzę takiej działalności Łodzi w tym kierunku.

Włodzimierz Tomaszewski

Jak można nie zauważać, że trzy lata temu nie funkcjonowało lotnisko, a teraz mamy międzynarodowe połączenia? Przyzwyczajamy się do tego, co już jest codziennością. Jesteśmy bardzo zainteresowani obecnością na rynku turystycznym, oczywiście zawsze problemem była dostępność komunikacyjna, hotele. Ale hoteli przybywa. Oczywiście, chcielibyśmy mieć natychmiast hotel pięciogwiazdkowy, czterogwiazdkowy. Hoteli
0 niższej klasie kilka już powstało, i wierzę, że tbędzie ich jeszcze więcej. Zmiany są. Liczba turystów, którzy przyjeżdżają do Łodzi, zwielokrotniła się. Jestem przekonany, że w Łodzi jest bardzo dużo do zrobienia, tylko nie dyskredytujmy tego, co w bardzo krótkim okresie udało się dokonać.

Marek Cieślak

Pani Gadomska zwróciła uwagę na bardzo ważną sprawę. Oprócz tego, co potrzebuje inwestor i o czym tu rozmawialiśmy, Łodzi potrzebna jest łódzka, ale w dużym wymiarze, "wieża Eiffla", dlatego kibicuję panu prezydentowi przy projekcie związanym z przeoraniem centrum Łodzi. Bo tylko projekty takie jak EC1 albo Specjalna Strefa Sztuki mają szansę doprowadzenia do tego, że oprócz wszystkiego, co się dzieje wokół Łodzi, to Łódź zyska jeszcze jedno oblicze.

Paweł Domarecki

1 w ten sposób zbliżamy się do końca naszej debaty. Dziękuję bardzo za przybycie dyskutantom, a gościom za uwagę. Przekazuję głos gospodarzom.

Przemysław Witkowski (Textorial Park)

Powinienem teraz podsumować to przeszło dwugodzinne spotkanie. Ale tego się nie da. Bardzo dziękuję za dwie godziny Państwa czasu. Bo przez dwie godziny rozmawialiście Państwo o Łodzi. Mam nadzieję, że Łódź będzie miastem dobrych inwestycji, wykorzystujących kapitał gospodarczy, potencjał intelektualny, energię młodych ludzi, energię przedsiębiorców. Dziękuję bardzo, że postanowiliście rozmawiać o tym w Textorial Parku, miejscu dla naszej firmy i dla Łodzi symbolicznym. Bardzo dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki