18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Domaszewicz: Ludzie wiedzieli o drodze, ale miasto nie chroniło korytarza

rozm. Piotr Brzózka
Bartosz Domaszewicz jest radnym miejskim Platformy Obywatelskiej, szefem komisji finansów.
Bartosz Domaszewicz jest radnym miejskim Platformy Obywatelskiej, szefem komisji finansów. Krzysztof Szymczak
Z Bartoszem Domaszewiczem, łódzkim radnym Platformy Obywatelskiej, rozmawia Piotr Brzózka.

CZYTAJ TEŻ: Urbanista Roman Wieszczek: Odcięcie łącznika do S14 to sabotaż [WYWIAD]

Czuje się Pan sabotażystą?
Napisałem w sprawie tej wypowiedzi pismo do pani prezydent, za pośrednictwem przewodniczącego Rady Miejskiej Tomasza Kacprzaka. Uważam, że pan dyrektor Wieszczek pogubił się w swojej działalności. Próbując forsować ten konkretny plan, szantażował radnych, mówiąc, że jak nie zostanie przyjęty, to odejdzie z pracy. Nie wiem, czy pan dyrektor zachował się honorowo i złożył wymówienie, w każdym razie gdyby to zrobił, byłoby to zgodne z jego zapowiedziami.

Jest w gotowości.
Byłoby dobrze. Napisałem do pani prezydent, ale to nie ja rozstrzygam kwestie kadrowe w Urzędzie Miasta.

I co Pan tam napisał?
Że takie komentarze nie powinny mieć miejsca. Rada Miejska podejmuje suwerenne decyzje. One mogą być dobre albo złe, można je oceniać jako korzystne albo niekorzystne. Ale mówienie o sabotażu to absolutna przesada. Sabotaż to nie jest błędna decyzja, to jest działanie celowo wymierzone w funkcjonowanie jakiejś struktury.

Na przykład przeciw Łodzi?
Uważam, że to jest bardzo poważny zarzut. To oznaczałoby, że 22 radnych celowo i świadomie działa na szkodę swojego miasta. Przyznam, że na takim poziomie nie jestem w stanie dyskutować z panem dyrektorem.

To skupmy się na drodze. Jakie Pan ma argumenty przeciw łącznikowi do S14 w przebiegu proponowanym przez MPU.
Argumentów jest bardzo wiele. Dyskusja w sprawie łącznika do S14 jest dyskusją szerszą. Ten plan zakłada nie tylko przebieg tej drogi, ale też inne rozwiązania komunikacyjne na tym terenie. Między innymi budowę ulicy Brukowej wzdłuż torów. Plan zakłada także budowę nowej ulicy św. Teresy. Te wszystkie inwestycje będą praktycznie oznaczały dla sąsiadujących terenów degradację. Kilkakrotnie drogi przecinają obszary cenne przyrodniczo i objęte od 2010 roku ochroną. Jeżeli chodzi o dojazd do S14 - wiadomo, że, budowę drogi w tym miejscu planuje się od roku 1972. Więc rzeczywiście jest to bardzo stara koncepcja...

I to Pana nie przekonuje?
Warto powiedzieć, że ta koncepcja nie została zaktualizowana w momencie, gdy pojawiły się plany budowy trasy S14. W 1972 roku nie było takiego założenia. Droga, o której mówimy, miała pozwalać na sprawniejsze włączanie ruchu w al. Włókniarzy, która wtedy miała być w praktyce obwodnicą miasta. Teraz tę funkcję będzie pełnić trasa S14. Zatem rola alei Włókniarzy i tej drogi dojazdowej będzie zupełnie inna, niż kiedyś planowano. To po pierwsze. Po drugie - rzeczywiście, na tym terenie rezerwowany jest pas ziemi, który miał być korytarzem drogowym. Problem w tym, że ten korytarz nie był korytarzem skutecznie chronionym.

Ludzie się tam budowali. Ale ponoć wszyscy wiedzieli.
Być może wiedzieli, ale też zgodnie z prawem uzyskiwali warunki zabudowy. Ja nie mówię, że to były dobre decyzje. Większość osób mieszkających tam w domach jednorodzinnych rzeczywiście wiedziała o drodze. Ale też później powstał blok, który jest w odległości 15 metrów od drogi. Rozmawiałem z mieszkańcami, mówią, że przez dewelopera nie byli informowani. Każdy inwestując powinien się orientować, ale podawanie tego argumentu nie jest do końca uczciwe, bo miasto nie zrobiło wszystkiego, żeby ten korytarz ochronić.

A inne argumenty?
Poza tym trzeba zwrócić uwagę na natężenie ruchu, na to, że budowa drogi w tym miejscu, o takiej przepustowości, jest sprawą wątpliwą. Przygotowana koncepcja przebiegu łącznika do S14 zakładała gwałtowny wzrost ruchu na tym obszarze. Stąd propozycja budowy dwóch jezdni po trzy pasy ruchu. Natomiast warto w tym miejscu odnieść się do danych GDDKiA, które pokazują, jak realnie kształtował się ruch na tym obszarze Łodzi w latach 2005-10. Tam wyraźnie pokazany jest spadek ruchu na ulicy Zgierskiej, spadek ruchu na rondzie Biłyka. I są to spadki poważne, sięgające 18-20 procent. Pokazany też jest gwałtowny wzrost ruchu na ulicy Szczecińskiej, wykorzystywanej jako główny wyjazd z tej części miasta. I jeszcze jeden argument, dla mnie kluczowy. My dziś dyskutujemy o dojazdach do drogi S14, ale prowadzimy tę dyskusję w sposób jednostkowy, koncentrując się tylko na tym dojeździe. Nie dyskutujemy natomiast o całości systemu transportowego. Ten przecież należy rozpatrywać kompleksowo - stąd pojawił się pomysł na alternatywny dojazd do S14, którego podstawowym walorem jest otworzenie terenów inwestycyjnych Teofilowa przemysłowego i zredukowanie kosztów inwestycji dzięki wykorzystaniu ulicy św. Teresy.

Bo ona i tak musi być przebudowana. Wiceprezydent Stępień zapowiadał takie prace i powiedział, że do tego czasu musi zapaść decyzja, jak budujemy łącznik do S14. I jeszcze jedna sprawa: przygotowana koncepcja budowy drogi przez Radogoszcz Zachód posiadała jedną podstawową wadę. Nie spełniała podstawowego warunku, czyli wskazania trzech wariantów przebiegu. Formalnie takie warianty oczywiście są, ale różnią się przesunięciem o 5 czy 10 metrów. To nie jest prawdziwa wariantowość. Ja się domagam od roku, aby przeprowadzić realną analizę trzech wariantów dojazdu do S14. Z całą pewnością wśród tych wariantów powinien być taki, który wykorzystuje ulicę Teresy. Miasto przystąpiło w ubiegłym roku do przetargu na taką koncepcję porównawczą, ostatecznie jednak zmieniono decyzję, a przetarg pozostał nierozstrzygnięty. Dziś znów słyszymy, że pani prezydent chce wrócić do rozmowy o przebiegu łącznika i jest gotowa zlecić taką analizę. Uważam, że to dobra decyzja. Ta inwestycja to ponad 500 mln zł, należy więc działać z rozwagą.

Może po prostu stary korytarz jest najlepszy?
Pojawiają się różne argumenty. Pierwszy, najgłośniej artykułowany przez Miejską Pracownię Urbanistyczną - to stwierdzenie: w tym miejscu jest korytarz, nie ma co dywagować, tu trzeba wybudować drogę, róbmy plan, tak jak to zostało kiedyś przyjęte. Z drugiej strony pojawiła się wypowiedź pani prezydent, która powiedziała, że takie rozwiązania komunikacyjne na tym terenie są złe, niepotrzebne i wymagają dalszej analizy. Dla pani prezydent realnym problemem, jeśli chodzi o nieprzyjęcie tego planu, jest ochrona terenów w dolinie rzeki Sokołówki. I to jest rzeczywisty kłopot. Tu trzeba powiedzieć jednak jedną rzecz. To nie jest ten sam obszar, na którym jest korytarz dla drogi. Dziś korytarz jest własnością miasta i nie ma jakiegokolwiek ryzyka, że ktoś wybuduje tam domy. Chodzi o zupełnie inny teren, położony bardziej na południe. I tu jest problem, bo ciężko bronić decyzji o niewydaniu warunków zabudowy w tym obszarze, ale faktycznie - tam zabudowa nie powinna się pojawić.

A o co chodzi z deweloperem, który chce się tam budować? Co to za inwestycja?
Problem polega na tym, że ten obszar nie jest prawnie chroniony. Gdyby był, to nikt nie mógłby się tam budować. Deweloper chce stawiać domy na terenie, który chroniony nie jest. Nie buduje się, tylko z tego co wiem - wystąpił o warunki zabudowy. To jest skrzyżowanie Liściastej i Brukowej. I rzeczywiście teren jego działki dochodzi do doliny rzeki, ale nie zajmuje obszaru objętego ochroną. Mieszkańcy są w kontakcie z wydziałem środowiska, rozmawiamy o tym, żeby obszar, na którym deweloper miałby się pojawić, objąć uchwałą Rady Miejskiej o ustanowieniu zespołu krajobrazowo-przyrodniczego. Co powodowałoby bardzo poważne ograniczenie możliwości inwestycyjnych na tym obszarze, mogłoby sprawić, że budowa domów stałaby się nieopłacalna albo niemożliwa..

A pojawiają się głosy, że radni, blokując plan, działają wręcz na korzyść dewelopera, któremu nie w smak budowa drogi za płotem.
Ta droga nie ma żadnego znaczenia dla tego dewelopera, przebiega bardzo daleko od jego terenu. Czytałem takie oskarżenia na forach internetowych, ale przyznam - jeżeli ktoś publicznie powie, że moje działania są powodowane interesem dewelopera, to jestem gotów wystąpić na drogę sądową, bo to naruszenie moich dóbr osobistych. Ja o istnieniu problemu dewelopera dowiedziałem się miesiąc temu. Natomiast mówię otwarcie, ja i stowarzyszenie mieszkańców jesteśmy wręcz gotowi zaangażować się aktywnie, żeby uniemożliwić mu tę inwestycję. Jeśli uda się ten teren wystarczająco dobrze opisać, być może uchwała o ustanowieniu tu zespołu krajobrazowo-przyrodniczego byłaby gotowa już na 6 marca. W tym kontekście zarzut o współpracy z deweloperem to już jest skandal.

To proszę jeszcze po męsku znieść pytanie o osobiste motywacje zaangażowania w tę sprawę.
Z całą pewnością jakaś motywacja osobista jest. Ja się tam wychowywałem od 1989 roku, znam tam bardzo wielu ludzi, to są moi sąsiedzi. Nigdy nie ukrywałem, że startując do Rady Miasta, będę chciał tych ludzi reprezentować. Moim zadaniem jest całościowe patrzenie na interes miasta, ale też nieodmawianie pomocy ludziom z miejsca, z którym jestem związany. Zwłaszcza jeśli podzielam ich racje. To są mieszkańcy segmentów, ale i bloków. Na spotkaniu w grudniu pojawiło się około tysiąca osób, także mieszkających w blokach. Ja ich reprezentuję, natomiast trudno mówić o moim osobistym interesie.

Tam mieszkają także pana rodzice - kwestia ta jest już publicznie podnoszona.
Nigdy nie robiłem z tego tajemnicy. Mieszkają też moi sąsiedzi, mnóstwo moich przyjaciół, znajomych, ludzi, których znam od dziecka. Nie ukrywam tego, ale też nie uważam za sprawę naganną. Moi rodzice są tam tylko jednymi z wielu. Pod protestem jest ponad 1500 podpisów. Tak dużej rodziny nie mam. Domagam się rzetelnej analizy trzech wariantów dojazdu do S14. Dla mnie jest oczywiste, że jeśli w ramach takiej analizy w sposób uczciwy okaże się, że żaden inny wariant nie jest możliwy, że każde inne rozwiązanie jest wielokrotnie droższe, to nie będę blokował budowy dojazdu do S14. Nie chodzi o powody osobiste, tylko brak rzetelnej analizy.

Rozmawiał Piotr Brzózka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki