Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Izabelin: byli pracownicy wywożą swój zakład na taczkach (FILM)

Piotr Brzózka
Byli pracownicy: - Przyszliśmy tu po swoje, po wypłatę. Choć dziś to tylko ostatki, sama blacha
Byli pracownicy: - Przyszliśmy tu po swoje, po wypłatę. Choć dziś to tylko ostatki, sama blacha Jakub Pokora
Hala fabryki mebli New Style w Izabelinie koło Aleksandrowa Łódzkiego ma dwieście metrów długości. Kiedyś pracowało tu dwieście osób. Produkowali meble, głównie kanapy. Teraz je... wynoszą. A właściwie już wynieśli. Zostały ściany i dach, zapewne i one niedługo postoją. Bo dach właśnie wywożą.

Złodziei nie odstrasza, że jeden z nich zginął tu kilka miesięcy temu. Nie odstrasza też policja, która ma związane ręce - bo właściciel hali przepadł jak kamień w wodę, nie zgłaszał przestępstwa. Nie ma właściciela, nie ma sprawy.

- To wstyd i skandal - denerwuje się mieszkanka Izabelina. - Miejscowi w biały dzień wchodzą do fabryki i zabierają, co się da. Najpierw wynosili wyprodukowane meble, potem okna, drzwi, teraz elementy konstrukcji. Jak to wszystko wygląda. Zupełna ruina, a po całej wsi wiatr rozwiewa kawałki styropianu, wypatroszone ze ścian - mówi kobieta.

Podjeżdżamy pod bramę fabryki. Choć właściwie ciężko mówić o bramie. Nawet jeśli kiedyś tu była, już dawno zniknęła. Podobnie jak spore fragmenty siatki. Ruinę widać z zewnątrz - wyłamane drzwi, powybijane okna. O dziwo nieźle ostał się napis New Style - brakuje tylko litery ''N''. O dziwo też, do zakładu prowadzi chodniczek - ułożony z dużych kawałków dykty. Podobne chodniczki ułożone są również wewnątrz - żeby się ''zwiedzający'' nie pobrudzili. A jest czym.

Głosy osób wypowiadających się w prezentowanym nagraniu zostały zniekształcone

Na podłogach kałuże deszczówki, w których kąpią się tony rozszarpanej wełny do ocieplania. Po hali roznosi się echem dźwięk przerzucanej blachy. Szybko dostrzegamy czterech mężczyzn. Trzech taszczy fragmenty pofalowanego żelastwa, którego trochę jeszcze się ostało na dachu. Czwarty siedzi na belce, pod dachem. Nie są szczególnie zaskoczeni towarzystwem, rozmawiają bez wahania.

Wiedzą, że jesteśmy z prasy. Dopytują nawet, kiedy publikacja się ukaże. W tym, co robią, nie widzą niczego złego, traktują to jako egzekucję zaległej zapłaty.

- Przyszliśmy tutaj po swoje. Po wypłatę. Właściciel, Holender, przez pół roku nie płacił nam pensji, a potem stąd uciekł - mówi jeden z czwórki rozbierających halę. Twierdzi, że jest byłym pracownikiem zakładu.- My to właściwie przyszliśmy na ostatki, tylko blachę na złom możemy już stąd zabrać. Ale wieś to się nieźle urządziła. Po chałupach stoją kanapy ze skóry, takie jakie tu produkowaliśmy.

Jego kolega oprowadza nas po zakładzie. Pokazuje, gdzie z sufitu zwisa najwięcej blachy. - A tu były biura. Ludzie komputery na początku stąd brali - mówi z zazdrością w głosie.

Burmistrz Aleksandrowa Jacek Lipiński: - Jeżeli chodzi o zabezpieczenie tego terenu, nic niestety nie możemy zrobić, bo to teren prywatny. Pomagaliśmy jedynie pracownikom zabezpieczyć podstawowe potrzeby, związane z wypłatą zasiłków czy opieką społeczną.

Robert Śniecikowski, były komendant policji w Aleksandrowie: - Pamiętam początki tej dewastacji. To był prężny zakład, były tam bardzo dobre maszyny, wózki. Z tego co się mówiło, wynika, że część wynieśli byli pracownicy, mieli urządzić sobie taki samosąd...

Janusz Michalski, obecny szef aleksandrowskiej policji: - Złapaliśmy kilka osób, są wszczęte postępowania, tyle że na razie musiały zostać zawieszone. Nie możemy ustalić właściciela tego terenu, a więc nie ma osoby pokrzywdzonej, która mogłaby wycenić straty - tłumaczy. - Jeżeli tylko się znajdzie, postępowania zostaną wznowione. Kiedy tylko możemy, staramy się, żeby patrole podjeżdżały w rejon New Style, tym bardziej że kradzieże to niejedyny problem. Kilka miesięcy temu mieliśmy tam wypadek śmiertelny, ktoś spadł z pierwszego piętra - mówi komendant.

W dawnych biurach została tylko zdewastowana meblościanka, a na podłodze tony segregatorów. Wszystkie puste. Podobnie jak zielone teczki z napisami: ''akta osobowe''. Nie wiadomo, co się stało z zawartością.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki