MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kilka godzin miasta radości

Widzę Łódź
Dariusz Pawłowski
Dariusz Pawłowski Dziennik Łódzki/archiwum/Grzegorz Gałasiński
Dobrze jest zobaczyć wielu zadowolonych ludzi, jeszcze lepiej jest wśród nich być. W Łodzi nie ma ku temu zbyt wielu okazji, na co dzień nie jest to miasto radości. Pędzić można dalej, przywołując poczucie, że czasy niewesołe, żyje się trudno, relacje międzyludzkie marne. Dlatego tym bardziej warto wysupłać czasem ciężką kasę i kupić bilet na taki koncert, jaki w środę dał w Łodzi Sting.

Istota tego zdarzenia nie tkwi w tym, czy było to przedsięwzięcie artystyczne najwyższej rangi (bo niekoniecznie). Ważniejsze jest to, że jego uczestnicy dostali kilka godzin bezpretensjonalnej rozrywki, pozytywnych emocji, uśmiechu, poczucia lubienia. Czegokolwiek. Malkontenci, dla których zawsze jest albo za zimno albo za ciepło, są oczywiście i teraz, ale przecież oni znajdą niedociągnięcia w obrazie nagiej Monici Bellucci na białym koniu. Ci, którzy potrafią "spuścić" z siebie napięcia, potrafią zapomnieć, wybaczyć, pośmiać się bez lęku, poddać się atmosferze rozluźnienia, żyją po prostu przyjemniej. Lepiej. Ci, którzy umieją lubić ot tak, którzy nie muszą ciągle oceniać, i nie muszą odpowiadać na pytania: za co i po co, mają się psychicznie zdrowiej. I nawet jeśli potem będą musieli wrócić do swej codziennej rozpaczy, z większą siłą ją zniosą. A gdy to wszystko nie zastępuje życia, nie jest infantylne. W Łodzi zwykle frustracji wiele, dlatego tym bardziej przyjemne było to, że parę tysięcy ludzi w Arenie potrafiło się cieszyć z chwili. Udało się to nawet łodzianom ze "świecznika". Ucieszyło mnie, że stało się to, czego pragnąłem wielokrotnie i prezydent mego miasta spotkała się z artystą, który przyjechał do Łodzi. Pewnie niejeden łodzianin to wykpi, ale jestem przekonany, że Stingowi było miło, że gdzieś tam w głowie mu to zostanie, i gdy kiedykolwiek usłyszy hasło "Łódź", będzie miał dobre skojarzenia z miłym przyjęciem. A tak właśnie buduje się w Polsce i świecie wizerunek miasta przyjemnego i przyjaznego. Jest mi obojętne, czy kiedyś pani prezydent wykorzysta to spotkanie w kampanii wyborczej. Przez tę chwilę była po stronie ludzi pozytywnych, pokazała, że jej na tym zależy, i to jest najważniejsze. Bo wśród ludzi pozytywnych lepiej się żyje.
Dariusz Pawłowski

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki