Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki, odwiedził w czwartek Zespół Szkół Salezjańskich w Łodzi. Chwalił jego uczniów za decyzję wyboru placówki katolickiej – jak stwierdził – „w świecie zohydzania Kościoła”, ale łódzka wizyta ministra zdobyła rozgłos w ogólnopolskim środowisku oświatowym z innego powodu.
Przemysław Czarnek promuje w Łodzi model z ery gimnazjów?
Wśród powodów przyjazdu Przemysława Czarnka do Łodzi znalazło się ogłoszenie zgody ministra na tzw. eksperyment pedagogiczny. W Zespole Szkół Salezjańskich będzie on polegał na innowacji w programie liceum. Według założeń tej innowacji, pierwsza klasa LO nie jest sprofilowana. Dopiero system sprawdzianów zakwalifikuje pierwszoklasistów do „rozszerzeń” przedmiotów, do których wykażą oni najlepsze predyspozycje. „Profilowanie” zacznie się zatem w klasie drugiej. Pierwszaki zyskają też większą pomoc tzw. tutorów przy planowaniu osobistej ścieżki rozwoju. Przemysław Czarnek w czwartek chwalił założenie eksperymentu, wyrażając wątpliwość, czy w wieku 15 lat człowiek jest gotowy do podjęcia decyzji o swojej zawodowej przyszłości.
„Doprecyzujmy więc na czym polega ten śmiały eksperyment, tak chwalony przez ministra? Ano, jak inne eksperymenty z ostatnich kilku lat to powrót w zaprzyjaźnionych z rządzącymi szkołach boczną furtką do rozwiązań sprzed reformy Anny Zalewskiej” – ogłosiła w swoim stanowisku ogólnopolska Koalicja „NIE dla chaosu w szkole” (zawiązana w czasach, gdy ministrem edukacji była właśnie Anna Zalewska, tworzy ją m.in. Związek Nauczycielstwa Polskiego).
Dalej koalicja dowodzi, iż eksperyment łódzkich Salezjanów to de facto, mimo istnienia podstawówki z ośmioma klasami, przesunięcie momentu decyzji o wyborze profilu na czas zbieżny z tym w modelu z gimnazjami (sześć lat podstawówki, trzy lata gimnazjum, a potem liceum lub szkoła zawodowa).
Echa sporu o gimnazja w Polsce
Przypomnijmy, że PiS z postulatem likwidacji gimnazjów szedł do wyborów parlamentarnych 2015. Wygaszanie tego typu szkół rząd rozpoczął w roku 2017.
Przeciwnicy gimnazjów uważali je m.in. za zbędny szczebel systemu oświaty, na którym dodatkowo młodzież musi się zaaklimatyzować (poznać nowych nauczycieli i nową klasę), zaś ich zwolennicy odwrotnie: we wcześniejszym opuszczeniu podstawówki upatrywali oni szansy dla uczniów na nowy impuls do rozwoju ze strony odmienionego środowiska (zwłaszcza w mniejszych miejscowościach).
Zakaz smartfonów w szkołach? 67% Polaków mówi "tak"!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?