Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź: anonimowy filmik stawia prezesa MPO w dwuznacznej sytuacji

Monika Pawlak
Na filmie dwaj mężczyźni chwiejąc się wychodzą z restauracji
Na filmie dwaj mężczyźni chwiejąc się wychodzą z restauracji fot. archiwum
Trwa zaledwie kilkanaście sekund, a wstrząsnął wczoraj miastem. O czym mowa? O filmie, który dotarł do naszej redakcji. Autor filmu oraz listu, który był do niego dołączony, sugeruje, że prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania Adam Wichliński podczas kolacji z Andrzejem Kaczmarkiem, prezesem firmy Eko-Region z Bełchatowa, ustawiał przetargi na wywóz śmieci.

Co widać na filmie? Najpierw poruszenie wśród kelnerek. Chwilę później dwaj mężczyźni w garniturach podchodzą chwiejnym krokiem do drzwi restauracji. Jeden z nich zatacza się na futrynę, wtedy drugi łapie go pod rękę. Obu pomagają wyjść z restauracji kelnerki. Autor filmu sugeruje, że mężczyźni wychodzący to Adam Wichliński i Andrzej Kaczmarek. Twierdzi, że są pijani. "Kilka dni później Eko-Region niespodziewanie wygrywa dwa największe przetargi na odbiór odpadów, jakie w tym roku organizuje MPO" - kończy list dołączony do płyty z filmem.

Wczoraj Adam Wichliński zwołał konferencję w sprawie filmu. Zapowiedział, że złoży doniesienie do prokuratury, bo został fałszywie oskarżony i pomówiony. - Nie wypieram się znajomości z prezesem Kaczmarkiem ani spotkania z filmu - mówi Adam Wichliński. - Wiem, kto jest autorem nagrania, wiem, że byliśmy nagrywani. Skoro ustawiłem ten przetarg i autor filmu o tym wie, to dlaczego nie zawiadomił prokuratury? Bo to kłamstwa!

Wichlińskiemu wtóruje Andrzej Kaczmarek, szef Eko-Regionu. Zapewnia, że wszystkie dokumenty przetargowe są jawne, niczego nie ustawiał, a jeśli ktokolwiek ma wątpliwości, niech zawiadomi prokuraturę.

- Nie nadzoruję przetargów, od tego mam pracowników, ale poddamy się każdej kontroli, bo wszystko jest w porządku - powiedział nam prezes Kaczmarek.

Co Adam Wichliński mówi o szczegółach przetargu, który wygrała firma Eko-Region? Tłumaczy, że gdy objął fotel prezesa MPO, jego poprzedniczka Monika Kern poprosiła, by sprawdził przetarg na odbiór odpadów biodegradowalnych powstających w sortowni. Ofertę - na 202 zł za tonę - złożyła firma Bio- -Elektra, która na terenie sortowni ma swój sprzęt potrzebny do przetwarzania tych odpadów. Jak mówi Wichliński, wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że specyfikację do przetargu pisała... osoba powiązana z Bio-Elektrą. - 12 maja złożyłem pismo do prokuratury w tej sprawie, bo odnalazł się pendrive, na którym były warunki przetargu. Wcześniej miałem tylko oświadczenie pracownika - mówi prezes MPO. - Tego samego dnia został nagrany film.

Wichliński nie podpisał umowy z Bio-Elektrą i ogłosił nowy przetarg. Wygrał go Eko-Region, ale wraz z transportem - co podkreśla Wichliński - dał cenę 150 zł netto za tonę. A Bio-Elektra, mając wszystko na miejscu, chciała 202 zł. Eko-Region wygrał też drugi przetarg - na odbiór śmieci nieposegregowanych. Bełchatowska spółka wygrała ceną z firmą z Kamieńska. Dała 200 zł za tonę, a konkurenci - 228 zł.

- Zostałem pomówiony jako osoba prywatna i prezes spółki. Nie ustawiałem przetargów, dlatego sprawą zajmie się prokuratura - dodał Wichliński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki