Duża część z wolnych lokali to pomieszczenia atrakcyjne, świetnie położone, prestiżowe, bo od frontu, w dobrym stanie. W lokalach znajdujących się w podwórkach, nierzadko kiepskich i do remontu ale ciągle w centrum, można przebierać jak w ulęgałkach. Pustych lokali przy Piotrkowskiej jest mniej więcej tyle, ile ogłaszano pomysłów na tę ulicę w ostatnich latach. Skuteczność dotychczasowych działań widać każdego dnia. "Dobry" przykład dają zresztą włodarze Łodzi, którzy lepiej się czują wśród projektów Nowego Centrum Łodzi i w Manufakturze, niż na po wieki wieków najważniejszej ulicy miasta, będącej jego kręgosłupem, mimo że na co dzień przy niej urzędują. A to dowodzi tylko tego, że tego miasta nie czuli i nie czują. I obawiam się - nie poczują. Winnych umierania Piotrkowskiej szukano po różnych stronach: od Galerii Łódzkiej po Manufakturę (a ich "wina" polega tylko na tym, że mają prawdziwych opiekunów i gospodarzy, i że jest tam po co pójść), walczono z ogródkami, nawierzchnią, reklamami, elewacjami, poszukiwano miejskich mebli. Domagano się tramwaju na Piotrkowskiej, czy ostatecznego dla niej zabójcy, czyli przywrócenia takiego jak na innych ulicach ruchu samochodowego. Efekt jest taki, że "gospodarze" miasta sprawiają wrażenie, jakby Piotrkowska stanowiła dla nich kłopot i najchętniej wynajęliby komuś ją całą. A może byśmy wystawili jako lokal do wynajęcia kompleks przy Piotrkowskiej 104? Podstawowym warunkiem najmu byłoby to, aby zasiedlił się tam ktoś, kto naprawdę jest zainteresowany Łodzią i jej mieszkańcami...
Dariusz Pawłowski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?