Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łódź jest dojrzałą kobietą z efektem wow

Marcin Bereszczyński
Marcin Bereszczyński
Z Erykiem Mistewiczem, specjalistą w dziedzinie kształtowania wizerunku, rozmawia Marcin Bereszczyński.

Dlaczego pojawiają się opinie o Łodzi, że to miasto meneli i patologii?

Twierdzą tak osoby, które przepełnia nonszalancja, brak uwagi i wiedzy oraz prymitywizm. Postrzegają oni miejsca i ludzi bez szacunku, a także obraźliwie dla tego co bliskie, faworyzując to do dalekie. Wiele elementów składa się na to, że pojawiają się takie opinie, które są niesprawiedliwe, krzywdzące, nacechowane złośliwością i niewiedzą.

Po tym, jak Bogusław Linda powiedział, że Łódź jest miastem meneli, pojawiły się koszulki z nadrukiem „Jestem łódzkim menelem”. Czy to może utrwalić w świadomości Polaków skojarzenie Łodzi z menelami?

Łodzianie w naturalny sposób obrazili się na słowa Bogusława Lindy, i to bardzo. Część z nich postanowiła to wyśmiać. To stwierdzenie już odeszło i nie wraca. Po pierwszej fazie zniesmaczenia po tych słowach nie sądzę, aby w przyszłości coś takiego powróciło. Mieszkańcy Łodzi i przyjeżdżający goście widzą, że Łódź się zmienia i mogą wyobrazić sobie, jak to miasto będzie wyglądało za 5-10 lat. Dlatego nie przypuszczam, żeby sformułowanie użyte przez Bogusława Lindę utrwaliło się w jakikolwiek sposób.

CZYTAJ TEŻ: Linda i Poniedziałek trafili w czuły punkt. Wizerunek Łodzi nie powstał z niczego

Czy naprawdę Łodzi nie grozi, że niedługo zaczną przyjeżdżać inne znane osoby, aby poużywać sobie na Łodzi? Może Bogusław Linda i Jacek Poniedziałek zrobili tylko początek akcji antyłódzkiej?

Słowa, jakich użyli, źle świadczą o tych osobach. Wykazali się prowincjonalizmem i prymitywizmem, a także złym wychowaniem. Nie wyobrażam sobie, żeby przyjeżdżać na występy, koncerty, albo zwiedzić miasto, a następnie wyzywać jego mieszkańców od meneli. To tylko świadczy o tym, kim są. Nie widzę mody na akcję natyłódzką. Widzę brak jakości polskich elit artystycznych, politycznych i liderów opinii publicznej.

Jak budować dobry wizerunek Łodzi, skoro sypią się kamienice, miasto się wyludnia, łodzianie zarabiają dwukrotnie mniej niż w innych miastach, a w dodatku wiele osób kojarzy Łódź z „dziećmi z beczek”. W dodatku ul. Zachodnia nazywana jest Hiroshimą. Łódź ma szansę zerwać z tymi skojarzeniami?

Jadąc ostatnio do Łodzi ulicą Brzeską w Warszawie patrzyłem na pobliski bazar Różyckiego. Pamiętam tę ulicę z końca lat 70. i początku lat 80. Czas płynie, a tam nic się nie zmieniło. Sypią się tynki, a mury są tylko zabezpieczone, żeby się nie zawaliły. Każde miasto ma swoje zaklęte rewiry i problemy do rozwiązania. Najlepszą odpowiedzią na antyłódzkie skojarzenia będzie efekt wow. Już niedługo osoby przyjeżdżające do Łodzi spotkają się z efektem wow, gdy wysiądą na nowym dworcu Łódź Fabryczna. Taki efekt wow stanie w dysonansie wobec tych wszystkich śmiesznych słów, które zostały powiedziane o Łodzi, ale były uwłaczające, obraźliwe, nieprawdziwe i nieuczciwe.

ZOBACZ TEŻ: Jerzy Kropiwnicki: Sami łodzianie źle mówią o Łodzi

Jak przyciągnąć ludzi do Łodzi, aby spotkali się z tym efektem wow?

Jesteśmy miastem, które znajduje się 40-50 minut od centrum Warszawy. Dla mieszkańców stolicy to bliżej, niż podróż z pracy do domu, która trwa średnio ponad godzinę. Łódź staje się dla warszawiaków ciekawym miastem. Mamy ciekawe propozycje, a sobotnich i niedzielnych wydarzeń jest bardzo dużo. Wiele dzieje się też w środku tygodnia. Łódź zaczyna korzystać z tego, co jeszcze niedawno było jej przekleństwem. To przekleństwo polegało na tym, że ludzkie siły intelektualne i kreatywne wyjechały z Łodzi. Obecnie, gdy mamy szybkie połączenia autostradą lub koleją, dojeżdżanie do Łodzi nie jest problemem.

Miasta są coraz silniej połączone. Mieszkańcy Warszawy mogą zobaczyć, jak Łódź się zmienia. Poczekajmy jeszcze trochę, a zobaczymy, że Łódź nie marnuje swojego czasu. Pozbywa się naleciałości z dawnych lat, zwłaszcza osób, które chciały zrobić na Łodzi biznes, a ten interes polegał tylko na tym, żeby miasto dopłacało do ich festiwali i wystaw. Łódź zaczyna bardzo dobrze się przed tym bronić.

To jak skomentuje Pan sytuację, w której prezydent Łodzi mówi, że kto nie widzi piękna tego miasta, ten nie kocha Łodzi? Przecież są łodzianie, którzy kochają swoje miasto, chociaż widzą jego brzydotę.

Łódź przypomina związek na złote lub diamentowe gody, czyli na 30 czy 50 lat. Jeżeli wyobrazimy sobie partnerkę za 30-50 lat, którą nadal darzymy uczuciem. Łódź jest jak dojrzała kobieta, która wciąż jest fascynująca i wymaga dużej uwagi. Oczywiście, partnerkę można zmienić i wyjechać do innego miasta w Polsce lub Europie. Ale można też wytrwać i patrzeć jak się fantastycznie zmienia. Są też lokalni patrioci, którzy o Łodzi mają nieskazitelną opinię i ciągle widzą w niej 18-latkę.

Czy hasło „Łódź kreuje” to dobry slogan w promocji wizerunku Łodzi?

Każde hasło jest osadzone w jakiejś rzeczywistości. W haśle wszystko można ująć. Często to zabawa i hasła nie przystają do tego, jak miasto jest postrzegane. W ciągu 30 lat Łódź stała się miastem rozwoju kinematografii, sztuk wizualnych, kreatywnych przedsięwzięć. Z tego punktu widzenia hasło „Łódź kreuje” jest uzasadnione. Ale to hasło trzeba ciągle nasycać treścią, czyli do Łodzi trzeba przyciągać więcej tego, co związane z tematyką kreatywną. Im więcej, tym lepiej.

CZYTAJ TAKŻE: Powstają gadżety z hasłem Lindy o menelach z Łodzi

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 4-10 kwietnia 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki