MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Łódź w gabinecie luster

Sławomir Sowa
Sławomir Sowa
Sławomir Sowa Dziennik Łódzki/archiwum
Jak bezpiecznie porównywać się z innymi i nie popełnić zbiorowego samobójstwa" - ktoś powinien napisać taki poradnik dla łodzian. Najlepiej, aby to była praca zbiorowa, koniecznie z udziałem lekarza psychiatry i socjologa.

Nieustanne porównywanie się stało się w Łodzi obsesją. W samym porównywaniu się nie ma oczywiście niczego złego, tak jak nie ma niczego złego w zmierzeniu sobie temperatury, czy spojrzeniu w lustro. Porównywanie się daje nam bardziej zobiektywizowany obraz jakim miastem jesteśmy, na jakim poziomie żyje się w Łodzi, czy można sobie radzić lepiej i taniej ze zbieraniem śmieci. Porównując się, dajemy też wyraz swoim aspiracjom, zaznaczamy sobie gdzieś na osi czasu punkt, w którym na przykład będziemy zarabiać średnio 5 tysięcy złotych brutto. Najczęściej jednak przy takim porównywaniu zapominamy o innych osiach: wysokości budżetu miasta, skali inwestycji, zadłużeniu i paru innych drobiazgach, którymi różnimy się od innych miast.

Mimo wszystko jest to ta przyjemniejsza strona porównywania się. Łódź, niestety, zachowuje się dłuższego czasu jak szaleniec w gabinecie luster. Lustro Wrocław, lustro Kraków, lustro raport firmy X o transporcie, albo lustro raport firmy Y o kulturze. Gorączkowe bieganie od lustra do lustra i wypatrywanie wszelkich niedostatków i braków nie jest normalne. Świadczy o pogłębiającym się kompleksie niższości, który zdaje się był w Łodzi obecny od zawsze. Gdzie indziej są uczelnie z większymi tradycjami, gdzie indziej mają więcej ścieżek rowerowych, więcej zarabiają. Na Śląsku mają wielkie zoo, a my małe, w Częstochowie mają Jasną Górą, a my tylko starą tkalnię, gdzieś raz zajrzał papież.

Potrzeba nadrabiania kompleksów jest widoczna na każdym kroku. Po raz któryś powtórzę, że szkoda czasu i pieniędzy na ściganie się na centra pielgrzymkowe, ale z tego projektu chyba nikt w Łodzi nie odważy się zrezygnować. Parę wieżowców na krzyż i okazuje się, że to Manhattan. Małe lotnisko, poczciwy Lublinek? Skądże znowu! Port Lotniczy im. Władysława Reymonta!

To takie leczenie kompleksów na krótką metę. Masz chandrę, to kupujesz sobie wuzetkę albo kremówkę. Pomaga? Pomaga, ale czy naprawdę o to chodzi? Z czasem rośnie frustracja, kiedy okazuje się, że za fasadą fajnej nazwy kryje się mizeria liczb i jakości życia.

Jak wygenerować obraz miasta na własny użytek? Jak porównywać się w sposób, który nie będzie rodził i pogłębiał kompleksów, ale pozwoli na przykład uniknąć błędów, które wcześniej na swojej ścieżce rozwoju popełniły inne wielkie miasta, dziś znajdujące się daleko przed nami? Zamiast prostej odpowiedzi, prosta sugestia: więcej dystansu do siebie i do pochopnych porównań.

Sławomir Sowa

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki