Nie będzie już bilbordów "Wjeżdżasz do Łodzi, najbardziej dziurawego miasta w Polsce". Ale jest inny pomysł. Co tym razem?

Pierwszy bilbord z tym hasłem, które w zamyśle ma mobilizować władze Łodzi do bardziej przemyślanych remontów dróg, pojawił się pod koniec stycznia przy ul. Aleksandrowskiej. Drugi i trzeci przy brzezińskiej i Strykowskiej. Te dwa ostatnie lada dzień zostaną zdjęte, bo kończy się okres najmu, pierwszy będzie widoczny do końca lutego. Na tyle wystarczyły pieniądze z pierwszej zbiórki, na którą wpłacali łódzcy kierowcy. O bilbordach było głośno w całej Polsce, bo zainteresowały się nią również media mainstreamowe. Kolejna zrzutka szła na tyle pomyślnie, że Zmotoryzowani zamówili dwa kolejne bilbordy. Ale do ich wyeksponowania nie dojdzie.

- Agencja, z którą byliśmy już umówieni i związani poprzednimi akcjami, nagle odmówiła nam tłumacząc, że nie potrzebuje aż takiego rozgłosu - opowiada Jarosław Kostrzewa, lider środowiska LDZ Zmotoryzowani Łodzianie. - Inne między wierszami sugerowały, że nie chcą psuć relacji z władzami miasta, że branża źle przyjęła naszą akcję i w końcu, że wszystkie przestrzenie i nośniki są już zajęte.

Znaleziono jednak inny sposób na eksponowanie haseł. Tym razem będzie to samochód z lawetą, a na bilbordzie znajdzie się hasło nawiązujące do okrągłych urodzin Łodzi: "#urodziny. Łódź przez 600 lat nigdy nie była taka dziurawa" (patrz: galeria zdjęć). Samochód z lawetą ma przemierzać Łódź przez dwadzieścia dni, poza weekendami, 100 kilometrów dziennie. Koszt jednodniowy najmu to 350 zł. Jarosław Kostrzewa zaznacza, że będzie parkować m.in. w okolicach mieszkań prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej i radnego Mateusza Walaska (oboje PO). Wybór radnego Walaska wynika m.in. z jego aktywności w mediach społecznościowych, gdzie relacjonuje swoje inspekcje z inwestycji drogowych, zazwyczaj je mocno chwaląc.

Nowy pomysł bilbordowy politycy klubów rządzących Łodzią przyjmują z tradycyjnie z dużą rezerwą.

- Mam zasadę, że nie komentuję tego, co robi LDZ Zmotoryzowani Łodzianie - mówi Krzysztof Makowski (Nowa Lewica), wiceprzewodniczący komisji transportu i ruchu drogowego Rady Miejskiej Łodzi. - To jest środowisko nastawione tylko na promocję siebie, powiązane z PiS. To ludzie, którym nie zależy, żeby w Łodzi były lepsze drogi, zależy im wyłącznie na krytykowaniu władz miasta. Nieraz zapraszaliśmy ich na spotkania komisji by usłyszeć co mają do zaproponowania, to albo nie przychodzili, a gdy byli obecni, nigdy się nie odezwali.

Przez cały 2021 r. kierowcy zgłosili do Zarządu Dróg i Transportu 2 796 szkód, ale już przez pierwsze trzy miesiące 2022 r. aż 2 629, czyli zaledwie 167 przypadków mniej, choć chodzi o znacznie krótszy okres. Z tytułu szkód drogowych pula wypłaconych w 2021 r. odszkodowań wyniosła 2 mln 626 tys. 337 zł, ale już tylko za pierwszy kwartał 2022 r. prawie 1,1 mln zł. Gdy wiosną 2022 r. radni przesuwali 105 mln zł na remonty dróg, sam ZDiT, który ma dbać o jakość dróg w Łodzi, uzasadniał, iż "stan dróg generuje bardzo wysokie koszty dotyczące zabezpieczenia i naprawy ubytków jezdni, a obecny stan nawierzchni stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa oraz powoduje powstawanie szkód komunikacyjnych". Od czasu pojawienia się pierwszego bilbordu LDZ Zmotoryzowanych Łodzian, Urząd Miasta Łodzi informuje częściej na których ulicach odbywają się remonty, lub gdzie będą się odbywać w najbliższym czasie, a także które roboty są wstrzymywane przez niesprzyjające drogowcom warunki atmosferyczne.

Zobaczcie zdjęcia