MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Oświadczamy, że z panem Grubskim nie gadaliśmy"

Marcin Darda
Marcin Darda
Marcin Darda Grzegorz Gałasiński
Prawdziwa fala zbrodni w łódzkiej Platformie. Wniosków do sądu koleżeńskiego o wyrzucenie z partii i inne piętna, na palcach nawet dwóch rąk już nie zliczysz.

Najpierw zarząd partii w Łodzi pcha do sądu wnioski o usunięcie (albo nagany i upomnienia) siedmiorga mających za nic dyscyplinę partyjną radnych od eksministra Krzysztofa Kwiatkowskiego. Potem oni sami odpowiadają takimiż wnioskami wobec piątki innych radnych, m.in. Jana Mędrzaka, szefa łódzkiego sądu koleżeńskiego PO Bartosza Domaszewicza i samego przewodniczącego Rady Miejskiej - Tomasza Kacprzaka. Wnioski niby za to samo, ale nie do końca, bo za absencję lub wstrzymywanie się od głosu w głosowaniach objętych przez klub dyscypliną. W sumie chodzi o głosowania "historyczne", bo sięgające jeszcze czasów likwidacji szkół czy absolutorium dla pani prezydentki.

Papieru idzie sporo, ale nie tylko na wnioski do sądu. Otóż jak niesie wieść siedmioro krnąbrnych od Kwiatkowskiego podpisało oświadczenie z którego wynika m.in., że... w ogóle nie rozmawiali z senatorem Maciejem Grubskim. Dlaczego akurat z nim nie gadali? Bo Grubski przed tygodniem był łaskaw w "Dzienniku Łódzkim" wyjawić, że rozmawiał "z dwoma lub trzema radnymi" od Kwiatkowskiego, którzy "żałują, że dali się wmontować w jakiś układ" Kwiatkowskiego przeciw prezydent Hannie Zdanowskiej. Czyli, że senatorski majestat zwyczajnie kłamie.

Cóż... Kto wie, czy na dniach nie pojawi się kontrwniosek Grubskiego o wyrzucenie z partii tych "dwóch, lub trzech osób" z załączonymi na przykład materiałami z miejskiego monitoringu, że jednak gadali, albo stenogramy z podsłuchów.

Sam się zastanawiam po co te półśrodki. Wiadomo nie od dziś, że sądy koleżeńskie nie zawsze są koleżeńskie. Może Grubski, były zapaśnik, pozwałby na ubitą ziemię Kwiatkowskiego, który też w młodości uprawiał zapasy? Że różnica wag? Szanse są równe, bo nie od dziś, ani nie od wczoraj w PO powiada się, że były minister jako polityk potrafi uderzyć w ten czuły punkt, od którego specjalistą jest Andrzej Gołota. A skoro potrafi jako polityk...

PS.
Podobno Grubskiego wcale nie zabolał fakt, że oskarżono go o kłamstwo. Szlag go za to trafił gdy wyczytał w oświadczeniu radnych od Kwiatkowskiego, iż przedstawia się go jako "Pana Macieja Grubskiego", a nie "Pana Senatora Macieja Grubskiego".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki