18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pływaczka Aleksandra Urbańczyk mieszka na osiedlu Arboretum w Łodzi [ZDJĘCIA]

Marek Kondraciuk
Mieszkanie Aleksandry Urbańczyk-Olejarczyk nie pasuje do stereotypu gniazdka sportowca. Na regałach nie stoją puchary, na ścianach nie wiszą ani medale, ani zatrzymane w kadrze fragmenty pływackich wyścigów.

Jedyne fotografie to piękne plenerowe ujęcia państwa Olejarczyków w ślubnych strojach. Nie ma też maskotek, jakie wielu sportowców ma zawsze blisko siebie, zaklinając je, aby pomagały wygrać. W roli domowego talizmanu próbujemy obsadzić sporej wielkości srebrnoszarego słonia, którego gospodyni bierze w dłonie ostrożnie, niemal z namaszczeniem.

- Nie mam talizmanów - wyjaśnia Aleksandra Urbańczyk-Olejarczyk, wychowanka MKS Trójka, a od roku zawodniczka AZS UŁ PŁ. - Ten słoń to pamiątka. Ma ponad osiemdziesiąt lat. Podarowała nam go babcia i na pewno ucieszy się, że jej ulubieniec wystąpi w gazecie. A medale i pamiątki sportowe? Z wyjątkiem tych z tegorocznych startów, zostały u moich rodziców. Urządzamy jeszcze ostatni pokój, ale... szczerze mówiąc, nie widzę tam miejsca na trofea.

Pływaczka i jej mąż-trener nie policzyli wszystkich medali. Autor tego tekstu podjął taką próbę. Wyszło mi, że tylko w mistrzostwach Polski seniorów Aleksandra Urbańczyk zdobyła 89 medali w tym 45 złotych! Do tego dochodzi 7 krążków z mistrzostw Europy, jeden z mistrzostw świata, 16 z Pucharów Świata i pewnie ponad setka z mistrzostw kraju w kategoriach młodzieżowych. Sala w muzeum nie wystarczyłaby, żeby wyeksponować trofea łódzkiej pływaczki wszechczasów.

Aleksandra i Bartosz Olejarczykowie, najbardziej znane polskie małżeństwo sportowe, mieszkają w trzypokojowym, nowocześnie urządzonym mieszkaniu w zacisznej enklawie nieopodal ruchliwej ulicy Rzgowskiej w Łodzi.

- Klucze mieliśmy już w kwietniu, ale mieszkamy właściwie od września, od zakończenia sezonu letniego i powrotu z zawodów o Puchar Świata - mówi Aleksandra Urbańczyk. - Nazwa osiedla Arboretum miło się kojarzy z ogrodem botanicznym, ale wybierając mieszkanie, nie kierowaliśmy się skojarzeniami. Przeglądaliśmy wiele ofert, jeździliśmy po Łodzi, oglądaliśmy, a tę znaleźliśmy na targach. W tym kompleksie kupili mieszkanie także Igor i Sylwia, brat i bratowa Bartka, więc nie wahaliśmy się długo - dodaje aktualna wicemistrzyni Europy i brązowa medalistka MŚ.

Ten rejon Łodzi najwyraźniej polubili wybitni sportowcy, bo nieopodal widzieliśmy mistrza Europy w biegu na 800 metrów Adama Kszczota, a z samochodu pozdrowiła nas znakomita przed laty koszykarka Elżbieta Nowak, dawniej Trześniewska. - Chcieliśmy, żeby w naszym mieszkaniu było nowocześnie, ale też przytulnie i chyba nam się to udało osiągnąć - mówi Bartosz Olejarczyk. - Wystrojem i dodatkami zajęła się Ola. - Ja wybrałem natomiast telewizor i sam wyłożyłem cegiełką ścianę.

Oboje przyznają zgodnie, że trochę podpowiadali i pomagali także rodzice. Anna i Marek (znany przed laty kolarz Włókniarza Łódź) Olejarczykowie m.in. układali tapetę, a Małgorzata i Józef Urbańczykowie m.in. pomagali w przeprowadzce. - Dobrą i fachową radą przy urządzaniu mieszkania służył nam również nasz kolega Przemek Michniewski, były pływak, który też mieszka tu w Arboretum i właśnie się urządza - dodaje Bartosz Olejarczyk.

W dużym pokoju, połączonym z kuchnią, przyciąga wzrok olbrzymi telewizor, wiszący na stylizowanej, ceglanej ścianie. W mieszkaniu pływackiego małżeństwa to bardzo ważny sprzęt, służący nie tylko rozrywce. - Bartek filmuje wszystkie moje starty - mówi Ola. - Ma zarejestrowany i skatalogowany każdy mój wyścig od 2009 roku, kiedy zaczęliśmy współpracę. Po zawodach siadamy na kanapie i dokładnie analizujemy fragment po fragmencie.

- Porównuję na przykład, w jakim czasie Ola przepłynęła poszczególne odcinki wyścigu - dodaje Bartek. - Wychwytujemy błędy techniczne, szukamy przyczyny, dlaczego ta czy inna faza była wolniejsza niż w którymś z poprzednich startów. Od razu porównujemy. Oczywiście drobiazgowo analizujemy też, w jaki sposób Ola wykonała start, nawrót, dopłynięcie do ściany.

Nie samym pływaniem pływacy jednak żyją. W wolnych chwilach...

- ...lubimy pograć sobie na konsoli - mówi Aleksandra Urbańczyk. - Bartek najczęściej wybiera grę FIFA i Batmana, a ja lubię koszykówkę, NBA. Jak mamy wolny wieczór, to chętnie wyskakujemy też na dobre jedzenie. Ostatnio posmakowaliśmy węgierskich specjałów, oboje lubimy też sushi.

Aleksandra i Bartosz Olejarczykowie rozpoczynają zwykłe dzień bardzo wcześnie. - Wstajemy przed piątą, bo o szóstej rozpoczynam pierwszy trening i to w odległej części miasta, na pływalni przy ulicy Styrskiej. Około ósmej jadę do domu, a Bartek do pracy, na Widzew, na pływalnię przy Czajkowskiego. Przygotowuję śniadanie i jeśli Bartek ma przerwę w zajęciach, to jemy razem, planujemy obiad i mąż wraca do pracy. Wtedy mam czas dla siebie, najczęściej odpoczywam, sięgam po książkę, robię sobie drzemkę. Drugi trening, na Czajkowskiego, mam zwykle około godziny szesnastej. Wieczorem muszę jeszcze poświęcić czas szkółce pływackiej, która prowadzę na pływalni Angelica przy Rzgowskiej i w "Jedynce" przy Czajkowskiego.

Bartosz Olejarczyk pracuje w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 1, w gimnazjum, a jest także trenerem tamtejszego MKS Jedynka. Dzięki życzliwości dyrektorki Aleksandry Bonisławskiej, łączy obowiązki w szkole z pracą w AZS, treningami, zgrupowaniami i startami żony. To wymaga samodyscypliny i perfekcyjnej organizacji czasu.

Życie wyczynowego sportowca, ciągle na walizkach, nie sprzyja kształtowaniu takiej pasji jak np. gotowanie. Aleksandra Urbańczyk chętnie jednak spędza czas w kuchni. - Lubię eksperymentować, wyszukuję więc ciekawe przepisy, robię nowe potrawy, piekę nowe ciasta i... ekscytuje mnie, czy się uda - mówi Ola. - Bartek woli jednak kuchnię tradycyjną. Obiad? Najchętniej schabowy z kapustą i ziemniakami. Czasem musimy więc poszukiwać kompromisu i na szczęście zawsze go znajdujemy. Nie ukrywam, że gotując na przykład tradycyjne zupy konsultuję się z mamą.

Mieszkanie w Arboretum to spełnienie wielkiego marzenia Oli i Bartka. Wkrótce spełni się też inne, prozaiczne: wyjazd i odpoczynek po trudnym, ale najlepszym w karierze sezonie. Pływacka para leci do Londynu!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki