Sprawą do oddzielnej, ale bardzo poważnej i bardzo koniecznej dyskusji, jest polityka handlowa miasta (a właściwie jej brak), sposób wprowadzania nowych kontrahentów, wybór takich a nie innych lokalizacji dla wielkopowierzchniowych sklepów (które próbują się "sprzedawać" pod inną nazwą niż "sklep" lub opakowują w miraż centrum kulturalno-rozrywkowego, rodzinnego i każdego innego), a także podejście miasta do handlowców najważniejszych, czyli lokalnych, tradycyjnych, związanych z naszym miastem na dobre i na złe.
Tak, czy siak, handlowość Łódź ma w swym krwiobiegu, łącznie z kręgosłupem, gdzie handel zamordowano, czyli Piotrkowską. Puste lokale tu o handel krzyczą i czekają na lepsze czasy, oby nie doczekały się tych, co po "lepszych" czasach będą już tylko sprzątać.
Oczywiście, Łódź nie zbuduje handlowej potęgi na chudych portfelach swoich mieszkańców. Handel wyjątkowy, detaliczny, hurtowy i megahurtowy to szansa, szczególnie w obliczu prawdopodobnego ukończenia za naszego życia autostrad, które blisko Łodzi się skrzyżują i mogą do niej dowieźć klientów, a z miasta stworzyć nie tylko handlowy pomost pomiędzy zachodnią a wschodnią Europą.
Ideałem, rzecz jasna, będzie, jeśli najbardziej będą korzystać na tym łodzianie. Jeszcze lepiej się stanie, jeżeli uda się odrodzić takie miasto, przez które kupujący nie będą jedynie przejeżdżać, lecz zechcą tu trochę zostać i kasę wydać. Handel zaś przestanie się decydentom kojarzyć z przehandlowaniem tego, co zostało.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?