W Łódzkim Kalejdoskopie Sportowym gwałtowne zmiany zachodzą radykalnie. Jeszcze po sobotnim sparingu pojawiła się informacja o wyjeździe drużyny na obóz do Turcji. Prywatny sponsor miał wyłożyć pieniądze na zgrupowanie. W środę radni pogrzebali ŁKS, po sesji radny Jarosław Berger zadzwonił do trenera z prośbą o czwartkowe spotkanie z drużyną. Na drugi dzień piłkarze mieli zaplanowane dwa treningi - rano kondycyjny, po południu na boisku z piłkami. Trening został odwołany, właściwie kto chciał to trenował, ale wszyscy mieli stawić się na rozmowie z przedstawicielami miasta. Piłkarze czekali 4 godziny, nikt nie przyjechał, radny nawet nie pofatygował się zadzwonić.
Bogusław Wyparło nie dowierzał, że to już koniec ŁKS. Sam zaznaczył, że powoli zastanawia się nad zawieszeniem butów na kołku. Łukasz Gikiewicz stwierdził, że nie ma takiego drugiego klubu w Polsce, którego kibice organizują mecze i zbierają pieniądze na wypłaty dla piłkarzy. Gdzie zawodnicy to nie tylko piłkarze, ale i działacze szukający ratunku. Z dumą mówił, że mimo złej sytuacji warto być w tym klubie.
Tomasz Hajto, Marcin Adamski, menedżer Tomasz Kłos i trener Grzegorz Wesołowski wspólnie myśleli nad ratunkiem drużyny. Inni piłkarze porozjeżdżali się do domów z nadzieją na lepsze jutro i na telefon z dobrą informacją.
Czy to już koniec jednego z najbardziej zasłużonych klubów w Polsce? Kto uratuje ŁKS? Czy iskierka nadziei zaczyna gasnąć, zostawiając po sobie ostatni pożegnalny błysk?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
