Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Program ochrony zabytków w Łodzi gotowy. Centrum ma odzyskać blask

Wiesław Pierzchała
Wydzielono strefę wielkomiejską, której "kręgosłupem" są historyczne dzielnice z początku XIX stulecia
Wydzielono strefę wielkomiejską, której "kręgosłupem" są historyczne dzielnice z początku XIX stulecia
Przywrócić blask i dawną świetność zabytkowym i historycznym budynkom w centrum Łodzi - to główny cel Gminnego Programu Opieki nad Zabytkami w latach 2014 - 2017, który został opracowany przez miejskie służby konserwatorskie. Nareszcie! Prace nad programem trwały bowiem od 2003 roku, czyli od momentu, kiedy weszła w życie ustawa sejmowa nakazująca samorządom przygotować takie programy.

Jako pierwsza tworzenie programu zaczęła ówczesna konserwator zabytków Beata Konieczniak. Po niej pałeczkę przejął Bartosz Walczak, ale on także nie zdążył. I dopiero Kamila Kwiecińska-Trzewikowska, która od maja 2013 roku jest miejskim konserwatorem zabytków, zapięła program na ostatni guzik. Przedsięwzięcie okazało się niezwykle czasochłonne i pracochłonne, choćby dlatego, że w sprawie tej odbyły się konsultacje społeczne, podczas których łodzianie wypowiadali się, co sądzą o programie i w zależności od ich opinii nanoszono stosowne poprawki.

- Przyjęliśmy inne myślenie o ochronie zabytków, według którego akcent kładziemy nie na poszczególne obiekty, lecz na cały pejzaż historyczny miasta - podkreśla Kamila Kwiecińska-Trzewikowska.

To oznacza rewolucję w odnawianiu zabytków. Do tej pory remontowano zgodnie ze sztuką konserwatorską poszczególne wille, pałace i kamienice, a teraz będą poddawane rewitalizacji całe kwartały uliczne - z pierzejami, podwórkami, oficynami, skwerami i parkami. Chodzi o to, aby w ten sposób podnieść prestiż i rangę centrum, czyli tak jak jest to praktykowane w innych dużych miastach.

Dlatego wydzielono tzw. strefę wielkomiejską i podzielono ją na kwartały, które stopniowo będą odzyskiwały dawną świetność. Pomysłodawcom zależy na tym, aby zachować unikatowy, historyczny, mający swój niepowtarzalny klimat wygląd i charakter centrum miasta.

Nacisk będzie więc położony na to, aby zachować jak najwięcej dawnych budynków, a jeśli już trzeba będzie wyburzyć jakieś obiekty, to jedynie te, które straszą, są w fatalnej kondycji i nie mają walorów zabytkowych oraz estetycznych. Tak jak to np. uczyniono z ruderami w rejonie skrzyżowania ul. Zachodniej i ul. Ogrodowej. Jego ozdobą jest okazały pałac Izraela Poznańskiego i pobliskie zdewastowane budynki po prostu szpeciły jego otoczenie. - Łódź ma największe centrum historyczne w Polsce - zaznacza Kamila Kwiecińska-Trzewikowska.

A to dlatego, że w pierwszej połowie XIX wieku nad Łódką nastąpił prawdziwy boom przemysłowy i Łódź zaczęła się rozwijać w tempie iście amerykańskim. Stąd rzadkie dziś połączenie w miejskim pejzażu starych willi, fabryk i kamienic. Niestety, nie wszystkie te obiekty zachowały się. Najwięcej kamienic zburzono podczas poszerzania ul. Zachodniej, ul. Narutowicza oraz ciągu al. Mickiewicza i al. Piłsudskiego, czyli objętej dziś remontem trasy W-Z. Do tego z centrum zniknęły cenne wille - jak Bluma i Monitza przy ul. Wigury oraz fabryki - jak Karola Eiserta, czyli późniejsze zakłady wełniane "Norbelana" przy skrzyżowaniu al. Mickiewicza i ul. Żeromskiego.

Na szczęście większość obiektów przetrwała, tak że warto je zachować, otoczyć opieką i stopniowo odnawiać. Do tej pory odnawiano pojedyncze kamienice będące w gestii miasta, prywatnych właścicieli i wspólnot mieszkaniowych. Niedawno akcja nabrała rumieńców, bowiem wprowadzono programu "Miasto kamienic", dzięki któremu poddano już renowacji prawie sto obiektów.

Zresztą efekty widać gołym okiem. Dla mnie najlepszym przykładem jest stylowa, eklektyczna, zapewne z końca XIX wieku, kamienica narożna przy skrzyżowaniu ul. Radwańskiej i ul. Stefanowskiego, z bogatą dekoracją na elewacjach, która jeszcze niedawno po prostu sypała się i przedstawiała obraz nędzy i rozpaczy. I oto - po gruntownym remoncie, który ukazał całą jej urodę - zmieniła się nie do poznania.

Czytaj dalej na drugiej stronie...
I właśnie w takim kierunku powinny być prowadzone działania konserwatorskie. I jest szansa, że tak właśnie się stanie, bowiem dodatkowo w ramach programu "Miasto kamienic" zostanie odnowionych 28 kamienic i rezydencji, a to dzięki temu, że znalazły się na ten cel dodatkowe pieniądze w wysokości 30 mln zł. A gdy pełną parą ruszy odnawianie całych kwartałów ulicznych, to pejzaż miejski dawnego "Kominogrodu" - jak Łódź nazywał Julian Tuwim - zmieni się nie do poznania.

Temu służy wyodrębnienie strefy wielkomiejskiej, której kręgosłupem - co ciekawe - są historyczne dzielnice utworzone na początku XIX stulecia. I tak od północy mamy Stare Miasto, które pierwotnie było skupione wokół rynku, drewnianego kościoła św. Józefa (został przeniesiony na plac przy ul. Ogrodowej) i pobliskich, drewnianych budynków.

Dalej na południe mamy Nowe Miasto, czyli teren wokół placu Wolności. Na wschód od niego występują Ogrody Sukiennicze (między ul. Północną a ul. Narutowicza), a na zachód dzielnica "Wiązowa" ciągnąca się aż do ul. Ogrodowej, ul. Żeligowskiego i ul. Zamenhofa. Na południe od placu Wolności występuje - wzdłuż ul. Piotrkowskiej - słynna osada Łódka, od której wzdłuż ul. Tymienieckiego odbija na wschód Posiadło Wodno-Fabryczne.

W strefie wielkomiejskiej znajduje się 27 pałaców, 47 willi, około 5 tys. kamienic frontowych i około 8-12 tys. budynków historycznych. Czyli jest co odnawiać. Jest to zadanie na dziesiątki lat. Jednak od czegoś trzeba zacząć. Dlatego na początek - na obszarze na północ od al. Mickiewicz i al. Piłsudskiego - wyodrębniono 55 kwartałów, z których 8 potraktowano priorytetowo, co oznacza, że pójdą na pierwszy ogień podczas rewitalizacji.

Wśród nich jest teren otoczony ulicami: Jaracza, Wschodnią, Kilińskiego i Rewolucji 1905 roku, a także dawny Stary Rynek, unikatowe w skali Europy osiedle fabryczno-robotnicze Księży Młyn oraz teren dawnej elektrociepłowni EC 1 wchodzące w skład Nowego Centrum Łodzi. Planistom zależy na tym, aby powiązać Nowe Centrum z ul. Piotrkowską, dlatego także w tym kwartale, będącym swoistym "łącznikiem", odbędą się prace remontowo-renowacyjne.

Projekty rewitalizacji pierwszych kwartałów są już gotowe i teraz magistrat szykuje wnioski o dotacje z Unii Europejskiej. O skali przedsięwzięcia najlepiej świadczy fakt, że samorząd - jak przyznaje Marcin Masłowski, rzecznik prezydenta Łodzi - liczy na ogromny zastrzyk środków - 2 mld zł do 2020 roku. Pieniądze te są niezbędne, bowiem własnymi siłami miasto nie da rady zrealizować tak ambitnego zadania.

Jeśli zaś chodzi o Gminny Program Opieki nad Zabytkami, to oczywiście na 2017 roku się nie skończy. Co cztery lata będą opracowywane kolejne takie programy. Jednak pierwszy program jest najważniejszy i najtrudniejszy. Dopiero "w praniu" okaże się, jakie pomysły uda się zrealizować w latach 2014 - 2017, a jakie trzeba będzie odłożyć na przyszłość. W zależności od tego - a także tego, na jakie pieniądze będzie można liczyć - zostanie przygotowany kolejny program obejmujący lata 2018-2021.

Samorząd chce, aby do rewitalizacji aktywniej włączyli się prywatni właściciele kamienic i innych historycznych obiektów. Dlatego szykowany jest dla nich specjalny program współpracy, który zakłada, że prywatni inwestorzy będą mogli liczyć na ulgi remontowe oraz na pomoc przy pozyskiwaniu funduszy unijnych. A to z kolei oznacza, że jeszcze więcej obiektów odzyska dawny blask. I o to nam wszystkim chodzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki