Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ptaszek na Gałęzi: Komputerowiec

Awius Homer
Fikcja musi być prawdopodobna, aby stała się prawdą... Na środę Marek Omęski wziął wolne. Wypisał podanie o urlop, swą przemyślaną decyzję motywując koniecznością podjęcia ważnej życiowej decyzji. Drogiego programu komputerowego nie można tak kupować ad hoc. Do tego trzeba się przygotować, mieć spokojną głowę, a nie poobijaną od uderzania nią w piłkę.

Gustaw Smuciński nie czynił przeszkód, nawet cieszył się, że Omęski bierze wolne. Ostatnio nie był w najwyższej dyspozycji, więc opiekun kopacza liczył, że odpoczynek wyjdzie mu na dobre. Przed drużyną jeszcze kilka ważnych spotkań, każdy gracz jest na wagę złota. Gustaw nie wiedział jednak, że jego podopieczny nie będzie wypoczywał, a wręcz przeciwnie, stoczy zażartą walkę. W sklepie.

Marek Omęski pracowicie wykorzystywał dzień wolny od pracy. Stanął w kolejce już o trzeciej w nocy. Nie mógł przegapić takiej okazji. W kieszeni spodenek miał wycięte z gazety ogłoszenie o treści: "Wielkie otwarcie niezwykłego marketu pod nazwą Brzeg, przy którym cumują łódki. Przewidziane promocje. Głównie programy komputerowe".

To właśnie najbardziej interesowało Omęskiego. Programy. Komputerowe. Takie, które wychwycą wszystkie informacje na jego temat. Te dobre i te złe, kreowane przez jego wrogów. Dobre zamierzał zostawiać w sieci w spokoju, złe zamierzał poprawiać. Albo chociaż komentować w odpowiedni dla siebie sposób. Przykłady? Zła informacja w internecie: "Marek Omęski zaprezentował się słabo i zasłużył na niską notę". Program wychwytuje tę informację, a jej negatywny bohater dopisuje komentarz następującej treści: "Ale Omęski był chory i nie mógł zaprezentować się lepiej. A zresztą pamiętajcie, że dzięki niemu to wszystko się jeszcze kręci. To wszystko istnieje. On jest number one".

Tak miało się wszystko kręcić wokół pochwał i komplementów, a na pewno nie słów krytyki. Łasy na pochwały zamyślił się i obudził dopiero wtedy, gdy otwierano drzwi nowego sklepu i wpuszczano klientów parami. Trzeba było jednak wcześniej walczyć łokciami, by nie zostać wypchniętym z kolejki.

Przydała się boiskowa umiejętność. Omęski pokonał rywali i wszedł do wnętrza sklepu razem z młodym, wysportowanym mężczyzną.
- Ja pana doskonale znam - krzyknął z radości towarzysz niedoli Omęskiego. - Chodzę na mecze, jestem kibicem.
- Miło mi.
- Jest pan niezwykle popularny, a ja jestem pana wielbicielem. Ile pan dostarcza nam, kibicom, wzruszeń.
- Oj tam. Będę się rumienił.
- Ha. Pan to jest żartowniś. Poproszę autograf. Do mojej kolekcji. Zaraz, chyba się nie mylę. Pan jest... Tomisław Dżiański. Prawda? Cdn.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki