Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ptaszek na Gałęzi: Noga Tomisława

Awius Homer
Fikcja musi być prawdopodobna, aby stała się prawdą... - Trenerze, niestety nie będę mógł zagrać ze Świeczką Wołomin, bo boli mnie noga - zakomunikował Gustawowi Smucińskiemu Tomisław Dżiański. Dzień przed meczem ze Świeczką ta informacja dla Gustawa była ciosem.

- Tomi, nie możesz mi tego zrobić - prawie płacząc prosił Smuciński Dżiańskiego, ale ten był niewzruszony.
- Mam krwiaka - stwierdził krótko i, jak na bolącą nogę, dość szybko się oddalił.
Gustaw został sam ze swoimi problemami. Jego plan taktyczny, polegający na wrzut-kach z autów, właśnie legł w gruzach. - Co ja zrobię? Co ja zrobię? - dramatycznie myślał Gustaw. Przez głowę przechodziły mu dziesiątki pomysłów, ale każdy wydawał się idiotyczny. Aż wreszcie...
- Eureka! - krzyknął Smuciński. - Wołaj Mietka Słowika - polecił Justynowi Pogrzebskiemu.
Gdy kilka minut później Justynowi udało się znaleźć Słowika, Smuciński już wesoło spoglądał na kartkę, na której nakreślił taktykę.
- Mieciula, dobrze, że jesteś. Długo czekałeś na swoją chwilę, ale wreszcie dostaniesz prawdziwą szansę. Zastąpić Dżiańskiego.
- Ale mam grać w obronie? -zdziwił się Słowik.
- Nie, ale będziesz wrzucał piłki z autu. Daleko, jak Tomisław. To nas musi uratować w meczu ze Świeczką.
Słowik cieszył się z uznania. Czuł, że oto wreszcie stał się ważną postacią.
W tym samym czasie Dżiański razem z kontuzjowanym Markiem Omęskim i starymi kuplami z dawnych lat szykował się na bokserską galę. Wielkie pieniądze, piękne kobiety - tam czuł się najlepiej. Do Wołomina nie chciał jechać, bo jeszcze miał w pamięci , gdy kiedyś na treningu SKŁ odwiedzili go kibice z tego miasta. Wolał nie ryzykować. - A poza tym musiałbym wcześnie wstać - pomyślał Tomisław.
Dobrze się stało, że zorganizowano bokserską galę, bo Dżiański nie miałby co zrobić z wolnym wieczorem. Nie tak dawno dostał bowiem zakaz wstępu do ulubionej kantyny, bo zbyt głośno się zachowywał. A tak się nie nudził.
Tymczasem Gustaw, który znalazł rozwiązanie problemu taktycznego, przypomniał sobie plotkę, o której słyszał dwa miesiące temu. - Zobaczysz Gutek, że Dżiański nie zagra z zabrskim Węglem - mówił mu dobrze poinformowany przyjaciel. I Dżiański, przed zbliżającym się meczem kolekcjonował kartki. Gdyby został ukarany w grze ze Świeczką, nie mógłby zagrać z Węglem.
Dżiański też o tym myślał, ale niechęć przed wizytą w Wołominie była większa. - W piątek noga też będzie mnie bolała - pomyślał i uśmiechnął się szelmowsko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki