Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ptaszek na Gałęzi: Płaczki

Awius Homer
Fikcja musi być prawdopodobna, aby stała się prawdą... Ted Gape, emerytowany kierownik klubu, pełniący dziś ważne stanowisko w Senacie, zasłynął tym, że w swoim gabinecie przez lata pracy zgromadził pokaźną kolekcję pamiątek.

Goście klubu uwielbiali przebywać w tym gabinecie. To tam oglądało się puchary, medale, okolicznościowe kartki z życzeniami. Każdy gadżet miał duszę. I dodatkowo zawsze można się też było oprzeć o lodówkę.

O tym gabinecie przypomniał sobie właśnie szef klubu Sylwin Bankowicz. A dokładniej przypomnieli mu odchodzący z klubu kopacze.
- Prezes? Pan Prezes? To ja Lukas Łyżkiewicz.
- Dzień dobry. Czego ty jeszcze od nas chcesz?
- Jak to czego? Jak grałem w pańskiej drużynie i strzeliłem dla niej ponad sto goli, to byłem cacy. A teraz w ten sposób się szef do mnie zwraca?
- Sorki. Zapomniałem. Zwłaszcza ten gol z przewrotki w ostatniej minucie meczu był przedniej marki. Pokazywały go wszystkie telewizje świata, a nasz klub dzięki temu zyskał na reklamach. Oj Lukas, jaki ty jesteś świetny zawodnik.
- Świetny, nieświetny, ale nie tak się powinien szef ze mną pożegnać. Chyba zasłużyłem na inne pożegnanie. O golach już wspomniałem, a zapomniał szef, że w ogóle nie chorowałem, nie brałem L4, nie leczyłem kontuzji. Tylko grałem w każdym meczu, nawet jak mój pies miał gorączkę i powinienem jechać z nim do weterynarza.
- Pamiętam, wtedy wszystkim nam wytyczyłeś nowe kierunki zachowań. Nie sprawy osobiste, ale klub zawsze jest najważniejszy.
- No widzi coach.
- Do czego zmierzasz, Lukas. Powiedz wreszcie.
- Już się streszczam. Ja nie mam żadnej pamiątki z klubu.
- A o to biega? - z wyraźną ulgą powiedział Bankowicz.
- Tak. O to szefie. Z tej całej gamy pamiątek wybieram kubek z logo klubu. Proszę mi go przesłać do mojego nowego miejsca zatrudnienia. Gram teraz w Benzynce Puck.

Sylwin odłożył słuchawkę telefonu i wezwał do siebie prezesa Mariusza Amunickiego.
- Słuchaj Mariusz, każdy, ale to każdy, kto odchodzi z klubu, musi dostać jakiś gadżet. Bo ja nie chcę, by później każdy miał do mnie pretensje, że nie ma zapalniczki, długopisu czy temperówki z logo klubu. Odchodzą, a później płaczą, że nie mają pamiątek. To nie kopacze, to płaczki!
- Twoja prośba jest dla mnie rozkazem.
- I wiesz Mariusz, w tym gabinecie po Tedzie Gape jest pełno staroci. Możesz wszystko wydać tym, co rozwiązują z nami kontrakty.
- Lodówkę też?
- Nie żartuj. Gdzieś musimy przechowywać kręcone lody...
Cdn.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki