Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ptaszek na Gałęzi: Spowiedź

Awius Homer
Fikcja musi być prawdopodobna, aby stała się prawdą... Elegancko ubrany młody mężczyzna wybrał konfesjonał spowity w ciemności wschodniej nawy katedry. Uklęknął i powoli wykonał znak krzyża. Pochylił głowę. Ksiądz kapelan sportu Piotr Misiaczek zapytał cicho:- Czym zgrzeszyłeś synu?

Mężczyzna westchnął głęboko i zaczął swą spowiedź.

- Nie mogę żyć w tym kłamstwie. Muszę, proszę księdza, sprostować informacje, miłe dla mnie, ale niestety nieprawdziwe. Dręczy mnie to strasznie. Wszyscy zachwycają się mną, zewsząd słyszę ochy i achy pod moim adresem, a to nie tak. Zacznę od sprawy moich osiągnięć. Wciąż jestem chwalony, ale... To przecież nie ja namówiłem Wiesława Nielota do przyjścia do klubu. Ludzie mówią, że to moja zasługa. A to nieprawda. Wiesława Nielota do sponsorowania klubu namówił Janusz Miskalug, wtedy prezes klubu, później wiceburmistrz, dziś dyrektor cyrku nowego chyba.

- Dobrze, że to wyjaśniasz. Coś jeszcze synu?
- Tak. Znów muszę wyspowiadać się z kłamstwa, które mnie otacza. To nie ja namówiłem firmę produkującą kleiki ryżowe do współpracy z klubem w roli sponsora. Firma ta już wcześniej zdecydowała się na wsparcie finansowe idącej na mistrza drużyny. Za ogolenie głów przez kopaczy przelała do klubu okrągłą sumkę. Pamiętam tylko, że było to około 100 tys. zł.

- Masz jeszcze coś na sumieniu?
- Mam. Kłamstwem jest, że łączą mnie rodzinne więzy z Wiesławem Nielotem. Z tym biznesmenem łączą mnie tylko mało udane więzy biznesowe. Natomiast bliska mi osoba jest spokrewniona ze znanym i szanowanym powszechnie Tadeuszem Czeskomorawskim.
- Widzisz, ludzie słyszą, że dzwoni, ale nie wiedzą, w którym kościele. Wstyd!

- To nie koniec. Jeszcze proszę księdza robiłem coś bardzo brzydkiego.
- Mów.
- Zdradziłem. Uchodzę za fanatycznego kibica jednego klubu, a zrobiłem sobie zdjęcie z szalikiem lokalnego rywala. To najpoważniejszy grzech. Jakoś zadziałało na mnie powietrze naszych zachodnich sąsiadów. Zadziałało na jakieś 40 procent.
- Więc tylko udanych transferów Wyżnika i Krystianiuka nikt nie może ci odebrać.
- Tak. To już moja zasługa. Może to potwierdzić mój sekretarz Arek Nieodparady.

- Już dobrze. Zadaję ci pokutę: będziesz musiał pomodlić się za ten stuletni klub i później pokierować nim z fotela prezesa.
Kwadrans później ksiądz kapelan Piotr Misiaczek wychodził z katedry, gdy nagle został zaczepiony przez ministranta?
- Proszę księdza, proszę księdza, to był ten Michel Słomka?
- Obowiązuje mnie tajemnica spowiedzi - ze spokojem odparł Piotr Misiaczek.

Cdn.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki