Teraz jest szybko dostępnym przykładem wprowadzenia do przestrzeni publicznej, agory, języka, którym w jakimś zakresie posługujemy się pewnie dość powszechnie w prywatnych rozmowach, ale w komunikacji społecznej potrafiliśmy się go wystrzegać. Co poruszające, za naturalny w swoich wpisach przyjęły go również osoby wykształcone, piastujące odpowiedzialne stanowiska, bywające w teatrach, chwalące się przeczytanymi lekturami i wrażliwością. Zatem ci, którzy mają wszelkie atrybuty, by stanowić punkt odniesienia, przykład do naśladowania, rodzaj wzorca i podejmować - by nie przesadzić - obowiązek szlachetnego przewodnictwa. Gdy z racji odbieranych i przekazywanych internetową drogą noworocznych życzeń zawieruszyłem się na wspomnianego Facebooka, właśnie ta grupa wysypywała z siebie publicznie obelgi, pozostające uwłaczającymi wygłaszającym je obelgami, pomimo tego, że rzucanymi w słusznej sprawie. Emocjonalny wybuch wywołała kwestia odpalania fajerwerków, siejących spustoszenie wśród zwierząt. Bezmyślna zabawa o okrutnych konsekwencjach. Jednak równie bezmyślna zgoda na pozwalanie sobie na opisywanie w publicznej narracji organizatorów oraz uczestników tego rodzaju występków określeniami: „debil”, „wsadź sobie w d... petardę” (by wybrać najdelikatniejsze) otwiera drzwi, zza których nie ma już powrotu - ba, to podróż wstecz. Następnym etapem jest już nie powstrzymywanie języków za zębami, lecz wzajemne po nich deptanie.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?