Widzę Łódź: Ignorowanie remontami FELIETON

Rzecz jasna, nie chodzi o to, że magistrat ma z publicznych pieniędzy wspierać prywatnych przedsiębiorców, którzy znaleźli się w tarapatach wynikających z potrzebnych inwestycji w tkankę miasta. Ale przygotowując kolejne działania dobrze byłoby szukać takich rozwiązań, które w danych okolicznościach - nim prace budowlane doprowadzą do zamierzonych celów - sprawią, że poczynionych zostanie jak najmniej szkód. Apelowanie urzędników do właścicieli posesji, w których znajdują się takie przedsięwzięcia, jak Ignorantka, by podobnie jak miasto w lokalach komunalnych obniżali czynsze na czas remontów, to przecież postępowanie pro forma, bo dlaczego mają oni rezygnować ze swoich zysków. Można by zapewne co bardziej otwartych na rzeczywistość kamieniczników namówić do takiej postawy w imię społecznych celów i wspólnego interesu, ale to wymaga dialogu oraz wypracowania barterowej oferty miasta, która w jakimś stopniu przynajmniej zrekompensuje niedogodności (a przede wszystkim dotrzymywania terminów zakończenia remontów). Tymczasem jak dotychczas ze strony magistratu dominują monolog i przekonanie o nieomylności. Co gorsza, narracja nie zmienia się od lat i demontaż biznesów życia wielu drobnych przedsiębiorców, przy okazji miejskich inwestycji, trwa od słynnego remontu ulicy Piotrkowskiej. Okazuje się, że rozwój „musi” być okupiony ofiarami. Ale nawet, gdy w ich miejsce przyjdą inni, to są to straty nie do zignorowania.