Jeżeli ktoś znajduje przyjemność w uczestniczeniu w „żywej” kulturze, spotkaniach bez pośrednictwa ekranu telewizora czy komputera z aktorami, solistami, muzykami, plastykami, chce być jak najbliżej ich twórczości i magii, którą od czasu do czasu potrafią wytworzyć, taki moment euforii przeżywa każdego roku w miesiącu wrześniu. Bada wtedy plany poszczególnych instytucji, obiecuje sobie uczestniczenie w wielu wydarzeniach, co im dalej w sezon, okazuje się tym trudniejsze w realizacji (bo czasu brakuje, jak zawsze) lub coraz mniej atrakcyjne (bo okazuje się, że poziom zbliżony do sezonu wcześniejszego, a od olśnień oddala doświadczenie i rosnąca liczba „zaliczonych” sezonów). Łódź należy do miast, w których oferta kulturalna jest duża, różnej - rzecz jasna - jakości, czasem zbyt jednorodna, miejscami zbyt „zasiedziała”, do pewnego stopnia ograniczona przez mało „płynną” grupę kreatorów i animatorów, ale i tak na tyle bogata, iż nie sposób zapoznać się ze wszystkim, z czym zapoznanie mogłoby być interesujące. Dzisiaj uczestnictwo w kulturze stało się zjawiskiem bardziej towarzyskim, z którym można poobnosić się po społecznościowych portalach (bo sama kultura w internecie się nie klika), nie dziwi więc, że reprezentanci trzech procent społeczeństwa, które chodzi do teatru, zna się ze sobą doskonale. Ba, ta garść rodaków do tego stopnia przejmuje się swym posłannictwem podtrzymywania kontaktu narodu z kulturą, że nagradza owacją na stojąco każdy spektakl. A jednak dobrze jest każdego roku zaczynać sezon w tej grupie. Nawet, gdy nie ma już werwy, by przekonywać do niej nieprzekonanych.

NaM - Podlaskie ligawki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?