Każda władza najlepiej sprawdza się w działaniu, a nie w kreowaniu i zapowiadaniu, głównie zaś w tym, czy z jednej strony potrafi ustawić priorytety i konsekwentnie realizować związane z nimi zadania, a z drugiej czy potrafi szybko reagować na czysto ludzkie problemy podlegających jej jurysdykcji obywateli. Bo gdy ciśnie dziurawy but, najbardziej nawet dalekosiężne plany światłych przywódców przegrywają z nową zelówką. Jeszcze mniej serca do wizji ma się wówczas, gdy dziura rozpościera się nie w bucie, ale w ścianie i suficie mieszkania.
W takiej przewiewnej i cuchnącej sytuacji są od tygodnia pogorzelcy z ul. Łagiewnickiej. Przydarzył się kłopot, spłonęło mieszkanie, należałoby nieszczęśników z małymi dziećmi umieścić w mieszkaniu zastępczym, jednak urzędnicy powtarzają słowa, których dobrej władzy wypowiadać nigdy nie wolno: lokali brak, takie jest prawo, poszukujemy w trybie pilnym mieszkania - co to znaczy "tryb pilny", bo normalnie rozumując i analizując sytuację powinien on oznaczać "dzień następny po pożarze"?
Sprawa oczywiście zostanie załatwiona, ale kosztowała niepotrzebne emocje, zdrowie i brak empatii przedstawicieli władzy wracających z pracy do ciepłych mieszkań. Tego typu miejskich spraw i sprawek zdarza się wiele, media są na szczęście powołane do tego, by je nagłaśniać, bo tak mogą wpływać na poczucie wspólnoty i pilotować procesy reagowania na potrzeby obywateli. Urzędnicy wszystkiego nie mogą, świata nie zbawią, ale działać sprawnie i po ludzku muszą. Bo stare przysłowia, np. "nie czyń drugiemu co tobie niemiłe" lub "jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie", pozostają aktualne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?