Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dworzec Łódź Fabryczna. Niekończąca się inwestycja wolno zmierza ku szczęśliwemu finałowi [GALERIA]

Marcin Bereszczyński
PKP Polskie Linie Kolejowe S.A
Dworzec Łódź Fabryczna ma zostać oddany jesienią przyszłego roku, czyli półtora roku po pierwotnym terminie zapisanym w umowie. Ostateczna data zakończenia prac ma być znana jeszcze w sierpniu. PKP PLK przekonuje, że zaawansowanie prac na Dworcu Fabrycznym sięga 80 proc.

Wszystko wskazuje na to, że pod-ziemny dworzec Łódź Fabryczna zostanie oddany jesienią przyszłego roku. W ciągu najbliższego miesiąca ma zostać spisany aneks do umowy na budowę dworca, w którym ma być wpisany ostateczny termin zakończenia prac. Z nieoficjalnych rozmów wynika, że będzie to 30 września 2016 roku. Dlaczego budowa dworca przedłużyła się aż o półtora roku? Czy można było ukończyć ją wcześniej? Czy opóźnienie spowoduje utratę unijnego dofinansowania? Kiedy wreszcie na Fabryczny wjadą pociągi? Postaramy się znaleźć odpowiedzi na te pytania.

Trudne początki budowy

Umowa na budowę Dworca Fabrycznego została podpisana 18 sierpnia 2011 roku. Prace miały zakończyć się po 42 miesiącach. W umowie wpisano termin 28 lutego 2015 roku. Koszt inwestycji określono na 1,76 mld zł. Ostatni pociąg odjechał z Fabrycznego 15 października 2011 roku. Następnego dnia zamknięto budynek dworca na kłódkę i rozpoczęto budowę ogrodzenia. Słynny neon został zdjęty z dawnego budynku dworcowego dopiero dwa miesiące później. Rozbiórka dworca zaczęła się dopiero w czerwcu 2012 roku, a kopanie wielkiej dziury zainaugurowano dopiero w połowie września 2012 roku, czyli ponad rok od podpisania umowy.

Urodziny Łodzi 2015. Zwiedzanie Dworca Fabrycznego [ZDJĘCIA]

Kto wie, czy roczna bezczynność na placu budowy nie spowodowała ostatecznego opóźnienia prac? Kolejarze przekonują, że pierwszy rok inwestycji nie był bezczynnością, tylko intensywną pracą planistyczną. Umowa na budowę Fabrycznego została podpisana w systemie "projektuj i buduj". Dlatego pierwszy rok poświęcono stworzeniu koncepcji dworca. Ujrzała ona światło dzienne w czerwcu 2012 roku. To już było opóźnienie, ponieważ zakładano, że koncepcja będzie gotowa do końca stycznia 2012 roku. Z resztą koncepcja nie do końca przypadła do gustu inwestorom. Nie tyle chodziło o samą bryłę dworca, co o zagospodarowanie terenu wokół niego. Ostateczny wariant został przedstawiony dopiero pod koniec 2014 roku.

Oprócz prac planistycznych i projektowych prowadzono na placu budowy dworca pomiary geologiczne i hydrologiczne. Wtedy gruchnęła nowina: wielkie podziemne jezioro może opóźnić budowę dworca.

Soczewka strachu

W trakcie odwiertów okazało się, że na zachód od ul. Niciarnianej znajduje się pod-ziemne jezioro, które nazwano soczewką wodną. Z kolei wykonawca budowy nazywał je anomalią geologiczną. Podłużne, owalne jezioro było kolejną przyczyną opóźnień w budowie dworca. O jego istnieniu było wiadomo przed rozpoczęciem inwestycji. Nikt jednak nie widział, jakie roz-miary ma ta soczewka i gdzie jest dokładnie zlokalizowana. Szczegółowe badania hydrologiczne znów opóźniły prace. Nie można było budować tunelu z Fabrycznego w kierunku Widzewa, skoro nikt nie wiedział, jak ominąć podziemną wodę.

Dworzec Łódź Fabryczna. Praca wre, ale inwestycja przesunie się o rok [ZDJĘCIA]

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Tunel kolejowy między Łodzią Widzewem i Fabrycznym miał przebiegać przez całą długość soczewki. Specjaliści głowili się, jak ją ominąć. Stracili wiele miesięcy, żeby dojść do wniosku, że ominąć można ją tylko górą. Zbudowanie tunelu przez podziemne jezioro przy użyciu technologii tzw. szczelnej wanny oznaczałoby opóźnienie prac o dwa lata i wzrost kosztów inwestycji o przynajmniej ćwierć miliarda złotych. Na to kolej nie mogła sobie pozwolić, więc zadecydowała, że tunel będzie biegł nad soczewką, zaś Niciarnianą puści się górą, czyli estakadą nad torami. Kłopot w tym, że o zmianie koncepcji przebicia się przez soczewkę nie wiedzieli mieszkańcy Starego Widzewa. Gdy o niej usłyszeli, zaczęli protestować. Nie chcieli estakady tuż przy oknach. Obawiali się hałasu, spalin i utraty wartości swoich mieszkań.

ZOBACZ TEŻ:

Wariant, którego nie było

Protesty łodzian mieszkających w pobliżu Niciarnianej skłoniły władze Łodzi do przedstawienia różnych wariantów skrzyżowania tej ulicy z torami kolejowymi między Widzewem i Fabrycznym. Pierwszy oznaczał pozostawienie szlabanu, ale był niezgodny z zapisami umowy, gdzie ustalono, że przejazd kolejowy ma być bezkolizyjny. Kolejny wariant to estakada na Niciarnianej nad torami. Kolejne mówiły o bezkolizyjnych przejazdach wzdłuż Widzewskiej, Konstytucyjnej lub Puszkina. Ostatnie warianty miasto odrzuciło, bo nie miało pieniędzy na ich realizację. Wynikało z tego, że jedynym rozwiązaniem jest estakada wzdłuż Niciarnianej, którą oprotestowali mieszkańcy. Na szczęście kolej znalazła rozwiązanie. Niciarniana będzie biegła w tunelu pod torami. Uznano, że łatwiej przeciąć podłużną soczewkę wszerz niż wzdłuż. W ten sposób powstał wariant, którego pierwotnie nie było. Być może, gdyby na taki wariant zdecydowano się od razu, to tunel pod torami służyłby już kierowcom. Ale miasto zwołało konsultacje społeczne, które trwały pół roku.

Budowa dworca Łódź Fabryczna. Pociągi z pasażerami pojadą we wrześniu 2016 r.

Mieszkańcy, oczywiście, wybrali tunel drogowy pod torami. Wszyscy byli zadowoleni, z wyjątkiem wykonawców prac. Odcinek przy Niciar-nianej realizuje Trakcja PRKiI. Jej przedstawiciele załamywali ręce z powodu konsultacji społecznych. Przekonywali, że gdyby nie konsultacje, to już dawno zbudowaliby estakadę lub tunel, zaś wykonawca Fabrycznego znałby parametry tego obiektu i mógłby swobodnie budować tunel w stronę Widzewa. W ten sposób Niciarniana była kolejną przyczyną opóźnień. Tunel ma być gotowy jesienią przyszłego roku.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Gdzie jest harmonogram?

Zanim jeszcze soczewka wodna spowodowała zawirowania dotyczące przebiegu Niciarnianej, wybuchła afera dotycząca harmonogramu prac na Fabrycznym. Opóźnienia w fazie ustalania koncepcji i projektu dworca zainteresowały łódzkich radnych. Zażądali przedstawienia harmonogramu prac na sesji Rady Miejskiej pod koniec 2012 roku. Ku ich ogromnemu zdziwieniu, nie dostali harmonogramu. Wcześniej dysponowali harmonogramem, ale nieaktualnym. W pewnym momencie nikt w mieście nie wiedział, jakie są terminy ukończenia poszczególnych fragmentów budowy. PKP PLK tłumaczyła się, że harmonogram ciągle się zmienia, bo trzeba wiele przeprojektować. Aż wreszcie okazało się, że harmonogram jest tajny, bo Torpol - lider konsorcjum budującego dworzec - chce wejść na giełdę papierów wartościowych i wszystkie dokumenty związane z tą firmą muszą być utajnione.

Po kilku miesiącach, wiosną 2013 roku, do rąk radnych trafił harmonogram spisany przez wykonawcę inwestycji, z którego wynikało, że budowa Fabrycznego zakończy się 28 listopada 2015 roku, czyli 9 miesięcy po terminie zapisanym w umowie. Co ciekawe, gdy debatowano o tym harmonogramie, nie było jeszcze gotowego ostatecznego projektu budowlanego dworca. Zbiegło się to w czasie z interpelacją posła Marka Matuszewskiego (PiS), który pytał ówczesne Ministerstwo Transportu o opóźnienia związane z dworcem. Dostał odpowiedź, że nie ma szans, aby inwestycja została zakończona w 2015 roku. Zaniepokojenie opóźnieniem inwestycji było tak duże, że łódzcy parlamentarzyści postanowili zebrać się w gmachu Sejmu i zapytać o zaawansowanie prac. Wyszła z tego farsa, bo radni PO otrzymali wcześniej pismo, żeby byli poprawni politycznie i nie stawiali trudnych pytań.

Podawano wszelakie przyczyny opóźnienia inwestycji. Można było usłyszeć, że projektant dworca nie mógł spełnić przepisów przeciwpożarowych i konieczne było wydanie zgody na odstępstwo od prawa budowlanego. Tym odstępstwem okazał się... szklany dach dworca. Jeszcze bardziej absurdalne było tłumaczenie, że inwestycji przeszkadzał mały biały domek na placu budowy. Miała w nim siedzibę spółka telekomunikacyjna. Opóźnienie w budowie dworca tłumaczono tym, że wewnątrz budynku było wiele skomplikowanych urządzeń elektronicznych, które trzeba było porozłączać i przetransportować pod okiem specjalistów. Rzeczywistą i najważniejszą przyczyną opóźnienia były jednak potyczki władz Łodzi z firmą Enkev.

Dworzec odbił się od materacy

Firma Enkev mieści się przy ul. Targowej, tuż przy budowie Fabrycznego. Przez działkę Enkev ma biec Nowotargowa, czyli główna ulica doprowadzająca ruch na dworzec. Na działce Enkev mają też powstać rampy zjazdowe w kierunku Fabrycznego. Teren firmy to 25 proc. placu budowy dworca. Enkev nie wpuszczał nikogo na swój teren. Nie przyjmował kwot oferowanych za jego działkę przez miasto. Nie wpuszczał na swój teren przedstawicieli wykonawcy, aby mogli przeprowadzić pomiary. Przez tę działkę nie można było transportować 30-metrowych torów, a inną drogą nie było to możliwe. Dopiero w czerwcu tego roku udało się wywłaszczyć Enkev. Czasu straconego na przepychanki miasta z Enkev nie udało się nadrobić.

Potyczki władz Łodzi z Enkev Polska, należącej do holenderskiego koncernu, sięgają 2009 roku, gdy miasto złożyło pierwszą ofertę wykupienia działki. Kwota 17,8 mln zł nie skusiła firmy. Później miasto podbijało stawkę, aż w 2012 roku doszło do 26 mln zł. Po kilku latach okazało się, że była to niezła oferta, skoro Skanska kupiła działkę pod Bramę Miasta za 28,5 mln zł. Enkev chciał 65 mln zł, bo nie chodziło tylko o nieruchomość, ale również przeniesienie całej produkcji. Tematem zajął się międzynarodowy arbitraż. Orzeczenie było korzystne dla władz Łodzi, ale nie pomogło to wywłaszczyć Enkev, ponieważ urzędnicy nie przyłożyli się do sporządzenia zezwolenia na realizację inwestycji drogowej (ZRID), więc wojewoda ZRID unieważnił. Czas płynął, Enkev nie opuszczał terenu, co spowodowało ogromne ryzyko utraty unijnego dofinansowania.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Szczęśliwy koniec inwestycji?

Od początku budowy Fabrycznego miasto informowało, że inwestycję trzeba zakończyć przed końcem 2015 roku, aby rozliczyć unijne dofinansowanie. Gdy było już pewne, że nie uda się zakończyć prac w tym roku, zaczęły się starania o przesunięcie terminu rozliczeń z Unią. Chodziło o niebagatelną kwotę blisko 1,2 mld zł z UE. Na początku czerwca okazało się, że utrata unijnych pieniędzy nie grozi ani miastu, ani kolei. Udało się podpisać umowę z Centrum Unijnych Projektów Transportowych, na mocy której w tym roku trzeba wydać wszystkie unijne pieniądze, a w przyszłym roku dokończyć prace z budżetu miasta i PKP PLK. Kolej otrzyma z UE 85 proc. z 1,1 mld zł, zaś Łódź ma zapewnione 252 mln zł z łącznej puli 460 mln. Pierwsze testowe pociągi pojadą na Fabryczny jeszcze w tym roku. Podróżni skorzystają z dworca jesienią przyszłego roku. Chyba że oddanie Dworca Fabrycznego z węzłem multimodalnym opóźni się z powodu srogiej i długiej zimy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki