Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głodówka lekarzy w Łodzi. Protestują w szpitalu im. Barlickiego w Łodzi [ZDJĘCIA, FILM]

Redakcja
Grzegorz Gałasiński
W łódzkim szpitalu im. Barlickiego pięcioro młodych lekarzy rozpoczęło protest głodowy. Domagają się głównie większych wydatków na zdrowie, by chory nie musiał czekać miesiącami na leczenie. Minister zdrowia i premier mają za to inne plany.

- Ten protest rozleje się na cały kraj - zapowiedział Tomasz Dybek, szef komitetu protestacyjnego Porozumienia Zawodów Medycznych.

To efekt braku porozumienia z ministrem zdrowia i premier Beatą Szydło. Protest głodowy lekarzy rezydentów trwa w warszawskim szpitalu dziecięcym przy ul. Żwirki i Wigury od 2 października, ale po spotkaniach nieprzynoszących oczekiwanych deklaracji, w walkę o większe nakłady na zdrowie i podwyżki postanowiły włączyć się także pozostałe zawody medyczne.

Od poniedziałku protest lekarzy rezydentów przeobraził się w ogólnopolski protest Porozumienia Zawodów Medycznych. We wtorek pozostałe miasta zaczęły organizować lokalne głodówki. Pierwsza wystartowała w Szczecinie. W czwartek, 19 października, protest głodowy rozpoczęli lekarze rezydenci w Łodzi.

CZYTAJ TEŻ: Głodówki lekarzy rezydentów nie tylko w Warszawie. Protesty zapowiadane są też w Łodzi

PROTEST GŁODOWY W ŁODZI

Przemek to lekarz po stażu, tuż przed rozpoczęciem specjalizacji. Chce być okulistą, ale jeszcze nie wie, czy dostanie się na wymarzoną przez siebie specjalizację. Martyna to jeszcze stażystka, ale już wie, że chce być ginekologiem. W tym kierunku specjalizuje się już Kinga. Piotrek z kolei myśli o internie.

Każdy z nich jeśli nie już to z pewnością w przyszłości będzie leczył nas, naszych bliskich czy dalekich znajomych. To lekarze z Łodzi i Pabianic. Rozpoczęli głodówkę, by móc pracować w warunkach, które pozwalają im pomóc choremu wtedy, kiedy tej pomocy najbardziej potrzebuje.

– Kiedy zaczynałam studia medyczne, nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak wygląda sytuacja. Zastała mnie zupełnie inna rzeczywistość niż przypuszczałam. Ochrona zdrowia jest niedofinansowania, pacjenci muszą czekać w długich kolejkach, a na badania, które zlecamy na cito, musimy czekać kilkanaście dni – mówi Martyna Masternak, lekarz stażysta.

W szpitalu im. Barlickiego na razie protestuje 5 lekarzy, ale inne osoby deklarują już przyłączenie się. W piątek ma protestować kolejny lekarz, a w sobotę diagnosta laboratoryjny. W czwartek rozłożyli materace w tzw. łączniku. Mają zapas wody, książek i przyznają, że będą protestować dopóki pozwoli im na to zdrowie. Jeśli wcześniej nie dojdzie do porozumienia.

– Czechom udało się przeznaczyć więcej na służbę zdrowia, Rumunom też, a w Polsce nakłady to 4,6 procent PKB, co prowadzi do katastrofy, to jeden z najniższych wskaźników w Europie – mówi Jan Czarnecki, lekarz stażysta z Łodzi, który przez osiem dni głodował w Warszawie. – Prawie połowa chirurgów jest obecnie w wieku emerytalnym, średni wiek lekarza to ok. 50 lat, jeśli sytuacja nie zmieni się, zabraknie lekarzy, a kolejki będą jeszcze dłuższe.

Zobacz też: "Powiedzieliśmy: dość". Lekarze ze Szczecina przyłączyli się do głodówki

Protestujący mają wsparcie w całym kraju. W sobotę w 21 miastach odbyły się pikiety popierające postulaty medyków i wspierające głodujących kolegów. W Łodzi wspierają ich także lekarze specjaliści, którzy założyli koszulki popierające protest.

- Rzeczą oczywistą jest, że trzeba poprzeć ten protest - powiedział nam spotkany w szpitalu im. Barlickiego dr Wojciech Szendzikowski, lekarz z izby przyjęć w szpitalu. - Praktycznie od 1989 roku wszystkie środowiska medyczne starały się uzyskać właściwe finansowanie służby zdrowia. To naprawdę nie chodzi o nasze płace. Najważniejsze jest, by wszyscy mieli dostęp do niezbędnych świadczeń medycznych, by nie było kolejek, by była wystarczająca liczba personelu, by do lekarza nie czekało się z zapaleniem płuc trzy dni. Wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy, plują na nas, bardzo często spotykamy się z obelgami ze strony pacjentów.

Dodaje, że sam uczestniczył w kilku strajkach pracowników medycznych, jak i organizował je, ale mimo wysiłków niewiele z tego do dziś wynikło. - Wystarczy spróbować dostać się do endokrynologa, gdzie otrzymamy termin na 2030 rok. A co ma powiedzieć 90-letni chory, który na wszczepienie protezy kolana ma czekać 15 lat? Na pytanie, co jeśli umrze do tego czasu, słyszy: to wymażemy pana gumką. I tak to właśnie dziś wygląda - mówi dr Wojciech Szendzikowski.

**CZYTAJ WIĘCEJ:

Protest lekarzy-rezydentów. Głodujący wsparci z Łodzi [FOTO]

**

Wsparcie napływa także od polskich środowisk medycznych m.in. towarzystwa ginekologicznego, elektrokardiologii, związku zawodowego anestezjologów, związku zawodowego pielęgniarek i położnych i Porozumienia Zielonogórskiego. W walkę o zwiększenie wydatków na zdrowie i podwyżki włączyły się też wszystkie izby lekarskie oraz prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, który o poparcie protestu i "wywarcie presji na polskim rządzie" prosił także 31 izb lekarskich w innych krajach, m.in. z Austrii, Bułgarii i Czech.

WIĘKSZE WYDATKI NA ZDROWIE

CZYTAJ TEŻ: Protest głodowy lekarzy rezydentów. "Nie jesteśmy terrorystami, jak myśli minister zdrowia"

Protestujący domagają się przede wszystkim wzrostu finansowania ochrony zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB w trzy lata, z drogą dojścia do 9 proc. przez najbliższe dziesięć lat. Chcą też zmniejszenia biurokracji, skrócenia kolejek, zwiększenia liczby pracowników medycznych, poprawy warunków pracy i podwyższenia wynagrodzeń.

Rząd tymczasem poinformował w czwartek (19 października), że przyjął projekt ustawy zwiększający finansowanie służby zdrowia do 6 proc. w 2025 r. Rezydenci jednak nie zgadzają się na tak wolne zmiany.

- Udało nam się przyjąć projekt ustawy, która ma zagwarantować dojście do finansowania służby zdrowia na poziomie 6 procent PKB w 2025 roku - powiedział Konstanty Radziwiłł, minister zdrowia na konferencji prasowej w czwartek wczesnym popołudniem. - To historyczny dzień dla służby zdrowia, bo przecież o braku pieniędzy w służbie zdrowia mówi się od dziesięcioleci.

Minister dodał, że rząd nie odracza zmian do 2025 roku, zamierza zacząć ich wprowadzanie już od przyszłego roku. Przyjęty projekt określił jako rewolucyjny. Zaznaczył, że trzeba realizować go odpowiedzialnie, ponieważ jest to kwestia stabilności finansów publicznych.

Zwracając się do lekarzy rezydentów Radziwiłł powiedział, że on i rezydenci mają takie same cele, a różnią się jedynie w ocenie możliwości i tempie dochodzenia do zmian. - Taka różnica zdań nie powinna być powodem protestu, szczególnie tak radykalnego protestu, jak głodowy - zakończył minister.

W czwartek o godz. 17 odbędzie się spotkanie lekarzy rezydentów z ministrem Konstantym Radziwiłłem.

ZOBACZ POZOSTAŁE TEKSTY O PROTEŚCIE GŁODOWYM W ŁODZI:
Głodówka lekarzy w Łodzi. Drugi dzień protestu [ZDJĘCIA]

**

Protest głodowy medyków w Łodzi. Trzeci dzień głodówki. "Czujemy się gorzej, ale nie tracimy nadziei"

**

Protest głodowy medyków w Łodzi. Czwarty dzień głodówki. Środa "dniem bez lekarza" [ZDJĘCIA]

Protest głodowy medyków w Łodzi. Piąty dzień głodówki. Dołączył psycholog z Kielc [ZDJĘCIA]

Zobacz też: Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej: Rząd powinien natychmiast zasiąść do rozmów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki