Widzę Łódź: Niech święta będą raczej spokojne FELIETON

Coraz częściej monologowanie zasłyszanych w odbieranych przez nas źródłach sformułowań, jednoczesne z exposé interlokutora (istotą jest mówić szybciej i głośniej), uważamy za dialog. O rzeczywistym słuchaniu drugiej strony, rzecz jasna, mowy już nie ma. Święta Bożego Narodzenia (bo wciąż tak się nazywają) mają moc szczególną, ponieważ obok znaczenia, jakie mają dla osób wierzących, niewierzący również zwykle wykorzystują je na spotkania, imprezy lub wyjazdy w gronie bliskich osób, przyjaciół lub po prostu paczki znajomych. Owa grupująca idea kilku dni potrafi przynieść odświeżenie emocji i wykazać, że są ważniejsze kwestie niż przyczyny podziałów, które takiego nam dostarczają spełnienia na co dzień. Może nawet uda się o nich nie dyskutować (choć pewnie tam, gdzie zostanie w tych dniach włączony telewizor, łatwo nie będzie). Co godne podkreślenia, w święta potrafimy innym dobrze życzyć, pewnie nawet szczerze oraz wręczać prezenty, które nie są nieprzyjazne. To zarazem czas, który sprawia, że nierzadko w głowach samotnych pojawia się myśl, iż może bycie z samym sobą nie jest najlepszym pomysłem na resztę życia. Łódź urokliwie rozświetliła ulicę Piotrkowską, znacznie ocieplając po zmroku jej wizerunek i zachęcając do chociażby spacerów. Tego wszystkiego nie damy rady pewnie przenieść na poświąteczne miesiące. Ale dlatego dobrze, że święta są. Mimo wszystko - spokoju raczej!