Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Więcej kontroli w autobusach w Łódzkiem

Jacek Losik
Jacek Losik
Kontrolerzy biletów w Pabianicach wystawili ponad dwa razy więcej mandatów. W łódzkim MPK gapowiczów jest tyle samo, ale poprawiono ściągalność kar

Ponad dwukrotnie więcej mandatów wystawili w ubiegłym roku kontrolerzy w autobusach pabianickiej komunikacji miejskiej. Kary za nieskasowanie biletu wlepiono 1.884 osobom. Najwięcej mandatów (587) wystawiono na linii autobusowej nr 1. Dla porównania, w 2014 r. łącznie ukarano jedynie 707 pasażerów, jadących na gapę.

Skąd tak nagły wzrost liczby wystawionych mandatów? W ubiegłym roku Miejski Zakład Komunikacyjny w Pabianicach znacznie zwiększył liczbę kontroli - z 7.465 w 2014 roku do 11.824.

- Zagęściliśmy ilość kontroli oraz zatrudniliśmy zewnętrzną firmę, która wspomaga naszych kontrolerów. Gapowicze widocznie nie byli przygotowani na taki ruch. W tym roku liczba kontroli również może wzrosnąć - mówi Jarosław Habura, prezes pabianickiego MZK. - Pozostaje jednak do poprawy skuteczność ściągania nałożonych kar. Największy problem jest z osobami, które nie mają zatrudnienia, a notorycznie nie kasują biletów. Zupełnie inaczej jest w przypadku młodzieży szkolnej i pracujących, dla których przejazd bez ważnego biletu jest pojedynczym wybrykiem.

Jak zapewnia Jarosław Habura, MZK w ubiegłym roku postawił również na poprawę bezpieczeństwa w autobusach, m.in. przez współpracę z lokalną strażą miejską, która od połowy lutego pojawia się w pojazdach pabianickiej komunikacji miejskiej.

- Regularnie prowadzimy patrole w środkach komunikacji miejskiej. Każdego tygodnia przeprowadzamy średnio dwie kontrole w porze wieczornej i nocnej - mówi Ireneusz Niedbała, zastępca straży miejskiej w Pabianicach. - Reakcje pasażerów są raczej pozytywne, ponieważ jest bezpieczniej w autobusach.

Czytaj:Strażnicy miejscy z Pabianic patrolują autobusy. Kontrolerzy biletów odetchnęli

Zdarzają się jednak różne sytuacje. 2 lutego patrol strażników został słownie zaatakowany przez starszego pana, który generalnie zachowywał się bardzo agresywnie. Nie reagował na prośby o uspokojenie się oraz odmówił okazania dokumentu tożsamości. Skończyło się na tym, że jeden ze strażników skierował do sądu wniosek o ukaranie mężczyzny.

Łódzcy kontrolerzy też mają powody, by skarżyć się na zachowanie gapowiczów, bo często obrzucani są przez nich wyzwiskami i... puszkami po napojach. W ubiegłym roku zapadło kilka wyroków w sprawie agresywnych pasażerów. Sąd skazywał ich na trzy miesiące pozbawienia wolności, grzywnę i prace społeczne. Sprawy do sądu kierowali głównie kontrolerzy, którzy w potyczce z gapowiczami, doznawali obrażeń narządów wewnętrznych i licznych złamań. - W 2015 roku odbyło się 10 spraw sądowych, z czego trzy były wszczęte z urzędu, a w siedmiu przypadkach pozew złożyli kontrolerzy. Wszystkie sprawy zakończyły się wyrokami pozytywnymi dla kontrolerów - podkreśla Sebastian Grochala, rzecznik łódzkiego MPK. - Wyroki sądowe udowodniły, że to nie po stronie kontrolerów leżała wina.

Czytaj:Mniej skarg od pasażerów na łódzkich kontrolerów MPK

Choć agresywnych gapowiczów w Łodzi trochę ubywa, to liczba wszystkich pasażerów jeżdżących bez biletu utrzymuje się na podobnym poziomie od kilku lat. Jest ich 10 - 11 tysięcy miesięcznie.

- W ubiegłym roku kontrolerzy wystawiali w miesiącu średnio 10,5 tysiąca mandatów na 45 tysięcy przeprowadzonych kontroli. Natomiast w 2014 roku na 44 tysiące wykonanych kontroli w miesiącu średnio przypadało około 10,8 tysiąca mandatów. Można zatem stwierdzić, że w 2015 roku było trochę mniej gapowiczów i pasażerowie częściej kupowali bilety oraz migawki - podkreśla Sebastian Grochala.

Czytaj:Koniec z pobłażaniem agresywnym pasażerom MPK Łódź. Będą pracować społecznie lub pójdą do więzienia

Jednak poprawa statystyk jest niewielka, jeśli weźmie się pod uwagę, że wszystkie autobusy i tramwaje są wyposażone w biletomaty. Każdy pasażer ma więc możliwość zakupu biletu.

Poprawiła się za to ściągalność mandatów, bo MPK postawiło na nowy sposób windykacji. Pozwy w sprawie gapowiczów zaczęło kierować do sądu elektronicznego w Lublinie. O ile w 2014 roku efekty tej windykacji nie były jeszcze tak widoczne, bo ściągalność wynosiła 1,4 mln zł, o tyle w 2015 roku wpływy z mandatów wyniosły 4,98 mln zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki