MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Łódzkie Centralne Muzeum Włókiennictwa i Arkadius z wystawą o ogromnym znaczeniu WIDEO

Dariusz Pawłowski
Dariusz Pawłowski
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wydarzenie należy do kategorii gigantycznych. W łódzkim Centralnym Muzeum Włókiennictwa dom znalazła kolekcja dzieł Arkadiusa, jednego z najważniejszych twórców w historii mody.

Centralne Muzeum Włókiennictwa w Łodzi przygotowało ważną i spektakularną wystawę poświęconą twórczości Arkadiusza Arkadiusa Weremczuka, polskiego projektanta mody, który odniósł ogromny sukces na świecie. Ekspozycja „Arkadius. Wielkie namiętności. Konfrontacje” to nie tylko powrót artysty, który w ostatnich latach wycofał się z życia publicznego, ale także inspiracja do tego, by łódzka instytucja przyjęła rolę pierwszego w Polsce i koniecznego muzeum mody, traktującego tę dziedzinę nie tylko jako zjawisko społeczne, ale również jako sztukę.

- Od momentu, kiedy podjęłam pracę w Centralnym Muzeum Włókiennictwa, czyli od 2016 roku, moim marzeniem było zorganizowanie wystawy prac Arkadiusa - podkreśla Aneta Dalbiak, dyrektorka łódzkiej placówki. - Nie wiedzieliśmy wówczas, co i gdzie z jego prac się zachowało. Teraz jesteśmy w posiadaniu łącznie ponad tysiąca obiektów, wszystkie zaprezentowane na wystawie należą do naszych zbiorów.

Na wystawie zaprezentowanych zostało 14 kolekcji Arkadiusa, łącznie ponad 200 obiektów należących do zbiorów muzeum. Kolekcjom i obiektom wyeksponowanym na wystawie towarzyszą dzieła współczesnych artystów: Radka Anais Laró, Sebulca, Łukasza Stokłosy i Ewy Wacherlohn. Ich prace są interpretacją zagadnień obecnych w twórczości Arkadiusa. Na ekspozycji można zobaczyć też tkaniny artystyczne ze zbiorów muzeum, m.in. prace Joanny Hasior z lat 60. i 70. XX wieku. Wystawę będzie można oglądać do 27 lipca 2025 roku.

Arkadius pochodzi z Parczewa, miasteczka w województwie lubelskim. Stamtąd wyjechał na studia na Wydziale Pedagogicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego, następnie pracował w Toskanii i Monachium. Aż ukończył prestiżową londyńską Central Saint Martins College of Arts and Design, prezentując w roku 1999 swój pokaz dyplomowy. W Londynie odbył staż w Domu Mody Alexandra McQueena. Później wspiął się na branżowy szczyt i właśnie wraz z McQueenem oraz Johnem Galliano był w ścisłym gronie najistotniejszych twórców nowatorskiej mody początku lat 2000. Ubrania i dodatki przez niego zaprojektowane nosiły gwiazdy muzyki i kina: Christina Aguilera, Ashanti, Björk, Janet Jackson, Pink, Adrien Brody. W Polsce Arkadius współpracował m.in. z Korą Jackowską.

Arkadius traktował modę jako wypowiedź artystyczną, odnoszącą się do aktualnej sytuacji na świecie, ale przybierającą wymiar ponadczasowy. Na łódzkiej wystawie można zobaczyć m.in. pełną mitologicznych odniesień kolekcję dyplomową „Semen of the Gods”, kolekcję „Lucina,O!”, która jest metaforą narodzin projektanta, kolekcję „Queen of Sheba”, której bohaterkami są ponadprzeciętne realne i boskie kobiety czy „Paulinę” inspirowaną polską wsią i postacią babci Arkadiusa. Ale są tutaj również obiekty pochodzące z najodważniejszych kolekcji, takich jak: „Prostitution”, odnoszącej się do rozkoszy i pracy seksualnej, „The House of Pleasure”, poruszającej wątki miłości i mrocznej namiętności, czy „Virgin Mary Wears The Trousers”, sięgającej po wizerunek Marii z Dzieciątkiem. Mody używał Arkadius także do wyrażenia sprzeciwu wobec zawłaszczania religijnych i wspólnotowych symboli oraz używania ich do sprawowania kontroli i usprawiedliwiania przemocy. Taki wydźwięk ma kolekcja „United States od Mind”, będąca reakcją projektanta na inwazję USA na Irak z 2003 roku. Artyście zależało, by moda nie była jedynie elementem pożądania, lecz by również wywoływała emocje, prowokowała do myślenia. Swe zamierzenia wprowadzał w czyn z wielkim powodzeniem.

- Projektant zderzał i łączył sacrum z profanum. Jego muzami była zarówno Matka Boska, jak i pracownica seksualna. Sięgał do źródeł wiary i religii, czyli do miłości, i za jej pomocą głosił pacyfistyczne idee i antydyskryminacyjne postulaty - zaznacza Marcin Różyc, kurator wystawy.

Arkadius był prekursorem, szokował, zarazem fascynował. Osiągnął status niedostępny dla wielu osób parających się projektowaniem mody. Był sławą, celebrytą, człowiekiem sukcesu pławiącym się w luksusie. - I w samotności - dodaje dzisiaj.

W 2003 roku, namówiony przez polskich inwestorów, Arkadius otworzył butik prêt-à-porter przy ulicy Mokotowskiej w Warszawie (miał już też sklep w centrum Londynu). Początkowo butik przyciągał towarzyską śmietankę stolicy, wkrótce jednak zaczęły się kłopoty finansowe i przedsięwzięcie zakończyło się klapą. - Byłem omamiony, podjąłem złe decyzje, zostałem z długami. Dziś doradzałbym młodym ludziom rozpoczynającym karierę, by mieli mniej zaufania do osób, które oferują im pomoc i współpracę - wyznaje Arkadius.

W 2004 roku artysta wyjechał z Polski. Na długi czas zniknął, pourywał wszelkie kontakty, słuch o nim zaginął. Przebywał m.in. w Indiach, obecnie mieszka w Brazylii, gdzie zbudował swój dom i ogród, który jest jego nowym dziełem sztuki. - Gdybym został w tej rzeczywistości, w której byłem, pewnie skończyłbym tragicznie. Teraz cieszę się, że jestem tu, gdzie jestem - zapewnia.

Łódzkiej wystawy mogłoby nie być. Arkadius chciał bowiem spalić wszystkie swoje prace. Część z nich przechowywana była w Szkocji, w kontenerze. Wydobyte z zapomnienia okazały się być w fatalnym stanie. Ekipa konserwatorów z łódzkiego muzeum dokonała cudów - prezentowane obiekty wyglądają wspaniale. I wzbogacają kolekcję mody współczesnej, którą CMWŁ konsekwentnie buduje. Stąd już tylko krok do żywego muzeum mody z kolekcjami i organizowanymi w jego przestrzeniach pokazami. Zapytaliśmy Arkadiusa, czy zechciałby być jego patronem.

- Bardzo. Byłbym dumny i szczęśliwy, że takie miejsce istnieje - odpowiedział.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki